Czegokolwiek się nie dotkniemy, musimy sprzątać

2015-03-23, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Piotra Zwierzchlewskiego, radnego z klubu Ludzie dla Miasta

- Niedługo miną cztery miesiące, jak został pan radnym. Przed złożeniem ślubowania miał pan zapewne jakieś wyobrażenie o pracy rady miasta. Na ile ono sprawdziło się w zderzeniu z tym, co pan zobaczył naocznie?

- Wrażenie jest ogromne, choć jako członek Stowarzyszenia Edukacyjnego ,,Razem" miałem styczność z radnymi, z prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem, bywałem na wielu sesjach rady miejskiej. Tego nie można jednak porównywać z tym co się obecnie dzieje. Rada zrobiła zwrot o 180 stopni. Na żadnej sesji, na żadnej komisji, nie zauważyłem żadnej sprzeczki pomiędzy radnymi, żadnego nawet drobnego konfliktu. Panuje pełna kultura, stwierdziłbym nawet, że zgodność, choć w dyskusjach nie każdy z każdym się zgadza. Ale o to przecież chodzi, żeby prezentować swoje stanowiska, potem dojść do wspólnych rozwiązań merytorycznych. Jestem przekonany, że taka współpraca pozostanie do końca kadencji. Może nie zawsze wszystkie rozwiązania będą przyjmowane w pełnej zgodności, ale z poszanowaniem zdania odrębnego. Z poprzedniej kadencji pamiętam tylko jedną wielką młóckę, po której niczego konkretnego miasto nie wynosiło. I dzisiaj za to płacimy dużymi opóźnieniami w wielu dziedzinach.

- A jak wygląda ta praca od wewnątrz z udziałem debiutantów w radzie?

- Obecna rada jest specyficzna, gdyż znalazło się w niej aż jedenaście osób pierwszy raz zasiadający w radzie. I co ciekawe, niemal każdy reprezentuje inną branżę, inny zawód, dzięki czemu wnosi do rady coś ciekawego. I już widzę, że wszyscy bez wyjątku mają takiego powera, że mogą pracować na 200 procent swoich możliwości. W przypadku radnych o dłuższym stażu tej energii może tak nie widać, ale po ich stronie stoi doświadczenie. W takich klubach jak PO czy PiS ta mieszanka jest na pewno ważna, gdyż starsi wprowadzają tych młodszych, ale nie powiedziałbym, że nasz klub, składający się z samych debiutantów, jest niedoświadczony. Naszym atutem jest bogata działalność zawodowa i społeczna. Zwrócę uwagę, że większość z nas od wielu lat działała w różnych lokalnych stowarzyszeniach i sprawy miejskie nie są nam obce.

- Wszyscy mocno się niecierpliwimy, gdyż po zmianie władz miasta chcielibyśmy jak najszybciej zobaczyć również zmiany w mieście. Okazuje się, że nie jest to takie proste. Gdzie tkwi problem?

- Na wszystko potrzebujemy czasu i to sporo. Uważam, że na pierwsze efekty zmian systemowych trzeba będzie poczekać kilka lat, w niektórych obszarach nawet dwie, trzy kadencje. Czegokolwiek się nie dotkniemy musimy sprzątać od podstaw. Spójrzmy na drogi, budynki, zieleń. Nie da się naprawić drogi składającej się z samych łat. Można co najwyżej łatać dalej, ale czy to ma sens. Lepiej ją przebudować od podstaw, ale na to potrzeba pieniędzy i czasu. Nie naprawimy tego wszystkiego w rok, dwa czy nawet w jedną kadencję. Poza tym ważne są przygotowania. Trzeba wszystko dobrze i efektywnie rozplanować, trwa też optymalizacja zatrudnienia pracowników w urzędzie. A wiadomo, że z nowymi pracownikami jest tak, że ich zapał do pracy jest zdecydowanie wyższy niż poprzedników, ale też potrzebują trochę czasu na aklimatyzację i poznanie wszelkich procedur. Natomiast na ,,dzisiaj’’ jest kilka spraw do rozwiązania i tym zajmuje się prezydent Jacek Wójcicki. Ja chciałbym, żebyśmy na początek rozwiązali takie sprawy jak kładka na moście żelaznym, wejście do Parku Róż, posprzątanie miasta i kilka innych drobnych, acz uciążliwych spraw.