Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Augusta, Gizeli, Ludomiry , 7 maja 2024

Środowiska sportowe zaczynają mówić jednym głosem

2014-10-02, Prosto z miasta

O gorzowskim sporcie ostatnio mówi się dosyć głośno nie tylko ze względu na liczne sukcesy naszych reprezentantów.

medium_news_header_8989.jpg
Już w 2010 roku mieliśmy piękny projekt hali widowiskowo-sportowej i obietnicę jej wybudowania.

Problemem, który spędza sen z powiek działaczom jest brak odpowiedniej bazy oraz niejasny zasady podziału środków finansowych z miejskiej kasy.

- Na szkolenie młodzieży otrzymaliśmy w tym roku 100 tysięcy złotych z budżetu miasta, ale aż 80 tysięcy rocznie musimy odprowadzać do… miejskiej kasy za korzystanie z bazy sportowej – mówi Jacek Ziemecki, wiceprezes KS Stilon. W podobnym tonie wypowiada się Zenon Michałowski, prezes gorzowskich siatkarzy. – Kiedyś miano do nas pretensje o sprzedanie miejsca w I lidze, ale cóż mieliśmy zrobić skoro z dnia na dzień obcięto obiecaną już dotację o 90 procent. Od kilku lat z miasta nie dostajemy środków, trochę jedynie na dzieciaków, ale i tak musimy dopłacić 40 tysięcy do szkolenia młodzieży i drugie tyle za korzystanie z bazy – wylicza. Z podobnymi kłopotami borykają się inni.

Wiceprezes KSSSE AZS PWSZ Ireneusz Madej zaprosił do hotelu Gorzów działaczy miejskich klubów na dyskusję w sprawie finansowania sportu w mieście oraz w jakim kierunku należy iść z budową bazy sportowej? Na debacie pojawili się przedstawicie wiodących w mieście klubów GTPS, Gorzovii, Orkanu, AZS AWF, Stilonu oraz Startu. Zabrakło reprezentantów Stali, ale – jak skwitował jeden z zebranych – klub ten właśnie otrzymał kolejną, półmilionową dotację, ma do tego wspaniały stadion i teraz może skupić się tylko na działalności sportowej.

- Nie zazdrościmy Stali, gdyż wszyscy jesteśmy kibicami żużla i dlatego nie rozumiem wysyłanych w miasto prowokacji, że jak zmieni się władza to żużel upadnie. Nic z tych rzeczy, nam chodzi tylko, żeby dać szansę rozwoju większej liczbie dyscyplin, bo Gorzów na to zasługuje – powiedział Ireneusz Madej i zaproponował powrót do działalności tzw. rady sportu, skupiającej w swoich szeregach członków różnych klubów.

- Jeszcze kilka lat temu rada działała i była głosem doradczym dla prezydenta. Od czterech lat ta instytucja praktycznie nie istnieje, może tylko na papierze. A chodzi o to, żeby to kluby najpierw porozumiewały się w istotnych sprawach, potem przekazywały władzom miasta swoje propozycje i na ich bazie prezydent oraz rada miasta mogłaby działać – tłumaczył prezes Madej, z czym zgodzili się wszyscy zebrani.

Najważniejszym celem działaczy jest stworzenie warunków do optymalnego prowadzenia szkolenia dla dzieci i młodzieży. Nie może dochodzić do sytuacji, że kluby ograniczają dostęp do uprawiania sportu dzieciom, tylko dlatego, że nie są w stanie finansować zajęć albo – co jest udręką zwłaszcza klubów piłkarskich – brakuje boisk.

- W tej chwili, żeby zaspokoić wszystkie potrzeby trzeba byłoby zbudować pięć boisk. Jest to zapewne nierealne, dlatego od dłuższego czasu walczymy choćby o jedną sztuczną murawę i dwie zwykłe – dodaje Jacek Ziemecki.

Natomiast nowy prezes Gorzovii, ale zarazem czynny jeszcze zawodnik Radosław Żabski twierdzi, że kluby są aktywne i potrafią szukać środków finansowych na swoją działalność, lecz pewnej bariery nie przeskoczą. – Co z tego, że wytrenujemy wspaniałego zawodnika, który w momencie uzyskania wieku kadeta czy juniora zaraz odchodzi i szuka lepszych warunków rozwoju. A my nic z tego, poza satysfakcją, nie mamy – zauważa.

Dyrektor AZS AWF Marek Zachara zwraca uwagę, że prowadzony przez niego klub jest jedynym w Polsce, który na trzech pod rząd igrzyskach olimpijskich (od Sydney 2000 do Pekinu 2008) miał trzy złote medale, a doliczając sukces Karoliny Naji w Londynie (brązowy medal) gorzowski klub może poszczycić się serią czterech ,,medalowych’’ igrzysk z rzędu, a przecież to nie koniec, bo w 2016 roku ta seria może być wydłużona.

- Nasze środowisko najbardziej ubolewa nad tym, że nie możemy pokazać gorzowianom jak pięknymi dyscyplinami są kajakarstwo czy wioślarstwo. Owszem, możemy zorganizować, jak ostatnio, pokazowe regaty na Warcie, ale nam ciągle marzy się własny akwen, na przykład w miejscu, gdzie znajduje się kanał Ulgi – mówi.

Nie tylko AZS AWF sławi Gorzów w świecie. Jest też Start, którego sportowcy odnoszą liczne sukcesy w sportach niepełnosprawnych. Prezes tego stowarzyszenia Jerzy Jankowski mówi, iż dzięki tym sukcesom w naszym mieście można nawet stworzyć ośrodek przygotowań dla sportowców niepełnosprawnych. Taki pomysł już zresztą był swego czasu, ale nie został zmaterializowany z różnych powodów. Nie oznacza to, że należy go całkowicie porzucić.

Znany gorzowski architekt Jerzy Kaszyca uważa, że warunki do budowy obiektów sportowych w mieście są, lecz trzeba bardzo dokładnie przemyśleń ich lokalizację. – Oczywiście na kanale Ulgi tor kajakowo-wioślarski można zrobić, nie ma ku temu większych przeciwwskazań – mówi. – Problem zaczyna się nad lokalizacją dla kompleksu sportowo-rehabilitacyjnego, który powinien u nas powstać. Nie w ciągu roku, dwóch czy nawet jednej kadencji. Niech to trwa wiele lat, ale przyszedł czas, żeby ustalić pewne priorytety i zacząć systematycznie działać – dodaje.

W ocenie Jerzego Kaszycy optymalnym miejscem na budowę hali sportowej, stadionu piłkarskiego czy różnego rodzaju obiektów rehabilitacyjnych są tereny po poligonowe w okolicach Słowianki.

Po tej debacie można stwierdzić, że gorzowskie środowisko sportowe zaczyna się konsolidować i mówić jednym głosem. Co istotne, nie jest to głos roszczeniowy, ale raczej domagający się współpracy władz miasta z tym środowiskiem. Każdy z przedstawicieli zaprezentowanych klubów zauważa, że istotna rolą miasta jest zaspokojenie potrzeb mieszkańców. A jedną z tych potrzeb jest rozwój kultury fizycznej wśród najmłodszych. Żeby jednak to móc realizować potrzebne są środki finansowe, obiekty sportowe oraz mądrze prowadzona polityka w tym zakresie.

- Jeżeli wypracujemy wspólnie mądry plan inwestycyjny jestem przekonany, że na budowę obiektów sportowych będziemy w stanie pozyskać zdecydowaną większość środków z zewnątrz. Ale najpierw musi być wizja, gdyż bez tego nikt nam nic nie da – zakończył debatę prezes I. Madej.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x