2013-10-08, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Roberta Surowca, przewodniczącego klubu radnych PO
- Wszyscy wiedzą, że stawał pan przed sądem, właśnie został pan uniewinniony, ale mało kto już pamięta o co pan był oskarżany. To za co pan stawał przed sądem?
- Teraz mogę mówić, że to generalnie śmieszna sprawa, ale przez 6 lat, jeden miesiąc i 19 dni, bo tyle ona trwała, wcale mi do śmiechu nie było. Sprawa dotyczyła funduszy emerytalnych, w której nie było pokrzywdzonych. Zarzucono mi, że wykonywałem czynności akwizycyjne w odniesieniu do otwartych funduszy emerytalnych bez uprawnień i zlecałem takie czynności innym osobom, które także takich uprawnień nie miały. Sąd jednak uznał, że jestem niewinny i kosztami obciążył skarb państwa.
- Czy to oznacza, że będzie chciał pan wrócić na fotel przewodniczącego rady, z którego pan zrezygnował, kiedy pojawiło się oskarżenie?
- Nie. W mieście są ważniejsze problemy niż to, gdzie Surowiec trzyma swój tyłek. Mnie jest dobrze tam, gdzie jestem i nie zamierzam tego zmieniać. Mamy świetnego przewodniczącego, którego wybrała większość rady i niech już tak zostanie.
- A jakich wyroków spodziewa się pan 26 października na regionalnym zjeździe PO i co będą one oznaczać?
- Spodziewam się głębokich zmian. Zjazdy powiatowe się odbyły i wszystko wskazuje, że zmiany nastąpią. Matematyka jest nauką ścisłą i z obliczeń wynika, że Marcin Jabłoński ma znaczną przewagę i wygra wybory na przewodniczącego w regionie. I teraz, kiedy nic na mnie ciąży, kiedy jestem uwolniony od zarzutów, dołożę starań, by Marcinowi w tym pomóc. Wcześniej nie chciałem składać takich deklaracji, podejmować takich działań, bo mogłoby to być różnie odbierane. Zaś zwycięstwo Jabłońskiego będzie oznaczać nowe otwarcie w lubuskiej platformie, które jest nam bardzo potrzebne. Potrzeba nam więcej otwartości na ludzi, na samorządy. A do tego niezbędny jest dopływ świeżej krwi i energii, której nam brakowało.
J.D.
Trzy pytania do Daniela Adamskiego, fotografa i nauczyciela fotografii