2016-03-01, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Jacka Wójcickiego, prezydenta Gorzowa
- Czemu służą tak liczne zmiany organizacyjne w urzędzie miasta, jakich dokonał pan w ostatnich dniach?
- Kiedy obejmowałem urząd prezydenta wprowadziliśmy pierwsze zmiany i przez kilkanaście miesięcy obserwowaliśmy jak to wszystko działa, dokonując jedynie drobnych korekt. Dokonaliśmy ponadto reorganizacji technicznej, przenosząc w jedno miejsce, dokładnie do budynku PWSZ przy ul. Myśliborskiej, wydziały z ul. Przemysłowej, z Watrala a także straż miejską. Przyszedł jednak czas, żeby nadać ostateczny szlif strukturze organizacyjnej i dopracować ją pod kątem merytorycznym, bo w tym wszystkim chodzi o efektywną pracę. Swoją drogą urząd już teraz pracuje zdecydowanie sprawniej i wydajniej, jak to miało miejsce jeszcze rok temu, a te zmiany, jakie pojawiły się w ostatnich dniach, mają tylko wzmocnić tę działalność. Takim przykładem niech będzie przeniesienie części drogowej do wydziału zajmującego się inwestycjami, dzięki czemu teraz w jednych rękach będą inwestycje i remonty. Myślę, że w obecnym modelu urząd będzie pracował przez kilka kolejnych lat, aczkolwiek magistrat jest żywym organizmem i nie wykluczam, że na bieżąco jeszcze możemy coś modyfikować, jeżeli uznamy, że jest to z korzyścią dla urzędu. Trzeba pamiętać, że musimy umieć reagować też na zmieniające się wokół nas otoczenie, a przede wszystkim dostosowywać działalność do potrzeb mieszkańców.
- Dlaczego powraca pan do pomysłu wydzielenia Biura Promocji - tego samego, które przed ponad rokiem zostało zlikwidowane jako samodzielna jednostka?
- Po głębszej analizie uznaliśmy, że promocja to nie tylko prezentacja walorów i zalet miasta na zewnątrz, ale przede wszystkim chcemy promować miasto jego własnym mieszkańcom. W Gorzowie dzieje się naprawdę wiele fajnych rzeczy, o których mieszkańcy najczęściej nic, albo niewiele wiedzą. Przyznaję, że jest to w sporej części nasza wina, bo słabo to prezentujemy. I dlatego chcemy szerzej wyjść z tym do gorzowian, pokazywać im co warto zobaczyć, na co warto pójść, gdzie najlepiej spędzić wolny czas.
- Powołał pan architekta miejskiego, który ma być również pańskim doradcą. Jak to rozumieć?
- Chodzi o to, żeby architekt miał jak największe pole działania i wszelkie swoje decyzje mógł konsultować bezpośrednio ze mną. Ale jeszcze ważniejsze jest to, żeby powołany na to stanowisko pan Dariusz Górny mógł skupić się na pracy merytorycznej, a nie urzędniczej. Przypomnę, że na jednym ze spotkań w sprawie poświęconej dyskusji, czy powinniśmy powoływać w mieście architekta, wrocławski architekt miejski Piotr Fokczyński powiedział, że tak naprawdę 20 procent czasu poświęca na merytoryczną działalność, a pozostałe 80 procent pochłania mu zajmowanie się papierkami. Chcieliśmy tego uniknąć, dlatego sprawami formalnymi mają zajmować się poszczególne wydziały, w tym pracownia planowania przestrzennego, którą niebawem powołamy. Architekt miasta ma nie tylko bezpośrednio działać w architekturze, urbanistyce, ale zajmować się także koordynacją wszelkich działań różnych wydziałów w obszarze architektury.
RB
Trzy pytania do Sylwestra Lisa, strongmena o ksywce Dzik Gorzowski