Chcemy przetrwać niżową falę, ale to może potrwać

2014-07-23, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Marzeny Rajchel, sprzedawczyni w księgarni przy ul. Matejki

- Jak to się dzieje, że duże księgarnie przestają istnieć, a położona nieco na uboczu, kameralna księgarnia ma się chyba nieźle?

- Księgarnia powstała 1990 roku. Kiedyś był nawet kącik muzyczny. Co prawda innego właściciela, bo księgarnia od początku była pani Zofii Hrybacz, ale klienci mieli dużą ofertę nie tylko książkową. Teraz księgarnia ledwo ciągnie, ale nadal trwa. Przedtem pracowałam w księgarni przy ul. Hawelańskiej i przez te lata mogłam obserwować co się dzieje na tym rynku.

- Może receptą na przetrwanie są podręczniki?

- Księgarnia istnieje może dlatego, że jest stosunkowo mała, chociaż na gorzowskie warunki nie aż tak mała. Dzięki temu, że specjalizujemy się w podręcznikach szkolnych może mamy szansę przetrwać. Nie jestem pesymistką, ale przyszłość mimo wszystko widzę czarno. Zagraża nam niż demograficzny. Padają szkoły a co dopiero księgarnie z podręcznikami. Niże przechodzą w wyże. To idzie falowo i mam nadzieję, że przetrwamy taką niżową falę. Niestety, taki niż demograficzny może potrwać parę ładnych lat.

- Ludzie przestali czytać, czy może robią zakupy w internecie?

- Myślę, że jedno i drugie. Głównie ludzie chyba przestali czytać. Internet jest również dużą konkurencją. Przede wszystkim jednak chodzi o to, że pomalutku w Gorzowie pada i kultura, i handel. Problemy księgarń to nie kwestia jednej przyczyny a splotu wielu okoliczności. Jeżeli pada Daniel, który prowadzi księgarnię również od wielu lat, w miejscu gdzie była księgarnia chyba od 1945 roku, to o czymś świadczy. Na książkach tam sprzedawanych wychowały się pokolenia gorzowian a już niedługo tak zasłużone miejsce przestanie istnieć. Co w takiej sytuacji można powiedzieć o innych księgarniach. Wśród przyczyn zapewne są książki elektroniczne, które skutecznie konkurują z książką drukowaną. Szczególnie e-booki, książki które nie zajmują w domu miejsca.

rar