więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Nawet z błahymi problemami nie zawsze sobie radzimy

2015-02-25, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Piotra Klatty, doktora nauk społecznych

medium_news_header_10433.jpg

- W Gorzowie można zmobilizować mieszkańców do aktywnego uczestnictwa w różnego rodzaju konsultacjach na rzecz miasta i jego rozwoju?

- Jest to jak najbardziej możliwe, ale należy pamiętać, że nauka wyodrębnia ponad 100 różnych metod prowadzenia konsultacji społecznych, a one są podstawą włączenia mieszkańców w ruch prorozwojowy miasta. Dlatego istotny jest wybór określonych metod. Inaczej dociera się do grupy otwartej, inaczej zamkniętej. Nie można również prowadzić wszystkich konsultacji jednocześnie i wszędzie. Mają one dotyczyć określonych zagadnień, wybranych tematów, obszarów miasta. Czasami nawet pojedynczych ulic, kamienic, lokali. Konsultacje mogą dotyczyć wielu rzeczy, począwszy od projektowania przestrzeni publicznych a kończąc  na najdrobniejszych sprawach, jak wyborze kolorów, kształtów czy miejsc parkingowych. Konsultacjom społecznym podlegają nawet takie rzeczy jak doprowadzenie mediów do budynków, nie mówiąc o kwestiach remontowych. Dlaczego to wszystko jest takie ważne? Dam przykład. Gdyby poprzednia władza w mieście poddała analizie społecznej budowę nowego magistratu na Zawarciu jestem przekonany, że skończyłoby się tak jak się… skończyło, czyli odrzuceniem tego pomysłu. Ale wtedy nie doszłoby do bezpowrotnego zniszczenia terenów przy Wale Okrężnym. Wyburzono pod pretekstem budowy nowego urzędu budynki. Dzisiaj widzimy, że uczyniono to bezsensownie.

- Nie wybiegając daleko w przyszłość, co w Gorzowie jest najpilniejsze, na dzisiaj, co powinno zostać poddane głębokiej dyskusji, a potem szybko realizowane?

- Przez lata zastoju nazbierało się tych rzeczy mnóstwo i każdy zapewne ma inną wizją. Ja jestem zwolennikiem tego, żebyśmy wzięli się za rewitalizację całego obszaru Nowego Miasta z przyległymi terenami. Żeby rozpocząć odpowiednie prace budowlane najpierw trzeba poddać to konsultacjom, wybrać najbardziej realne możliwości i potem działać. Są też drobniejsze sprawy. Choćby otwarcie ulicy Łużyckiej, ściągnięcie szlabanu przy filharmonii i kilka innych podobnych. Ktoś powie, że takie sprawy powinny być załatwiane jedną decyzją. Widocznie są powody, dla których tych decyzji nikt nie chce podjąć.

W przypadku prowadzenia konsultacji byśmy przynajmniej dowiedzieli się, co stoi na przeszkodzie? Jak widać, nawet z błahymi problemami nie zawsze sobie radzimy. Może dlatego, że prowadzenie społecznej dyskusji wcale nie jest zadaniem prostym. Tego trzeba się nauczyć. Jestem przekonany, że zdecydowana większość z nas uważa, że konsultacje mają polegać na opiniowaniu. Przychodzi do nas urzędnik i przedstawia dwie wersje. Jedną w kolorze czerwonym, drugą zielonym, a my wybieramy tę naszym zdaniem ładniejszą, lepszą. Nic bardziej mylnego. Należy rozróżniać też konsultacje miejskie dotyczące przestrzeni miejskiej od konsultacji społecznych. Konsultacje wcale nie muszą być inicjowane przez władzę, mogą być przez mieszkańców, wspólnoty, prywatne firmy. W przypadku tych pierwszych trzeba najpierw wypracować określone procedury i w Gorzowie to akurat trwa. Nie będzie to łatwe, bo nie jesteśmy nauczeni rozmawiać ze sobą. Rzadko kiedy ktoś kogoś słucha, a w tym przypadku jest to podstawa właściwie prowadzonej analizy. Przypuszczam, że kiedy ruszymy ostro do przodu najpierw pojawi się wielkie – przepraszam za określenie – pieniactwo, ale potem pozostaną osoby, które naprawdę będą chciałby coś konkretnego wypracować z korzyścią dla wszystkich. Jeżeli cały proces będzie właściwie prowadzony, to w dalszej perspektywie zaczną dołączać następne osoby i wcześniej czy później skorzystamy z tego.

Znam przykłady z Polski, gdzie dane środowiska przeszły taką drogę. W Bydgoszczy poznałem człowieka, który mieszkając na starej ulicy w pojedynkę zaczął działać na rzecz rozwoju ulicy i po pięciu latach wszyscy mieszkańcy do niego dołączyli. Nawet ludzie z tzw. marginesu włączyły się w działania i dzisiaj są dumni z tego.

- Czy tego rodzaju działania nie są wyręczaniem władz miasta, bo przecież mieszkańcy mogą powiedzieć, że urzędnicy dostają pieniądze z naszej kasy i powinni działać z jak największą korzyścią dla miasta?

- Oczywiście, że ktoś może wychodzić z tego założenia. Przez ostatnie 16 lat nie patrzeliśmy urzędnikom na ręce a dzisiaj zastanawiamy się, kto zdejmie ten wspomniany szlaban przy filharmonii. To, że władza lokalna jest z naszego wyboru nie oznacza, że mamy wszystko jej powierzyć. Poza tym pamiętajmy, że konsultacje są często wymagane prawem. Choćby w przypadku projektów unijnych. Kłopot w tym, że od chwili ogłoszenia konkursu do chwili złożenia wniosku jest raptem kilka miesięcy. To mało czasu i często urzędnicy szybko przygotowują projekt, poddają go konsultacjom w taki sposób, żeby nikt nie miał żadnych uwag, bo w innym przypadku przekroczy się terminy.

Nowe władze naszego miasta podejmują duże wyzwanie, dlatego, że chcą wcześniej rozmawiać bez gwarancji, że będzie można pozyskiwać na to środki i je realizować. To jest bardzo dobry kierunek, ale trzeba przygotować się na ponoszenie pewnych kosztów bez gwarancji ich szybkiego zwrotu postaci zapowiadanych inwestycji.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x