więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2024

Zawsze miałem dobry kontakt z kibicami i to pozostało

2015-02-21, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Rembasa, byłego żużlowca gorzowskiej Stali

medium_news_header_10405.jpg

- Co u pana słychać?

- Nic ciekawego. Jestem na rencie, bo żużel dał mi się mocno we znaki. Co prawda przez blisko 20 lat jazdy nie miałem ciężkich kontuzji, ale kilka z nich odbiło się na moim zdrowiu. Z tego też powodu karierę zakończyłem w wieku 34 lat, choć nawet dzisiaj są zawodnicy odnoszący sukcesy po czterdziestce. Trzeba jednak pamiętać, że w tej chwili żużel jest zupełnie innym sportem. Tory są dużo bezpieczniejsze, pojawiły się dmuchane bandy, zawodnicy dysponują wysokiej klasy obsługą medyczną. Inna jest technika jazdy, wymuszona rozwijającym się sprzętem. W naszych czasach jeździliśmy w każdych warunkach co wymagało dużo większego wysiłku. Dzisiaj o tory dba się jak o jajeczko. Wystarczy troszkę deszczu i zawodnicy już nie jadą. Do tego zwróćmy uwagę, że dzisiaj zawodnicy mają komfortowe warunki do przemieszczania się między miastami, państwami, w których startują. My najczęściej podróżowaliśmy zwykłymi autokarami, albo niewygodnymi autami, mając jeszcze przyczepki, gdzie znajdowały się motocykle.

- Z sentymentem powraca pan do dawnych lat?

- Oczywiście, gdyż miałem okazję jeździć w czasach, kiedy zespół Stali składał się praktycznie z samych gorzowian lub zawodników z okolic. Tworzyliśmy nie tylko zgraną drużynę, ale też fajną paczkę kolegów i przyjaciół. To pozostało do dzisiaj. Cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt, często się spotykamy, jeździmy na turnusy rehabilitacyjne, a nawet występujemy w teatrze. Natomiast ta dzisiejsza Stal, to zbiór zawodników z różnych stron Polski i Europy. Wiem, że czasy mocno się zmieniły, lecz zawsze będę zwolennikiem stawiania na swoich chłopaków. Żeby tak chociaż czterech było ich w składzie, a nie tylko dwóch juniorów. Wiem, że działacze też by tego chcieli i stawiają mocno na szkolenie. Może brakuje więcej talentów na miarę Bartka Zmarzlika. Bez względu jednak, kto będzie jeździł zawsze będę kibicem Stali. Mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie chłopacy ponownie powalczą o mistrzostwo Polski. Wygraną w ostatnim sezonie rozbudzili apetyty. Najważniejsze, żeby było zdrowie, bo bez tego ciężko jest coś zdobyć w naszym sporcie.

- Pan zakończył karierę 25 lat temu. Czy czuje się pan spełniony jako sportowiec?

- Zawsze mogło być lepiej. Najbardziej żal mi jest, że w 1978 roku nie zdobyłem medalu w finale indywidualnych mistrzostw świata na Wembley. Wszyscy Polacy bali się tam jeździć, a ja wystąpiłem z marszu i gdybym w pewnym momencie nie… przestraszył się, że mogę wygrać, zapewne miałbym może nawet złoto. Tego wieczoru miałem fantastyczny motocykl, który przygotował mi Edek Jancarz. Nigdy wcześniej i nigdy później nie jeździło mi się tak rewelacyjnie. Niestety, w dwóch biegach zrobiłem zbyt poważne błędy i przyjechałem w nich na trzeciej pozycji. Pozostałe wygrałem. Potem doszedł jeszcze ten niefortunny baraż o brąz. Po starcie uniosło mi przednie koło i było po medalu. Do dzisiaj żal mi też, że nigdy nie stanąłem na najwyższym stopniu podium w indywidualnych mistrzostwach Polski. Dwukrotnie byłem drugi. Bliżej mistrzostwa byłem w 1984 roku, ale minimalnie przegrałem z Zenkiem Plechem, który dysponował szybszym motocyklem. Największym natomiast moim sukcesem jest pamięć kibiców. Właśnie na stadionie pojawiła się pamiątkowa tablica z odciskiem mojej dłoni. Dzięki kibicom. Jeden z nich ufundował tablicę, a wielu zagłosowało na mnie w Internecie. To wspaniałe. Zresztą zawsze miałem dobry kontakt z fanami. Jeszcze w czasie kariery, kiedy na drugi dzień po zawodach szedłem do sklepu po zakupy, obowiązkowo musiałem opowiadać wielu sąsiadom lub nieznanych mi osobiście ludziom, jak mi się jeździło, a dlaczego było tak a nie inaczej. Nie o wszystkim mogłem powiedzieć, bo w zespole mieliśmy pewne tajemnice, ale taki bezpośredni kontakt z kibicami był naprawdę super. I to pozostało, co świadczy, że nie jestem anonimową postacią.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x