więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

To nie tak powinno wyglądać

2013-09-27, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Mirosława Wieczorkiewicza, fotoreportera i znawcy żużla

medium_news_header_4990.jpg

- Żużel to twoje życie, ale już chyba tego żużla niewiele widzisz, za to nadal czujesz doskonale, jak mało kto. To dlatego zaangażowałeś się w organizację imprezy charytatywnej w teatrze pod hasłem „Żużel - moje życie” na rzecz weteranów czarnego sportu?

- Jednak jeszcze trochę widzę. Bez szczegółów i detali, ale coś tam widzę. Natomiast jeżeli o chodzi o imprezę, to jest prosta konsekwencja moje bliskiej znajomości z Bogusiem Nowakiem. Często się różnimy, nawet sprzeczamy, bo mamy różne poglądy, ale tutaj nie mogłem być obojętny. To co on sam w pojedynkę robi dla byłych żużlowców, swoich kolegów z toru zasługuje na uznanie i szacunek. Nie mogłem więc przejść koło tego obojętny. Musiałem się w to zaangażować i fajnie nam to wychodzi. Żeby jeszcze publiczność dopisała, bo trzeba tym ludziom pomóc, a przy okazji świetnie się zabawić na meczu jakiego jeszcze nie było. Będą przecież największe gwiazdy polskiego żużla lat siedemdziesiątych. Pogorzelski, Jarmuła, Huszcza…

- Swoją droga, nie jest ci czasami przykro, że o dawnych mistrzach i idolach mało się pamięta, kiedy są już starzy, schorowani, często biedni i potrzebują pomocy?

- Oczywiście, że jest mi przykro. Dzisiaj w sporcie, nie tylko na żużlu, liczy się komercja, liczy się pieniądz i biznes. Nie miejsca na sentymenty. Stąd mój wielki żal, że ci ludzie, którzy kiedyś byli idolami, bożyszczami tłumów, teraz często klepią biedę i brakuje im na lekarstwo, bo byli zatrudniani w tzw. zakładach patronackich na najniższych etatach i dostają 1000-1200 złotych emerytury czy renty. A przecież w tamtych czasach sportowcy nie zarabiali tak jak dziś i nie mieli z czego odłożyć na starość. To nie tak powinno wyglądać. Tym bardziej wiec należy im pomóc.

- Żużlem zajmujesz się od dziecka, a masz już trochę  tych lat. Za żużlem zjeździłeś Polskę i niemal cała Europę i na żużlu nie tyle zjadłeś zęby, co prawie straciłeś wzrok. Podoba ci się ten obecny żużel, to co się w nim i z nim dzieje?

- Nie podoba mi się. Za dużo tego zawodowstwa jest w nim. Nie ma już w tym sporcie tej więzi, tej rodzinnej atmosfery. Nie ma miejsca na spontaniczność i prawdziwy sport. Drużyny to zbieranina zawodników, w której ważny jest KSM. Liczy się wynik, liczy się pieniądz i biznes. Za dużo w tym wszystkim kalkulacji, wyrachowania i presji na wynik. Ale tak się dzieje, gdy rządzą ludzie, którzy się na tym nie znają, którzy traktują żużel jak biznes lub możliwość ugrania czegoś dla siebie. Dla nie liczy się wyłącznie to co dziś i  teraz. Nie myślą o tym co jutro, za miesiąc, za dwa lata. Dlatego mamy to co mamy, włącznie z  takim a nie innym finałem mistrzostw Polski.

J.D.

Od redakcji: Przypominamy, że impreza „Żużel – moje życie” odbędzie się w sobotę 28 września br. w gorzowskim teatrze. Początek o godz. 18.00.  Bilety są do nabycia  w kasach teatru  oraz u Bogusława Nowaka, który jest dostępny  pod numerami telefonów 694 106 492 i 888 820 681.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x