Zimno, to i przybywa bezdomnych szukających przytuliska

2015-10-19, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Stanisława Żytkowskiego, prezesa gorzowskiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta

- Towarzystwo prowadzi noclegownię dla bezdomnych. Przybywa ich, bo robi się chłodno?

- Przybywa, zawsze, jak się robi chłodno, to przybywa potrzebujących pomocy. Inna rzecz, że obecnie nie możemy przekraczać norm ustalonych przez straż pożarną. Oznacza to, że możemy przyjąć do 50 osób w jednym czasie. Ale rzeczywiście, jak się robi chłodno trafiają do nas kolejni ludzie.

- Jaka jest zasada mieszkania w placówkach prowadzonych przez towarzystwo?

- Od zawsze ta sama. Korzystający z pomocy nie mogą pić alkoholu, czyli kompletna absencja. Poza tym wszystko inne zależy od mieszkańca, od jego podejścia do rzeczywistości, bo od tego zależy, czy dana osoba trafi do noclegowni czy też do schroniska.

- Od 1 października towarzystwo prowadzi też izbę wytrzeźwień. Czy zaszły tam jakieś zmiany?

- Przede wszystkim placówka nie nazywa się izbą wytrzeźwień, a Ośrodkiem Pomocy Osobom Nietrzeźwym. Główna zmiana jest taka, że z pomocy ośrodka korzysta się dobrowolnie, a nie jak poprzednio, kiedy policja traktowała to miejsca, jako areszt. Inna zmiana jest taka, że za pobyt płaci się 25 zł, a nie 250 jak do tej pory. Kolejna zmiana polega na tym, ze osoba, która do nas trafia, nie musi spędzać tu 24 godzin. Jak wytrzeźwieje, poczuje się w miarę dobrze, to może placówkę opuścić. Prawda jest taka, że większość ludzi, którzy tam trafiają to zwyczajnie bezdomni, tyle że pijący. Większość, to mężczyźni, choć trafiła się nam i jedna pani. No i jeszcze jedna rzecz – miasto rozpisało konkurs tylko na trzy miesiące, czyli do końca bieżącego roku i tak naprawdę nie wiadomo, czy my będziemy te placówkę prowadzić dalej. Jeśli tak by było, to mamy plany na to, jak efektywnie poprowadzić akurat tę placówkę. No i kolejna rzecz – poprawiła nam się dyscyplina w schronisku przy ul. Strażackiej.

Renata Ochwat