2018-01-22, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Iwony Markowicz-Winieckiej, gorzowskiej artystki malarki
- W Filharmonii Gorzowskiej można oglądać pani cykl „Genesis”. Co to za cykl?
- To cykl, o którym już wielokrotnie mówiłam. To cykl poświęcony moim poszukiwaniom nowego koloru. Swego czasu malowałam z uwielbieniem, zresztą robię to do tej pory, kolory przygaszone, połamane. A cykl Genesis zaczął mnie mobilizować do poszukiwań czystych barw. Myślałam nawet, żeby je trochę poprzygaszać. Ale jednak sama sobie postawiłam takie zadanie, żeby jednak zmierzyć się z czystymi barwami. No i walczę. Nie jest to dla mnie łatwe. Ale ja lubię wyzwania.
- Tych obrazów jest zaledwie kilka. Czy ten cykl jest większy?
- Tak, cykl jest większy. Foyer Filharmonii jest dużym obiektem. Bardzo estetycznym. I moim zdaniem – większe formaty dobrze tu wyglądają. To cykl, który cały czas powstaje. Niektóre z tych prac pokazywane były już wcześniej, ale pojawiły się dwie zupełnie nowe prace, malowane na ten konkretny pokaz.
- Do kiedy można będzie oglądać pani prace w FG?
- Do końca lutego w czasie pracy instytucji. To jest, zaznaczam, część dużej całości, a to jest właśnie taka prezentacja, pokaz tego, co robię. Ja się nie zajmuje tylko tym cyklem. Maluję też inne rzeczy. Interesuje mnie też portret, postać człowieka i myślę, że te kwestie gdzieś tam się zbiegną. Przecież przede mną cały czas jest ostatni dzień Genesis. Dzień, w którym będę chciała pokazać człowieka oraz zwierzęta.
Renata Ochwat
Trzy pytania do Jerzego Korolewicza, jednego z liderów Komitetu Obywatelskiego WYBIERAM GORZÓW