Rynek dalej będzie drapieżny i konkurencyjny

2018-04-17, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Pawła Ludniewskiego, szefa klubu radnych PiS

- Kilka miesięcy temu rozmawialiśmy na temat przetargów drogowych, w których potencjalni wykonawcy żądają coraz większych kwot, znacznie przewyższających zaplanowane w budżecie miasta. Dobrym przykładem jest tutaj modernizacja drogi krajowej nr 22. Z każdym kolejnym otwarciem kopert kwoty są wyższe, a liczba chętnych wykonawców maleje. Co robić w takiej sytuacji?

- Rzeczywiście, z każdym miesiącem jest gorzej. Zdecydowanie gorzej. Przy zmianach, jakie obserwujemy w gospodarce, a dokładnie przy obecnym boomie inwestycyjnym, rynek wykonawców mocno się zawęził. W przypadku wspomnianej inwestycji pojawił się duży problem, gdyż kwota na przetargu jest niemal dwukrotnie wyższa od zaplanowanej. Mówimy o ponad 50 milionach złotych. Miasto oczywiście nie ma takich pieniędzy. Szkoda, że prezydent nie wziął tego pod uwagę, bo już pierwszy przetarg należało rozstrzygnąć i dołożyć brakującą wtedy niewielką w sumie kwotę w porównaniu do tego, co teraz widzimy. Gdyby to miała być inwestycja tylko za własne środki, to oczywiście można byłoby ją odłożyć w czasie. Ale mamy mieć duże dofinansowanie z budżetu państwa. Nie wiem, czy uda się znaleźć dobre rozwiązanie i czy uratujemy otrzymane środki? To jest bardziej pytanie do pana prezydenta oraz urzędników pracujących nad projektami budowlanymi. Musimy pamiętać, że dodatkowym elementem, niesprzyjającym przy tego rodzaju inwestycjach, jest określony czas ich realizacji. W tym przypadku mamy dwa i pół roku. To nie jest dużo, dlatego mamy do czynienia z tykającą bombą, gdzie zegar odlicza już czas. Może zastanowić się nad rozpisaniem dwóch przetargów? Jednego na zaprojektowanie, drugiego wykonanie.

- Może problem tkwi w tym, że przygotowując kosztorysy w magistracie nie uwzględnia się nowych realiów gospodarczych, przez co potem na przetargach wychodzą wyższe kwoty?

- Projekty miejskie muszą być elastyczne, uwzględniające warunki rynkowe, bo przecież rynek zawsze jest elastyczny i zmienny. Kiedyś cieszyliśmy się z oszczędności poprzetargowych, dzisiaj mamy niedobory. Rozumiem urzędników, że nie są w stanie idealnie trafić ze stawkami. Skoro jednak mamy tendencję zwyżkową, należy to uwzględniać w planach. I jeszcze jedna ważna sprawa. Jeżeli coś robimy, to róbmy porządnie i nie szukajmy za wszelką cenę pozornych oszczędności. Przypomnę, że mieliśmy w szufladzie projekt na budowę dwupasmowej ulicy Kostrzyńskiej. Nowemu prezydentowi zachciało się oszczędności, ale w sumie skończy się tak, że dzisiaj za niewiele mniejsze pieniądze zrobimy jednopasmówkę. Do tego ze sporym opóźnieniem, bo realizując stary projekt prace budowlane zapewne już by trwały. Jako radni z klubu PiS jesteśmy za odważniejszym przesuwaniem pieniędzy w budżecie, jeżeli wymaga tego inwestycyjna konieczność. Mamy naprawdę duży budżet. Można w nim utworzyć rezerwę inwestycyjną i w razie potrzeby sięgnąć po pieniądze w uzasadnionych sytuacjach, szczególnie jeżeli chodzi o inwestycje przy znaczącym udziale środków zewnętrznych.

- Mamy także przesunięcie otwarcia Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu. Wierzy pan, że nasza młodzież pójdzie do tej szkoły 1 września 2020 roku?

- Wiarę mam mocną, ale oczywiście to nie jest kwestia wiary. Obserwując to wszystko co dzieje się z gorzowskimi inwestycjami powiem szczerze, że znaleźliśmy się w bardzo trudnym położeniu. Powiedzmy otwarcie, rynek się nie zmieni i póki tego w pełni nie zrozumiemy będziemy mieli kłopoty. Skoro dzisiaj nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak będą kształtowały się ceny od przetargu do przetargu, to już w ogóle nie mówmy o tendencji w kolejnych latach. Jednego możemy być pewni. Rynek dalej będzie drapieżny i konkurencyjny. Póki co, nadal nie jesteśmy przygotowani do realiów przetargowych i trzeba to pilnie zmienić.