więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Bernarda, Biruty, Erwina , 16 kwietnia 2024

Jak wygram wybory, to do urzędu przybiegnę…

2018-05-18, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Roberta Surowca, kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta Gorzowa

medium_news_header_21789.jpg

- Niewiele ponad 50 procent członków PO wzięło udział w prawyborach kandydata na prezydenta Gorzowa. Zdaniem poseł Krystyny Sibińskiej wynik ten jest dobry, ale czy fakt, że tylko połowa członków wyraziła swoje zdanie napawa pana optymizmem przed zbliżającą się kampanią samorządową?

- Duża część naszych członków, którzy nie oddali głosu, są z różnych powodów poza Gorzowem. Owszem, dalej nas wspierają, rozmawiamy z nimi, ale fizycznie ich  w tej chwili nie ma i dlatego nie uczestniczyli w głosowaniu, ale deklarują w miarę  możliwości pomoc w trakcie kampanii. Poza tym mamy taki zwyczaj, że jak ktoś z nami długo był, działał, ale teraz nie jest aktywny, nie opłaca składek, to wcale nie oznacza, że od razu usuwamy go z naszego grona. Natomiast ci wszyscy, którzy są na miejscu zaangażowali się w prawybory, oczywiście głosowali i dalej będą pracować na rzecz wyborów. Najbardziej jednak ucieszyło mnie duże wsparcie mieszkańców Gorzowa, którzy pojawiali się na debatach, choć nie są członkami PO. Kiedy decydowałem się na kandydowanie najbardziej byłem ciekawy reakcji właśnie mieszkańców. I okazało się, że zostałem ciepło przyjęty, co było widoczne nie tylko na spotkaniach, ale  i w portalach społecznościowych, odebrałem też mnóstwo telefonów oraz informacji tekstowych z propozycją pomocy podczas kampanii. To dobry sygnał.

- Ktoś mógłby się zapytać pana, po co pcha się pan na prezydencki stołek w chwili, kiedy rządząca partia chce obniżyć pensje samorządowcom, w tym prezydentom miast?

- Z punktu widzenia własnego portfela oczywiście nie opłaca mi się kandydować, ale byłoby to myślenie tylko o sobie. Zarabiam dzisiaj więcej niż prezydent miasta, realizuję się w tym co robię, odnoszę sukcesy zawodowe, mam też czas dla rodziny. Mam wspaniałą żonę i trzy córki, jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem i gdybym patrzył przez pryzmat swojej wygody, to kandydowanie nie wchodziłoby w rachubę. Z drugiej strony, jak widzę, że Gorzów traci swoje szanse rozwojowe, kiedy inne miasta w ekspresowym tempie nam uciekają uważam, że powinienem wybrać jednak pracę dla naszego miasta.

- Ostatnie kampanie wyborcze w Gorzowie miały sporo elementów brutalnej walki, że przypomnę choćby zawieszone swego czasu bilbordy z prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem za kratami. Czy nadchodząca kampania wyborcza będzie bardziej merytoryczna niż poprzednie?

- Wątpię. Ze strony moich konkurentów spodziewam się ostrych działań, szczególnie jeżeli chodzi o kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Już widzimy, że prowadzone są kłamliwe działania, choćby w postaci ogłaszania nieprawdziwych informacji w gazetkach promocyjnych. Kiedy czytam, że PiS z Sebastianem Pieńkowskim na czele załatwili tramwaje dla Gorzowa, to od razu przypominają mi się słowa Jacka Kurskiego ,,ciemny lud to kupi’’. To są inteligentni ludzie i doskonale wiedzą, że manipulują społeczeństwem dla osiągnięcia własnego celu. Wierzę, że gorzowianie tego nie kupią. Natomiast prezydent Jacek Wójcicki zapewne ponownie wyciągnie bardzo duże pieniądze od swoich sponsorów i zamiast rozmawiać merytorycznie zaklei całe miasto banerami i plakatami. Po wyborach będzie zapewne znowu chciał wjechać do magistratu z wesołą gromadką koleżanek i kolegów z Deszczna. Ja chcę natomiast skupić się na uczciwej i rzeczowej dyskusji. Za swoje słowa będę odpowiadał, dlatego z moich ust żadne kłamliwe informacje nie będą się pojawiać. Choćby dlatego, że zawsze dotrzymuję danego słowo. I jak coś powiem, to będę z tego rozliczony. Nie planuję również dokonywać rewolucji w urzędzie. W szpitalu nie zwolniłem nikogo. Jak wygram wybory, to do urzędu przybiegnę, a za mną przyjedzie niewielki samochód jedynie z najbliższym współpracownikami, z którymi będę chciał wdrożyć nasz program. Jak wygra z kolei Sebastian Pieńkowski czeka nas wielka rewolucja kadrowa, bo tej partii nie chodzi o dobro miasta, ale podnoszenie słupków poparcia dla całej partii w skali kraju.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x