W tej chwili liczy się cena i miejsce prowadzenia działalności

2016-01-27, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Rafała Przybylskiego, zarządcy biurowca M34, zwanego popularnie „Watralem”

- Zarządza pan największym biurowcem w Gorzowie. Po wyprowadzce stąd wydziałów urzędu miasta dużo pomieszczeń stoi pustych?

- Urząd zajmował w sumie trzy i pół piętra. W takiej sytuacji nagłe zwolnienie tylu pomieszczeń stanowiło dla nas pewien problem. Było też zaskoczeniem, gdyż miasto wynajmowało pomieszczenia na naprawdę dobrych warunkach finansowych. Mało tego, otrzymało ofertę z dodatkowymi upustami, ale nie chciało już podejmować rozmów. Trudno. Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby nowi najemcy przyzwyczaili się do tego, że urzędu u nas już nie ma i przez to są atrakcyjne lokale do wynajęcia. I zrobił się duży ruch, czego efektem jest podpisywanie od 15 do 20 nowych umów miesięcznie. W tym tygodniu podpisaliśmy m.in. umowę z sądem okręgowym, który zajmie całe dziewiąte piętro. Niedługo działalność u nas rozpocznie Getin Bank. Na obecną chwilę mamy 118 najemców z różnych branż, poczynając od gastronomicznej i kończąc na medycznej. Wiele firm, które u nas się usadowiły są spoza Gorzowa, praktycznie z całej Polski. W sumie mogę powiedzieć, że pozostało nam niecałe półtora piętra do zagospodarowania.

- Co się takiego zmieniło w ostatnim czasie, że dzisiaj o waszym biurowcu mówi się, że jest dobrym miejscem do prowadzenia działalności gospodarczej?

- Dwa lata temu został przeprowadzony remont elewacji co przyczyniło się do pozytywnej zmiany naszego wizerunku. Na bieżąco prowadzimy remonty poszczególnych pięter, co stwarza przyjazne warunki do pracy. Podnosząc standard łatwiej jest rozmawiać z klientami. A jeśli właściciel potrafi coś dodać ekstra zyskuje dodatkowe punkty. W przyszłym tygodniu powinniśmy otworzyć niewielki basen rekreacyjny na parterze o wymiarach 4,5 na 12 metrów. Mam nadzieję, że będzie to nasz dodatkowy atut. Myślę, że także otwarcie galerii Manhattan w sąsiedztwie stanowi pewien argument przy pozyskiwaniu nowych firm. Zresztą obie strony na tym korzystają. Klienci galerii często parkują u nas, bo posiadamy przestronny, na 400 samochodów parking, a nasi klienci mają możliwość szybkiego zrobienia zakupów czy wyjścia na śniadanie lub obiad do galerii.

- W Gorzowie przybywa wolnych obiektów i powierzchni biurowych. Co to pana zdaniem może oznaczać i czy dalej jest aktualna sprawa sprzedaży biurowca, którym pan zarządza?

- W dzisiejszych realiach gospodarczych wszystko można kupić lub sprzedać. Zależy to od dwóch czynników: chętnego i ceny. Dlatego jak ktoś będzie zainteresowany kupnem naszego biurowca i zgodzi się na ofertę ze strony właścicieli nie widzę przeszkód, żeby mogło dojść do transakcji. Podobnie jest z galerią. Z tego co wiem, została ona wystawiona na sprzedaż. Co do przybywających wolnych obiektów w mieście nie odbieram tego w kategoriach spadku zainteresowania czy zmniejszania ilości firm prowadzących działalność biurową. Wręcz przeciwnie, rośnie ilość małych podmiotów i za tym rośnie liczna lokali do wynajęcia. W tej chwili liczy się jednak głównie cena oraz miejsce działalności. To, że znajdujemy się na pograniczu Górczyna i Manhattanu staje się naszym atutem, choć wcześniej mówiono, że jesteśmy gdzieś na obrzeżach miasta. Z przeprowadzonych przed jedną z firm badań wynika, że w promieniu pięciu minut drogi mieszka obok nas 60 tysięcy gorzowian, co stanowi połowę zaludnienia. W centrum najczęściej lokale są droższe, przez co najemcy szukają raczej miejsc w takich biurowcach jak nasz. Ponadto wielu prowadzących działalność szuka sposobności pracy w pobliżu swojego zamieszkania, żeby zaoszczędzić choćby na dojazdach i czasie. Chwilami śmieję się, że niektórzy nasi klienci przychodzą do pracy w kapciach, tak blisko tu mieszkają.