Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Dowodziłem w Gorzowie jednostką z tradycjami

2014-08-14, Prosto z miasta

Po zakończeniu działań wojennych po II wojnie światowej wiele jednostek trafiło do różnych miejsc dalszego stacjonowania.

medium_news_header_8425.jpg

W kraju podsumowywały straty wojenne i dokonywały uzupełnień w swoich pododdziałach szkoląc na nowo. W dawnym województwie gorzowskim z działań za granicą powróciły m.in. 4 Brygada Saperów, 12 Pułk Piechoty - późniejsza 4 Gorzowska Brygada Zmechanizowana oraz 17 Pułk Piechoty – dzisiejsza 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana z Międzyrzecza.

Po zakończeniu największego konfliktu zbrojnego XX wieku, wojsko nie tylko zajmowało się swoimi sprawami, ale również mocno pomagało w odbudowie zniszczonego kraju i wielu późniejszych działaniach na rzecz gospodarki i społeczeństwa. Żołnierze 12 Kołobrzeskiego Pułku pomagali m.in. w budowie Wojewódzkiego Szpitala w Gorzowie…

Lata 50 i 60- te to czas przezbrajania jednostek z przestarzałego sprzętu bojowego pamiętającego jeszcze czasy wojenne. Koniec lat 90- tych to smutny okres dla wielu jednostek. Wskutek reform w wiele jednostek ulega rozformowaniu. Zmiany i redukcje liczebności wojska dotarły również do Garnizonu Wojskowego w Gorzowie. W 1998 r. z mapy znikła 4 Nadwarciańska Brygada Saperów a w 1999 r. 4 Gorzowska Brygada Zmechanizowana zamykając historię miasta wojskowego.

Pozostali jednak żołnierze, dowódcy, którzy teraz jako cywile z sentymentem wracają pamięcią do swoich jednostek, do miejsc miejsca, których nigdy o nich nie zapomną. Jednym z nich jest ostatni dowódca 12 Kołobrzeskiego Pułku Zmechanizowanego i późniejszej 4 Gorzowskiej Brygady Zmechanizowanej im. Piotra Szembeka płk Marek Drózd. O czasach całkiem niedawnej wojskowej świetności Gorzowa rozmawiał z nim kpr. Marcin Kamiński.

- Jak wyglądał początek pana kariery wojskowej?

- Rodzice byli dla mnie zawsze autorytetem, a moja mama zawsze chciała abym został oficerem, więc posłuchałem się. Wstąpiłem do najbliższej wojskowej szkoły - Wyższej Szkoły Oficerskiej w Poznaniu. Wówczas kierunki były dwa: kwatermistrzostwo i broń pancerna. Decyzja padła na broń pancerną.

- W którym roku przybył pan do Gorzowa? Pamięta pan pierwsze polecenia służbowe, jakie otrzymał pan, kiedy objął stanowisko dowódcy jednostki? 

- Był to rok 1993 r. Co do pierwszych poleceń zapamiętałem jedynie, że przedstawiciel 4 Lubuskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Jana Kilińskiego z Krosna Odrzańskiego, od którego przejmowałem obowiązki dowódcy jednostki (4 GBZ podlegała pod 4 LDZ) polecił mi solidnie i uczciwie dowodzić jednostką.

- Jak wówczas wyglądała struktura 12 Pułku Zmechanizowanego?

- Struktura się często zmieniała, ale pamiętam, że owym czasie były na pewno 2 bataliony czołgów, 1 batalion zmechanizowany, dywizjony artylerii i przeciwlotniczy oraz samodzielne kompanie remontowe, saperów i zaopatrzenia.

- A sprzęt bojowy, jaki wówczas był na stanie jednostki? Miał pan przyjemność „testowania” sprzętu pancernego u siebie?

- Podstawowym uzbrojeniem były Bojowe Wozy Piechoty 1 i czołgi T-55 Merida. Oczywiście jeździłem czołgami, bo jestem czołgistą, choć w swojej jednostce, jako dowódca miałem do dyspozycji Wóz Dowodzenia zbudowany na transporterze SKOT.

- Ilu żołnierzy było pod pana komendą, zarówno zawodowych jak i zasadniczej służby wojskowej?

- Liczby te często zmieniały się, lecz średnio było 100 żołnierzy zawodowych i 1200 zasadniczej służby wojskowej.

- Jak wyglądała baza szkoleniowa?

- Mieliśmy swoją bazę szkoleniową, która mieściła się na terenie jednostki. Tu znajdowała się m.in. strzelnica a na przykoszarowym placu ćwiczeń (obecny Hipermarket Tesco) mieliśmy resztę obiektów, które pozwalały wyszkolić żołnierza. Jednak naszym głównym miejscem „nauki” był poligon w Wędrzynie. Tam właśnie strzelaliśmy m.in. z czołgów.

- Z jakimi jednostkami gorzowska brygada współpracowała?

- Współpracowaliśmy z 4 Nadwarciańską Brygadą Saperów, lecz główna współpraca była ukierunkowana na 18 Pułk Czołgów w Wędrzynie - późniejszą 15 Brygadą Kawalerii Pancernej.

- 12 Kołobrzeski Pułk to jednostka z tradycjami wojennymi. Przypomnijmy, żołnierze 12 Pułku Piechoty brali udział w wyzwoleniu z rąk niemieckich miasta Kołobrzeg, za co później jednostka otrzymała nazwę wyróżniającą „Kołobrzeski”. W jaki sposób jednostka podtrzymywała te tradycję?

- Głównym takim bodźcem do przypomnienia historii zawsze było święto jednostki. Poza tym dla kadry były organizowane podróże wojskowo-historyczne do Kołobrzegu i tam żołnierzom przypominaliśmy m.in. jak pułk walczył o Kołobrzeg. Na miejscu współpracowaliśmy z ówczesnym 5 Kołobrzeskim Pułkiem Artylerii, bo to oni zawsze byli gospodarzami uroczystości.

- Dowodził pan pułkiem i późniejszą brygadą. Jakie były różnice w dowodzeniu?

- Brygada zasadniczo była dużo większa jednak, choć żołnierzy służby zasadniczej było mniej. Natomiast było dużo żołnierzy rezerwy, z nimi brygada liczyła 4500. Z kolei w Pułku było ok. 2200, ale fizycznie żołnierzy miałem więcej w pułku.

- Jakie były główne priorytety zadaniowe 4 Gorzowskiej Brygady Zmechanizowanej?

- Przede wszystkim szkolenie zasadniczej służby wojskowej i żołnierzy rezerwy, których wzywano kilka razy w roku do odbycia krótkiego szkolenia celem przygotowania ich na wypadek wojny. Istniał u nas również ośrodek szkolenia kierowców, który szkolił poborowych na kierowców pojazdów wojskowych.

- Po rozwiązaniu jednostki spadkobiercami tradycji zostali byli żołnierze zrzeszeni w Związku Żołnierzy Wojska Polskiego koło nr 2 w Gorzowie. Co roku organizują uroczyste spotkanie z okazji święta pułku, przypominając mieszkańcom historię jednostki? A jak obchodzono święto w jednostce w latach 90-tych?

- Zawsze podczas święta pokazywaliśmy mieszkańcom sprzęt bojowy, były spacery po jednostce, aby pokazać miejsca najciekawsze na terenie jednostki. Co roku naszymi gośćmi były władze miasta, mieszkańcy i uczniowie szkół, w tym Szkoły Podstawowej nr 5 im. Bohaterów 12 Kołobrzeskiego Pułku Piechoty – szkoły, którą się jako jednostka opiekowaliśmy.

- Czy odwiedza pan czasem teren byłej już jednostki?

- Bywam czasem na terenie, bo tam mieszczą się różne urzędy, które czasem trzeba odwiedzać, jestem stałym gościem na uroczystościach wojskowych organizowanych przez Związek Żołnierzy Wojska Polskiego. Zdarza mi się czasem jechać do hurtowni, które znajdują się dziś na terenie jednostki i zawsze, kiedy mijam koszary zawsze głową skręcam w stronę budynków, aby zobaczyć jak dziś one wyglądają po tylu latach. Na początku, gdy obiekty niszczały to było mi przykro. Teraz jak widzę, że są wyremontowane i służą ludziom to ja też się cieszę, bo budynki tętnią teraz nowym życiem

- Jak wyglądała dalej pana kariera wojskowa po rozformowaniu gorzowskiej brygady? - Trafiłem do Żagania na stanowisko zastępcy dowódcy ds. liniowych i późniejszego szefa sztabu 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej im. Króla Jana III Sobieskiego. Potem byłem szefem rozpoznania wielonarodowego korpusu Północ – wschód w Szczecinie. Ostatnim moim miejscem pracy była baza NATO w Niemczech (ramschtain), gdzie mieściło się dowództwo komponentu lądowego.

- Tęskni pan czasem za swoją wojskową pracą?

- Bardzo tęsknię, bo to była fajna praca, ciekawa, dawała wiele satysfakcji. Lubiłem pracę z ludźmi.

***

Płk Marek Drózd mieszka w Łagodzinie. Swoją służbę wojskową rozpoczął w Wyższej Szkolne Oficerskiej Wojsk Pancernych w Poznaniu, gdzie po jej ukończeniu w 1978 r. otrzymał pierwszy stopień oficerski. Po ukończeniu uczelni podjął pracę w 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu, w której pełnił obowiązki dowódcy plutonu, kompanii i batalionu czołgów. W 1986 podjął studia w Akademii Sztabu Generalnego w Warszawie. Po ich ukończeniu został mianowany na stanowisko Starszego Szefa Operacyjnego a następnie Szefa Sztabu Pułku Czołgów.

W 1993 r. objął obowiązki dowódcy 12 Pułku Zmechanizowanego a od 1996 r. dowódcy 4 Gorzowskiej Brygady Zmechanizowanej im. gen. Szembeka. Rok przed rozwiązaniem brygady powrócił do 11 Dywizji Zmechanizowanej. W latach 2001-2005 był szefem Rozpoznania Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. W 2005 r. otrzymał ostatnie stanowisko, jako Szef Zespołu Łącznikowego Dowództwa Komponentu Lądowego w Heidelbergu (Niemcy). Od 2006 r. na emeryturze.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x