2012-08-11, Trzy pytania do...
- Co mówią psy, które do was trafiają?
- Nic nie mówią. One są tak w sobie zamknięte, tak wystraszone, że potrafią 4-5 dni nie jeść. Dopiero po kilku dniach zaczynają się otwierać i dopiero wtedy poznajemy naturę takiego pieska. I wtedy mówią – najczęściej się żalą, inne jednak dalej pozostają apatyczne… Jeżeli taki piesek siedzi 10 lat na kanapie i nagle trafia do schroniska, to co on może powiedzieć?!
- Jakie psy trafiają do schroniska?
- Przeważnie są to tzw. bezpańskie psy, porzucone wcześniej lub później przez ludzi lub gdzieś tam przywiązane do drzewa czy płotu. Psy przyprowadzane przez właścicieli stanowią tylko 15% wszystkich, które się tu znajdują I to też dlatego, że ktoś wziął sobie psa, bez wcześniejszego zastanowienia, a później pies zaczął przeszkadzać. Szczególnie widać to teraz w okresie urlopowym, gdy przybyło nam bardzo dużo psów. Schronisko jest przepełnione. A jeżeli chodzi o rasy, to dominują mieszańce, ale coraz więcej jest psów rasowych, w tym labradory, owczarki niemieckie a nawet yorki. Pracuję od 13 lat w schronisku i nigdy wcześniej yorków tu nie było, ale przez ostatnie 2-3 lata przewinęło się ich już 6-7. To o czymś świadczy.
- Skoro schronisko jest przepełnione, to jak dajecie radę, jak psy to wytrzymują?
- Schronisko jest na 140 psów, a mamy ich w tej chwili ponad 200. Jest ciężko. Zagęszczamy boksy, trzymamy je nawet w pomieszczeniach socjalnych, bo nie ma innego wyjścia. My także mamy znacznie więcej pracy, gdyż musimy je uważniej obserwować, by w razie psiej awantury szybko interweniować. Dlatego z utęsknieniem czekamy na nowe schronisko o którym się mówi. W innym miejscu, żeby w okresie jesienno-zimowym nie dochodziło do podtopień czy zalania, co nas tutaj spotyka. No i ma być tam znacznie więcej miejsca, co oznacza, że byłoby luźniej niż w tym starym schronisku. Zwierzęta tego potrzebują.
J. Del.
Trzy pytania do Jerzego Korolewicza, jednego z liderów Komitetu Obywatelskiego WYBIERAM GORZÓW