Nie dopuścimy do nadmiernego zadłużenia miasta

2015-05-25, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jacka Wójcickiego, prezydenta Gorzowa

- Co pan w pierwszej chwili sobie pomyślał, jak zapoznał się pan z raportem o stanie miasta?

- Że nie wykorzystaliśmy w poprzednich latach wielu szans na lepszy i szybszy rozwój. Może były ku temu niesprzyjające okoliczności, o których nie wiem, ale na pewno nie skorzystano z wielu możliwości sięgnięcia po większe środki unijne. Słyszę, że organizacje społeczne, przedsiębiorcy nie zawsze byli chętni do uczestnictwa w różnych programach rozwojowych. Dlaczego tak się działo? Nie wiem, ale wiem że zadaniem urzędu powinno być inspirowanie wszystkich do większej aktywności. Nie każdy wie jak to czynić, niektórzy wręcz boją się odpowiedzialności i to my powinniśmy im pomagać, doradzać. Dlatego powołamy rzecznika przedsiębiorców, który będzie chętnych prowadził za rękę, zwłaszcza tych rozpoczynających działalność. Nie chcę teraz oceniać przeszłości. To co było jest za nami, teraz musimy iść do przodu. Problemy są po to, żeby je rozwiązywać. I pragniemy uporać się z nimi jak najszybciej. Ot choćby z komputeryzacją urzędu. W tej chwili na 500 komputerów 180 ma powyżej 10 lat i nawet gadu-gadu się w nich zawiesza.

- Panie prezydencie, dlaczego w raporcie nic nie było na temat stanu działalności i stopnia finansowania urzędu miasta, w sytuacji kiedy rozmawiamy o racjonalizacji i optymalizacji działalności magistratu?

- Każdy pracuje według swoich standardów. Jedni pracują na liczydłach, my wprowadziliśmy przelewy elektroniczne. To tylko przykład świadczący o tym, że właśnie przechodzimy na nowe technologie, na szybszy przesył informacji, na bardziej sprawne działanie urzędu. Jak już wielokrotnie mówiłem, naszym celem jest scalenie wszystkich porozrzucanych po mieście wydziałów, ale wcześniej musimy przygotować obiekt w centrum miasta. Codziennie nasi pracownicy przemierzają dziesiątki kilometrów z dokumentami, żeby utrzymać właściwą współpracę pomiędzy wydziałami. To wszystko generuje koszty i powoduje, że w tej chwili nie jesteśmy w pełni sprawnym i tanim urzędem. Mogliśmy oczywiście zrobić takie zestawienie w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Bylibyśmy w środku tego zestawienia, ale ze względu na różne specyfiki działalności poszczególnych urzędów tych danych nie można byłoby czytać wprost. Na pewno nie będziemy rozdmuchiwać urzędu, lecz dążyć do jego sprawniejszego i przyszłościowo tańszego działania.

- Zapowiedział pan liczne inwestycje, w tym drogowe za 140 mln zł, budowę północnej obwodnicy za 180 mln zł, a w dalszej perspektywie nowych mostów. Młodzi gorzowianie już się zastanawiają, w jakim stanie finansowym pozostawimy im Gorzów za 20 lat i czy nie będą oni musieli przez całe życie spłacać zobowiązań, które w najbliższym czasie jako miasto zaciągniemy?

- Poruszamy się w planie naszych możliwości. Na pewno nie będziemy inwestować w drogie w utrzymanie "pomniki’’, nie będziemy też szli w budowę rzeczy, które tylko ładnie wyglądają. Chcemy skupić się jedynie na utrzymaniu najwartościowszych dla Gorzowa obiektów. Resztę trzeba będzie sprzedać albo wynająć. Musimy również rozwiązać problem filharmonii, bo to nie jest obiekt nie tylko na miarę naszych możliwości, ale i czasów. Zapewniam, że corocznie będziemy dbali o utrzymanie budżetu w ryzach i nie dopuścimy do sytuacji, o której pan mówi. Dlatego budżetowe środki będziemy chcieli w większości wykorzystać jak wkład własny do inwestycji z udziałem środków zewnętrznych. Mamy też inne możliwości. Miasto posiada spory majątek, możemy korzystać z tzw. leasingu zwrotnego, będziemy starali się pozyskiwać jak najwięcej środków z innych źródeł niż unijnych. Swoją drogą, znając obecną skarbniczkę miasta, mogę zapewnić, że budżet jest naprawdę w dobrych rękach.