Jestem pewny nadchodzących zmian po wyborach

2014-08-22, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Synowca, prawnika i gorzowskiego radnego

- Od kilku lat walczy pan ze szpetotą w mieście. Niedawno przeprowadził pan ze znajomymi akcję oklejania sypiących się płotów i bram Z ironicznym tytułem ,,Najpiękniejszy płot 2014’’. Czy akcja ta przyniosła jakieś wymierne efekty?

- Celem tego rodzaju działań jest zwrócenie uwagi na rzeczy najważniejsze dla naszego normalnego, codziennego życia. Dzisiaj nieistotne są wielkie budowle w mieście, ale dążenie do realizacji tych prostych, lecz ważnych zadań. Nikt z nas chyba nie lubi żyć w bałaganie, a wystarczyła dosłownie godzina i znaleźliśmy kilkadziesiąt płotów, murów, bram, które wymagają natychmiastowej interwencji. I to była tylko namiastka tego co można zobaczyć w Gorzowie. Poprzez tę akcję chcieliśmy zwrócić ponadto uwagę nowym władzom miasta, które nastaną od listopada, żeby zajęły się tym wszystkim co doskwiera mieszkańcom a nie skupiały się na budowaniu drogich i nieefektywnych obiektów. Nowy prezydent, w pierwszej kolejności powinien zająć się wyglądem miasta, a przede wszystkim likwidacją wszystkiego co je szpeci. Powinien zająć się remontem walących się budynków, rozsypujących się chodników, naprawą ulic.

- Pan rzeczywiście znany jest z tej walki o porządek, ale ostatnio zaobserwowałem, że coraz liczniejsze grono ludzi wypisuje sobie na sztandarach podobne hasła. Czy to tylko z okazji zbliżających się wyborów?

- Najważniejsze, że coraz więcej gorzowian zaczyna dostrzegać ten problem i coraz głośniej o tym mówią. I nie są to osoby, które będą ubiegały się o mandaty w wyborach, ale są to zwykli mieszkańcy mający dość wszędobylskiego bałaganu. Powstają nawet różne inicjatywy, gdyż ludziom zaczyna naprawdę przeszkadzać obraz nędzy i rozpaczy. Takie stowarzyszenia jak ,,Sztuka Miasta’’ czy ,,Ludzie Dla Miasta’’ nie tylko mówią, ale działają. Potrafią skrzyknąć się, żeby pomalować ławki, posprzątać skwery. Są to może dla niektórych drobiazgi, świadczące jednak o tym, że uaktywnia się u nas inicjatywa obywatelska. Chciałbym, żeby to właśnie mieszkańcy, poprzez tego rodzaju stowarzyszenia, otrzymali szansę przesłuchania kandydatów na prezydenta. Byłaby to fajna sprawa, gdyż kandydaci wprost usłyszeliby, jakie są autentyczne oczekiwania gorzowian. A są one proste. Gorzowianie chcą żyć w przyjaznym otoczeniu, w ładnym i czystym mieście. Jestem przekonany, że od listopada zaczną się zmiany tylko na korzyść.

- Widzę, że jest pan przekonany, że w wyborach mieszkańcy postawią na nową osobę w ratuszu. Jednakże partia, którą pan reprezentuje w radzie miasta podzieliła się w Gorzowie na dwa koła. Taki podział chyba nie sprzyja konsolidacji?

- Mam pewność, że w magistracie nastąpią zmiany. Przekonanie swoje czerpię z obserwacji oraz rozmów. Skoro ludzie na dole zaczęli się uaktywniać, a i wśród lokalnych polityków widzę współpracę, to musi przynieść to efekt w postaci zmian. Jeżeli chodzi o gorzowską Platformę Obywatelską o żadnym podziale nie ma mowy. Nasze koła współpracują, świetnie się uzupełniają i niedługo pokażemy, że stworzyliśmy wzór, na bazie którego współpracę powinny rozpocząć Gorzów z Zieloną Górą w interesie nie tylko obu miast, ale też całego województwa. Rozpoczęliśmy też działania mające zbudować silną drużynę, już dostaliśmy deklarację o chęci kandydowania z list PO radnego Jerzego Wierchowicza, którego wiedza i doświadczenie jest niezwykle cenne i bardzo przyda nam się w budowaniu nowego Gorzowa. Zresztą mamy kilka innych deklaracji od osób, którzy nie lubią bawić się w politykę, ale chcą działać na rzecz miasta.