Musimy odbudować zaufanie do lokalnej władzy

2014-11-28, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Roberta Surowca, radnego Platformy Obywatelskiej

- Można już gratulować panu powrotu na fotel przewodniczącego gorzowskiej Rady Miasta?

- Przyjmuję gratulacje za powrót na fotel radnego Rady Miasta. Przewodniczącego oraz wiceprzewodniczących radni wybiorą na inauguracyjnej sesji w najbliższy poniedziałek i zapewne wtedy dowiemy się kto pokieruje pracami rady przez najbliższe cztery lata. Nie chcę w tej chwili spekulować, kto ma jakie szanse, wolę opierać się na faktach. Tym bardziej, że do sesji pozostało niewiele czasu i wszystko będzie jasne. Dzisiaj byśmy poruszali się w sferze jedynie wstępnych ustaleń. To za mało, musi nastąpić weryfikacja wszelkich porozumień podczas głosowania i to się liczy. Jestem natomiast przekonany, że rada wybierze przewodniczącego, który będzie dobrze współpracował z radnymi, a cała rada będzie dobrze współpracowała z prezydentem. W tej całej układance to jest najważniejsze.

- Jak wyglądają zakulisowe rozmowy pomiędzy poszczególnymi klubami?

- Są bardzo fajne. Muszę powiedzieć, że w ciągu tego tygodnia częściej spotkałem się z nowym prezydentem Jackiem Wójcickim niż przez ostatnie dwa lata z ustępującym gospodarzem miasta. Jestem przekonany, że w stosunkowo krótkim czasie mieszkańcy poznają efekty tych rozmów w postaci radykalnej zmiany na płaszczyźnie współpracy pomiędzy różnymi poziomami władzy. Zresztą rozmowy nie toczą się pomiędzy tylko radnymi naszego klubu i nowego ugrupowania Ludzie dla Miasta. Pozostałe kluby też rozmawiają, bo widać, że wszystkim zależy na zmianie dotychczasowego stylu zarządzania miastem. Poza tym są komisje, które muszą zostać obsadzone. Nie ukrywam, że moim celem, jako przedstawiciela najliczniejszego klubu radnych, jest taki podział ról, żeby wszyscy byli w miarę zadowoleni. Wiadomo, 25 radnych zadowolić się chyba tak do końca nie da, ale szczerze mówiąc wszyscy mają już dość sporów, chcą jak najszybciej działać na rzecz rozwoju miasta, bo opóźnienie w tym obszarze jest zbyt wielkie. Powiem wprost, że rozbieżności już praktycznie nie ma. Miałem okazję rozmawiać z wieloma radnymi i składali oni jasną deklarację, że interesuje ich wspólna praca. Ma ona wyglądać inaczej niż w ostatnim czteroleciu. Nie oznacza to, że będzie to nudna kadencja.

- Znamy priorytetowe cele prezydenta Jacka Wójcickiego, a jakie cele powinni wyznaczyć sobie radni na najbliższe cztery lata pracy?

- Pracę powinniśmy zacząć od wyciągnięcia czystej, białej kartki, na której będziemy zapisywać wszystko, co robimy dla mieszkańców. Mam nadzieję, że po czterech latach nie będą tam zapisane nasze spory, lecz konkretne sprawy, które udało się załatwić. Co do priorytetów powinniśmy pójść wielotorowo. Pierwsza sprawa to duże inwestycje i pozyskiwanie na nie środków zewnętrznych. Trzeba raz jeszcze dokładnie przyjrzeć się planom wyznaczonym przez poprzedniego prezydenta, przeanalizować, co powinniśmy wdrożyć w życie, a które inwestycje wymagają korekt. Dalej już trzeba szukać porozumienia dla nowych dużych przedsięwzięć. Druga sprawa, to dbanie o codzienne potrzeby mieszkańców. Chyba wszyscy mamy dość dziurawych chodników, ulic, połamanych krzaków w parkach czy walących się płotów. To są być może małe rzeczy, ale one najbardziej uprzykrzają wszystkim życie. Mam nadzieję, że już w przygotowanym budżecie na przyszły rok dokonamy takich korekt, że znajdą się tam pieniądze na zrobienie porządków, choć oczywiście wszystkiego nie da się poprawić w ciągu roku. Trzeci element powinien dotyczyć, co już napomknąłem w trakcie rozmowy, odbudowania zaufania do lokalnej władzy na każdym jego odcinku. Poczynając od prezydenta i rady miasta, a kończąc na urzędnikach.