2013-06-07, Trzy pytania do...
- Skąd się wzięła w Gorzowie opozycyjna organizacja młodzieżowa, która 30 lat temu była fenomenem na skalę kraju?
- Zaczęło się jeszcze pod koniec lat 70-tych. Od grupy kolegów, przyjaciół, którzy mocniej zainteresowali się najnowszą historią Polski. Historią, która poznawali z opowieści rodziców, dziadków i innych nieoficjalnych źródeł. I ta historia okazywała się zupełnie inna od tej przedstawianej w szkole, prezentowanej w podręcznikach szkolnych. To rodziło, pytania, wątpliwości, nieufność wobec tego co oficjalnie głoszono i bunt przeciwko zakłamywaniu historii i rzeczywistości. Później była Solidarność, stan wojenny i jakby naturalna koleją rzeczy stała się chęć aktywnego działania przeciwko temu wszystkiemu, co było przez nas nieakceptowane. To zaś prowadziło już w prostej linii do działalności opozycyjnej, która przybrała ramy organizacyjne.
- Gdzie są teraz chłopcy i dziewczyny z tamtych lat?
- Bardzo różnie potoczyły się nasze losy. W sensie geograficznym rozjechaliśmy się po całym świecie, bo część z nas na skutek stosowanych represji zdecydowała się pod koniec lat 80-tych i później na emigrację, reszta rozjechała się po kraju. Są wśród nas osoby, które uprawiają różne profesje, zajmują różne stanowiska. Niektórym się w życiu powiodło, innym mniej, ale tak to już bywa. Niektórzy zdecydowali się na karierę polityczną, jak chociażby europoseł Artur Zasada czy radny Robert Surowiec. Są także ludzie, którzy zrobili karierę w mediach i to często w odległych od siebie nurtach, bo jest w tym gronie Basia Hrybacz, która współtworzy program Tomasza Lisa, ale jest i Piotr Łysakowski, który współpracuje z Janem Pospieszalskim. No i jest jeszcze Maciej Rudnicki, kiedyś poseł AWS, teraz profesor prawa w Poznaniu.
- I nadal mówią, że warto było?
- Wszyscy, absolutnie wszyscy mówią, że tak, że warto było. Bez względu na to jak się potoczyły czyjeś losy. Proszę pamiętać, że byliśmy wówczas bardzo młodzi i wszelkie zmiany przyjmowaliśmy z pełną radością i otwartością, bez kalkulowania i nadmiernych oczekiwań. Dlatego nie ma w nas zbyt wiele żalu, pretensji, że coś nie wyszło, nie tak się potoczyło. To raczej w starszym pokoleniu działaczy opozycyjnych słychać głosy rozczarowania i zawodu. W nas tego nie ma.
J. Del
Trzy pytania do Marcina Ciężkiego, aktora i performera