Tworzy nam się tam mini centrum administracyjne

2018-04-20, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jacka Szymankiewicza, wiceprezydenta Gorzowa

- Miasto chce kupić od Akademii im. Jakuba z Paradyża nieruchomość przy ul. Myśliborskiej, ale radni nie przyjęli uchwały w tej sprawie w trakcie wtorkowej sesji. Wielu zastanawia się, po co jest nam potrzebny kolejny budynek i czemu będzie służył po ewentualnym kupnie?

- Jest to obiekt, który w chwili obecnej jest siedzibą urzędu miasta. Nie jest żadną ruiną, jak niektórzy sugerują, ponieważ przeszedł gruntowny remont przed dwoma laty, kiedy wprowadzali się tam urzędnicy. Przypomnę, że decyzja o tym wynajmie wynikała z tego, że chcieliśmy odejść od korzystania z innych budynków, gdzie płaciliśmy bardzo wysokie czynsze. Na mocy porozumienia z uczelnią, jako miasto zadeklarowaliśmy początkowo wynajem, a z czasem nabycie budynku i obecnie jesteśmy w trakcie realizacji tej umowy. Musimy mieć jednak zgodę radnych. Obecnie płacimy rocznie 600 tysięcy złotych czynszu. Uważam, że wynegocjowana cena kupna za 5,4 mln złotych jest bardzo korzystna i zwróci nam się całkowicie po dziewięciu latach. Przeznaczenie budynku będzie takie jak obecnie, gdyż nieruchomość jest wręcz idealna na siedzibę wydziału komunikacji, bo posiada zaplecze parkingowe. Obok znajduje się Starostwo Powiatowe, niedługo znajdzie się siedziba Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Tworzy nam się tam mini centrum administracyjne. Poza tym realizujemy plan pomocy uczelni, gdyż w ważnym dla niej momencie chcemy ją wesprzeć finansowo. W 2014 roku podobnego wsparcia miasto udzieliło ZWKF, kupując od nich halę i stadion lekkoatletyczny. Z tamtych warunków porozumienia uczelnia do tej pory się nie wywiązała, choć rozumiemy, że zmieniła się sytuacja w zakresie szkolnictwa wyższego. Niemniej prezydent będzie rozmawiał z rektorem na ten temat, ale ta sprawa nie powinna być wiązana z obecną uchwałą dotyczącą zakupu nieruchomości od AJP. Wspominam jednak o tym, bo pojawiają się głosy, że jednej uczelni pomagamy, zapominając o drugiej.

- Radny Jerzy Synowiec zwraca uwagę, że miasto zdecydowanie za dużo kupuje nieruchomości i wiele z nich stoi pustych, co wiąże się z dodatkowymi kosztami ich utrzymywania. Czy miasto ma w planie dalsze kupowanie różnych budynków?

- Nie jesteśmy biurem obrotu nieruchomościami, możemy oczywiście nabywać obiekty, ale tylko na cele publiczne. Nie jest prawdą, że mamy mnóstwo niezagospodarowanych budynków. Jedyną nieruchomością stojącą pustą jest ta przy ul. Obotryckiej po dawnej policji. Z kolei Przemysłówka znajduje się w trakcie przygotowań do remontu, ponieważ zgodnie z planem znajdzie się tam siedziba Miejskiego Centrum Kultury oraz biura dla urzędników. Cykl przygotowania jest na tyle skomplikowany, że nie możemy przyspieszyć prac. Są weryfikowane koszty i możliwości finansowe, gdyż potrzebne są na to duże fundusze a budżet ma ograniczone możliwości.

- Trwa konkurs na stanowisko Miejskiego Konserwatora Zabytków. Pojawiły się głosy, że wymagania są zbyt wysokie i może być problem ze znalezieniem chętnych. Pan nie ma takich obaw?

- Przypomnę, że to są zadania przejęte w drodze porozumienia od wojewody, a na wymagania merytoryczne decydujący wpływ ma Wojewódzki Konserwator Zabytków. Owszem, przygotowaliśmy szczegóły dotyczące oferty na to stanowisko, które po niewielkiej korekcie zostały zaakceptowane przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Powiedzmy sobie otwarcie, że to nie jest pierwsze lepsze stanowisko urzędnicze. Tu naprawdę jest wymagana specjalistyczna wiedza, nie tylko w zakresie historii, ale przede wszystkim kultury i sztuki. Dlatego, że od opinii czy decyzji konserwatora zabytków będzie zależało to co będzie działo się z obiektami zabytkowymi. Jak będą one wyglądały, czy wykonywane prace będą miały na celu polepszenie ich stanu czy wręcz przeciwnie, zdegradowanie wartości historycznych. Wymagania wcale nie są za wysokie, są tożsame, jakie mieliśmy we wcześniejszych konkursach.