Wspomaganie rodzin dotkniętych alkoholizmem

2015-09-02, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Wierchowicza, gorzowskiego radnego niezależnego

- Na ostatniej sesji rady miasta radni podjęli decyzję o utrzymaniu dotychczasowej stawki 250 zł za pobyt w Ambulatorium Kontrolowanego Trzeźwienia. Brakuje chyba jednak poważnej dyskusji na temat dalszego utrzymywania tej umownej izby wytrzeźwień. Jakie jest pańskie zdanie na ten temat?

- Nie będę odkrywczy mówiąc, że dalsze utrzymywanie izby wytrzeźwień, bez względu na to jak się będzie nazywała, nie ma sensu. Utrzymanie czy podniesienie stawki za pobyt niewiele da, bo i tak prawie nikt nie płaci. Większość pacjentów izby to znani tam bywalcy, bez grosza przy duszy. Oczywiście pieniądze mają, ale pochodzą one z szarej strefy i nic nie można z nich ściągnąć. Rozumiem pana prezydenta, że zastanawia się, co zrobić w tej sytuacji? Ja bym podjął drastyczną decyzję i zlikwidował. Jednym z zadań ambulatorium jest wspomaganie rodzin dotkniętych alkoholizmem i wyciąganie ludzi z nałogu. Wszyscy wiemy, że nie jest to realizowane, a przynajmniej nie ma efektów tych działań. Ponadto nikogo jeszcze nie wyleczono z alkoholizmu wysyłając go do izby. Uważam, że lepiej takiego delikwenta zawieźć do domu i obciążyć go kosztami za przejazd a nie utrzymywać instytucję, która nawet mimo najszczerszych chęci nie jest w stanie wypełnić postawionego przez nią zadania.

- Około 300 gospodarstw domowych otrzyma z miejskiej kasy dofinansowanie na przyłączenie się do sanitarnej sieci kanalizacyjnej. Co w takiej sytuacji mają myśleć ci, którzy uczynili to wcześniej i nie otrzymali na ten cel dofinansowania?

- Jest to niesprawiedliwość. Przyznaję, że długo dyskutowaliśmy nad tym podczas posiedzenia komisji gospodarki i rozwoju. Właściciele nieruchomości, którzy wcześniej zadbali o te przyłącza, uczynili to na własny koszt, mogą mieć teraz słuszne pretensje, choć trzeba pamiętać, że korzystając z nowego rozwiązania zaoszczędzili już pierwsze pieniądze. Nie zmienia to faktu, że miasto powinno w jakiś sposób choćby częściowo zrekompensować im te wydatki, choć nie wiadomo, czy prezydent byłby w stanie znaleźć na ten cel środki. Natomiast obecna decyzja o dofinansowaniu tym, którzy tych przyłączy jeszcze nie mają, to działanie w interesie nas wszystkich. Wiadomo, chodzi o uniknięcia płacenia wysokich kar w przypadku nie osiągnięcia efektu ekologicznego, o czym ostatnio dużo się mówi.

- Nowoczesna.pl, której jest pan kandydatem w wyborach do sejmu, nie zabiega specjalnie o wyborców. Nie obawia się pan, że możecie mieć kłopot z uzyskaniem progu wyborczego a pańskie szanse na powrót do sejmu zmaleją do minimum?

- Jesteśmy nowym ugrupowaniem, nie dysponującym budżetowymi środkami na kampanię i zawsze w takich sytuacjach wejście do parlamentu jest utrudnione. Na razie mamy notowania na poziomie 5-6 procent, co nie jest wynikiem satysfakcjonującym, ale pozwalającym z optymizmem rozpocząć kampanię wyborczą. Uważam, że stać nas na wynik w granicach przynajmniej 12 procent. Dałoby to szansę uzyskania mandatów w każdym okręgu i stworzenia silnej reprezentacji w sejmie. Niedługo ruszymy z działaniami pokazującymi nasz pomysł na Polskę. Nie chcemy brać udziału w politycznym maglu stworzonym przez główne partie, które walczą już od dłuższego czasu. Czy dzięki temu przebijemy się ze swoim programem, to już pokaże czas. Jeżeli ktoś szuka zdrowej alternatywy dla tego co obecnie widzi, a jest zwolennikiem politycznego centrum, nie powinien mieć kłopotów z wyborem. Zwłaszcza w naszym województwie, w sytuacji, gdy widzimy dążenie Platformy Obywatelskiej do samounicestwienia. Jest to przykre, bo traci na tym cały region. Liczę, że może ich zastąpimy, zwłaszcza że na naszej liście jest kilku wartościowych kandydatów.