Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Ogród Sztuk jako piękna wyspa w morzu beznadziei

2014-08-07, Prosto z miasta

- O ten kawałek zieleni walczę już od lat – mówi znana gorzowska rzeźbiarka Zofia Bilińska.

medium_news_header_8356.jpg

Miasto odpowiada, że na razie sprzedać jej ziemi nie może, bo potrzebny jest plan zagospodarowania całego podwórka przy ul. Sikorskiego. – Inni też mają podobne plany, co pani Bilińska i też musimy to mieć na względzie – tłumaczy prezydent Tadeusz Jędrzejczak.

„Ten kawałek zieleni” to wypieszczony kwadrat na tyłach pracowni Zofii Bilińskiej. Aby się do niego dostać, należy przejść na tyłach słynnej budki z bułkami z pieczarkami. Idzie się po zdruzgotanym betonie, potem na szczęście pojawia się wąska wstążka polbrukowego chodnika. Aż w końcu furtka i za chwilę można już oglądać ogród. Porośnięty trawą i obsadzony krzewami teren jest naturalnym przedłużeniem pracowni. Na środku stoją dwie fantazyjne rzeźby. Jest cicho, spokojnie i pięknie. Nawet przejeżdżających tramwajów nie słychać. Artystka użytkuje go na zasadzie użyczenia, a chciałby go mieć na własność. Stąd jej wystąpienia do urzędu o bezprzetargową sprzedaż tego miejsca.

Miejsce spotkań artystów

Zofia Bilińska od czasu do czasu urządza w swoim Ogrodzi Sztuk spotkania. W ostatnie czwartkowe popołudnie gościli tu członkowie Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury. Nie po raz pierwszy zresztą. A ci, co byli pierwszy raz, głośno wyrażali zachwyt, że takie piękne, zaciszne miejsce jest w samym centrum. – My nie mamy wątpliwości, że takie miejsce artystce się należy, bo jest jej potrzebne – mówi prezes stowarzyszenia Czesław Ganda.

Także radna Grażyna Wojciechowska nie ma złudzeń. – Za to co, Zofia Bilińska zrobiła dla tego miasta, naszego miasta, powinna ten skrawek dostać w prezencie. I tu nie powinno być żadnej dyskusji. Co tu mówić o jakiejś sprzedaży. Przynajmniej miejsce jest zadbane jak należy - tłumaczy. I dodaje, że o coraz bardziej szczupłe środowisko artystyczne Gorzowa władze powinny się troszczyć, a nie rzucać mu kłody pod nogi.

Bo to dom jest, a nie pracownia

- Urzędnicy uznali, że skoro ten budynek jest domem mieszkalnym, a nie pracownią, to ten teren jest mi niepotrzebny – opowiada rzeźbiarka. I tłumaczy, że przekwalifikowała pracownię na budynek mieszkalny, bo za taki płaci mniej podatków.

Ale faktycznie w budynku na tyłach ul. Sikorskiego funkcjonuje jej pracownia. Stoją modele rzeźb, można pooglądać obrazy i fotografie innych prac artystki. Panuje  rozgardiasz jak w każdej typowej pracowni artystycznej.

Do pracowni dobudowany jest balkon, tyle tylko, ze artystka podparła go dwoma słupkami i przestrzeń pod traktuje jako dodatkowy składzik – I to też się nie spodobało magistrackim, więc dodatkowo naliczają opłatę, ponad 100 zł rocznie. – No a teraz jeszcze i to z tym ogrodem. Od kilku lat walczę o zakup  ciągle słyszę, że nie, że urząd się zastanawia – mówi rzeźbiarka. I dodaje, że bardzo się obawia, iż ostatecznie urząd jej tego spłachetka zieleni nie sprzeda. – A wtedy to niech sobie i ten budynek kupią, bo po co mi pracownia bez zaplecza – mówi.

Trzeba sporządzić plan

Zapytaliśmy w magistracie, jaką Zofia Bilińska ma szansę na zakup tego miejsca. - W tym przypadku sprawa dotyczy bezprzetargowej sprzedaży i wymaga szczegółowego przeanalizowania i ustalenia sposobu zagospodarowania całego obszaru podwórza za budynkami przy ul. Sikorskiego 32-35 – mówi Anna Zaleska, dyrektor Gabinetu Prezydenta Miasta i jednocześnie rzecznik prasowy magistratu. I od razu zaznacza, że nie chodzi o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, tylko o plan dla tego konkretnego miejsca o mniejszym ciężarze decyzyjnym.

A prezydent Tadeusz Jędrzejczak tłumaczy nam precyzyjniej, że owszem, wola magistratu co do sprzedaży jest, ale po to są potrzebne precyzyjne plany, aby i inni zainteresowani sąsiedzi mogli kupić kawałki podwórka na swoje potrzeby, bo jak się okazuje, tacy też są. – Nie mogę się zgodzić na sprzedaż części gruntu tylko jednej osobie, po to tylko, żeby się narazić na niepotrzebne awantury z innymi właścicielami, którzy mają takie same prawa – tłumaczy w rozmowie z nami. I kolejny raz zapewnia, że magistrat nic nie blokuje, ale też i nie może działać wbrew interesom pozostałych mieszkańców. I dodaje, że po to są potrzebne plany.

A owo podwórko, gdzie artystka urządziła swój Ogród Sztuk, to typowy zaniedbany śródmiejski teren, gdzie teraz straszą paskudne garaże. Obszar jest nierówny, częściowo pokryty potrzaskanymi betonowymi płytami, częściowo to ugór wiecznie zastawiony samochodami i straszący czarnymi kubłami na śmieci. Walają się tu pety i resztki szkła. Zadbany i wypieszczony Ogród Sztuk wygląda na tym tle, jak piękna wyspa w morzu beznadziei.

Jednak na pytanie, kiedy można się spodziewać sporządzenia tego planu, w magistracie nikt nie potrafił podać konkretnego terminu. Rzeczniczka prosi, aby trochę się wstrzymać, bo są wakacje i część urzędników jest na urlopach oraz radzi, aby przypomnieć się z tą kwestią za jakiś czas.

Same zasługi

A sami bywalcy mówią jednym głosem: miasto tym razem powinno pójść na rękę artystce, a nie piętrzyć problemy i podkreślają, że Zofia Bilińska jest wybitnie zasłużoną dla Gorzowa artystką. Bo przecież jest autorką ślicznej repliki fontanny na Starym Rynku, czyli Pauckschmarie, zwanej przez gorzowian pieszczotliwie Maryśką. Z jej rąk wyszły między innymi pomnik Ofiar Stalinizmu na cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej, pomnik więźniów Ravensbrück, Czarownica na ul. Hawelańskiej, rzeźby plenerowe Ptaki przy ul. Warszawskiej, Panny wodne w Kłodawce w parku Wiosny Ludów, Macierzyństwo w ogrodzie Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta przy ul. Warszawskiej, płaskorzeźba Papuszy na budynku Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej oraz rzeźba także Papuszy w parku Wiosny Ludów, rzeźba Jana Korcza na skwerku przy ul. Łokietka. Ponadto wykonała plakiety Egometa Brahtza przy ul. Kosynierów Gdyńskich, Ireny Dowgielewiczowej przy ul. Dąbrowskiego, tablicę poświęconą generałowi Władysławowi Sikorskiemu na ścianie Urzędu Miasta, tablicę Floriana Kroenki na ścianie byłej Loży Masońskiej przy ul. Sikorskiego. Ma także wiele spektakularnych realizacji w okolicznych miastach.

Trzeba więcej?

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x