Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

A kto to był ten Siemiradzki?

2014-05-13, Prosto z miasta

- Tak nas zastanawia, kto to był ten Siemiradzki i dlaczego piękny miejski park nosi jego imię? – zapytali nas czytelnicy.

medium_news_header_7425.jpg

Sprawdziliśmy więc, jak to z tym Siemiradzkim jest.

O tym, że park nosi takie a nie inne imię zaświadczają napisy na miejskich planach oraz opisy w przewodnikach, których za ostatnie trochę wyszło. Trudno jednak w samym parku szukać jakiejkolwiek wzmianki i patronie, bo nie ma ani żadnej tablicy, ani nawet wskaźnika.

Może malarz, a może muzyk

O patrona parku pytamy więc przechodniów, choć w deszczowy dzień trudno na długo kogoś zatrzymać. – Siemiardzki? – głowie się starsza pani, która do parku przyszła z psem. – No tak się park ten nazywa, ale kto on jest, to nie wiem. Może jakiś artysta? No nie wiem. Ale co tam nazwa, lepiej miasto by ten park przyzwoicie posprzątało, byłoby znacznie lepiej. Patrona nie zna także pan Antoni, jak się przedstawił. I tłumaczy, że przez ten park ma wygodny skrót z centrum na Dolinki, ale jakoś owym Siemiradzkim głowy sobie nie zaprzątał. Odpowiedzi na pytanie o Siemiradzkiego nie znają także dwie nastolatki. – Pewno jakiś malarz, muzyk, albo polityk, bo imienia zwykłego człowieka, to raczej by taki park nie mógł nosić – mówi jedna z nich.

- No jak to, kto to był. Przecież że malarzem i to bardzo dobrym – trafiamy w końcu na kogoś, kto jest pewien odpowiedzi. To pani Alina Mieszkowska, która zwyczajnie lubi malarstwo i malarza zna, bo widziała jego obrazy. Ale nawet ona nie potrafi powiedzieć, skąd akurat Siemiradzki został patronem ładnego gorzowskiego parku.

Może ktoś go znał

Próżno w dostępnych źródłach szukać przyczyn nazwania akurat tego skrawka zieleni imieniem Henryka Siemiradzkiego. Żadne źródło nie precyzuje, jak to się stało, że przedwojenny Quilitzpark został właśnie ochrzczony imieniem polskiego romantyka. – Nie wiem, i przyznam, że nie kojarzę, abym gdzieś o tym czytał – mówi Robert Piotrowski, znany gorzovianista, który o mieście nad Wartą wie niemal wszystko. – bardzo być może, że ktoś znał jego obrazy i uznał, że to dobry patron dla miejsca, gdzie są takie piękne widoki. A być może, że w tym 1945 czy 1946 roku przypadała jakaś rocznica związana z malarzem, i stąd ta nazwa – mówi Robert Piotrowski i dodaje, że właśnie w tai sposób imię zyskała park Kopernika, bo kiedy kończono go uradzać, to przypadała właśnie okrągła rocznica wiążąca się z astronomem z Fromborka i stąd patron.

Na jeszcze jedną możliwość z nadaniem akurat takiego imienia naprowadza tekst prof. Bogdana Walczaka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu przedstawiający sylwetkę księdza Stanisława Kozierowskiego, wybitnego onomasty, który po II wojnie światowej pracował w komisji nazewniczej dla nadawania nazw miejscowościom na ziemiach zachodnich, które weszły w skład nowej Polski. Otóż wybitny specjalista od nazw forsował jedną zasadę – wszystkie miejscowe nazwy, czyli same miejscowości, ulice, parki, skwery, rzeczki i wszystko, co tylko ma jakąś nazwę, powinny zyskać nowe, czysto polskie, i nawet nie jest istotne, aby się one wiązały w jakiś szczególny sposób z daną miejscowością. I tak prawdopodobnie było właśnie z parkiem im. Henryka Hektora Siemiradzkiego.

Jest szansa na remont

Park jest obecnie dość zaniedbany, ale jak zapowiedział prezydent Tadeusz Jędrzejczak, jest olbrzymia szansa, że będzie wyremontowany, a prace mają się zacząć jeszcze w tym roku. Pieniądze mają pochodzić z programu tzw. Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Odnowiona zostanie cała infrastruktura parkowa, a więc alejki, ławki, oświetlenie. Prezydent zapowiedział też, że do użytku wrócą zbudowane na nowo Schody Donikąd zamknięte już od dekady. Zapowiadany przez prezydenta remont ma objąć także Kozaczą Górę i jej otoczenie. 

Dawny Quilitz Park

Obecny park Siemiradzkiego, to najstarszy i jeden z największych parków w mieście. Położony jest między ul. Drzymały a Walczaka, ma 900 metrów długości i 200 szerokości.  Leży na dawnych szańcowych wzgórzach, gdzie wysokość bezwzględna sięga 70 metrów nad poziom morza a deniwelacje względne liczna nawet do 40 m. Pierwotnie nazywał się Quilitzpark od nazwiska jednego z fundatorów, radcy miejskiego Friedricha Qulitza. Wśród ciekawostek, jakie tu się znajdują należy wymienić platformę widokową na kozaczej górze, dziś miejsce potwornie zaniedbane, z którego rozciąga się zachwycający widok na miasto. Tu na wzgórze prowadzą Schody Donikąd, od lat zamknięte, ale co nie znaczy, że nieużywane. Oraz należy pamiętać, że właśnie w tym parku mieści się świeżo przebudowany amfiteatr.

A kim był Henryk Siemiradzki?

Wybitnym polskim malarzem doby romantyzmu i pozytywizmu. Urodził się 12 października http://pl.wikipedia.org/wiki/Daty_nowego_i_starego_porz%C4%85dku

/24 października 1843 w Nowobiełgorodzie, zm. 23 sierpnia 1902 w Strzałkowie) – polski malarz, przedstawiciel akademizmu.

Jego rodzicami byli Hipolit i Michalina z Pruszyńskich. Ojciec był wysokim oficerem armii Imperium Rosyjskiego, jednak dzieci zostały wychowane w tradycji polskiej, katolickiej. Na życzenie ojca ukończył Wydział Matematyczno-Przyrodniczy Uniwersytetu Charkowskiego, uzyskując stopień kandydata nauk przyrodniczych na podstawie dysertacji O instynkcie owadów. Następnie rozpoczął studia malarskie na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. W 1871 ukończył studia i uzyskał 6-letnie stypendium rządowe. Wyjechał do Monachium, odwiedzając po drodze po raz pierwszy w życiu Kraków. W Monachium spotkał wielu polskich malarzy, a wśród nich Józefa Brandta i Stanisława Witkiewicza.

W 1872 wyjechał do Włoch. Zwiedził Wenecję, Florencję, Neapol, miał okazję zobaczyć wybuch Wezuwiusza, trafił w końcu do Rzymu, gdzie zamieszkał w pobliżu pl. Hiszpańskiego. W 1873 ożenił się ze swoją 18-letnią kuzynką Marią Pruszyńską z Koroleszczewicz nad Świsłoczą. Mieli czworo dzieci. W 1876 rodzina Siemiradzkich zamieszkała we własnej willi. W 1884 kupił dworek w Strzałkowie koło Radomska, gdzie przez wiele lat spędzał wraz z rodziną letnie wakacje.

W 1901 zachorował, stracił mowę. Jesienią spotkał się jeszcze w Łodzi z Henrykiem Sienkiewiczem. Na krótko przed śmiercią za zgodą lekarzy wyjechał do Strzałkowa i tam zmarł.

Jest autorem między innymi kurtyny w Operze Lwowskiej. Jego obraz „Pochodnie Nerona” są w Muzeum Narodowym w Krakowie. Wybierał głównie tematy akademickie, antyczne lub nawiązujące do dziejów zapisanych w Biblii.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x