Nikt już nie da się nabrać na puste hasła czy ładne plakaty

2018-08-17, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Marty Bejnar-Bejnarowicz, kandydatki na prezydenta Gorzowa z klubu Kocham Gorzów

- Przed czterema laty była pani ,,twarzą’’ kampanii wyborczej Jacka Wójcickiego. Czy teraz będzie pani chciała wdrożyć te same pomysły przy prowadzeniu własnej kampanii?

- Uważam, że mieszkańcy Gorzowa nie głosują na podstawie fajnie zbudowanych haseł czy ładnych bilbordów. Jestem przekonana, że ważniejsza dla nich jest bezpośrednia rozmowa i dyskusja na tematy związane z rozwojem miasta. Dlatego będzie mi przyświecał cel: mniej twarzy na plakatach, więcej rozmów. Jeżeli w tym kierunku pójdzie cała kampania i jeżeli większość gorzowian wsłucha się w propozycje przedstawiane przez poszczególnych kandydatów, to jestem pewna, że nasze ugrupowanie zyska większość głosów. Zresztą przez ostatnie cztery lata udało się uaktywnić sporą rzeszę mieszkańców, co widać było choćby przy realizowaniu budżetu obywatelskiego czy różnego rodzaju konsultacjach społecznych. Mało tego, rośnie liczba chętnych do budowy rad dzielnic, co pokazuje rosnącą aktywność społeczną i idącą za tym świadomość obywatelską. Ona jest w tej chwili na tyle duża, że nikt już nie da się nabrać na puste hasła czy ładne plakaty.

- Jakie będzie pięć najważniejszych zadań, które będzie pani chciała zrealizować po ewentualnym wyborze na prezydenta Gorzowa?

- W pierwszej kolejności trzeba uporządkować obecnie prowadzone, jak i przygotowywane inwestycje. Słowem, szybko zakończyć te prace, które zostały rozgrzebane i jednocześnie w sposób racjonalny przyjrzeć się tym, które zostały zaplanowane. Głównie przez pryzmat możliwości finansowych. Należy powiedzieć wprost, na co nas stać i co jest nam tak naprawdę potrzebne. Druga sprawa to uporządkowanie miasta. Przecież w tej chwili trudno przejść przez Gorzów, wszędzie walają się śmieci. Musimy wreszcie zrobić coś z pojemnikami, żeby nie wysypywały się z nich tony worków z nieczystościami. Do tego mamy nieuporządkowaną zieleń. Trzeci filar to remonty budynków oświatowych, ale i żłobków oraz przedszkoli. To jest dla mnie priorytet, podobnie jak komunikacja miejska, która powinna zostać zorganizowana w inny sposób niż to ma miejsce teraz. I piąty element, to rozpoczęcie realizacji ustawy krajobrazowej. Cały czas dopytuję się, dlaczego nie wprowadzamy jej w życie, lecz odpowiedzi brakuje. Nie rozumiem dlaczego, nie jest realizowany konkurs na centrum miasta, który przecież miał miejsce prawie dziesięć lat temu. Przez to mamy śmietnik reklamowy i wygląda to fatalnie. Uważam, że przy racjonalnym gospodarowaniu środkami finansowymi jesteśmy w stanie szybko wdrożyć te założenia i wiele innych, o których będzie jeszcze czas powiedzieć przy prezentacji szczegółowego programu.

- A jakie widzi pani strategiczne zadania, którego realizacja chociażby ze względów finansowych musi zostać rozłożona na kilkanaście lat?

- To jest dobry temat do szerszej dyskusji, która w naszym gronie właśnie się toczy, ponieważ program jest przygotowywany kolegialnie. Mamy powołane grupy programowe, wyznaczyliśmy sobie główne założenia i kierunki działania, a teraz pracujemy nad szczegółami. W mojej ocenie takim bardzo ważnym, strategicznym zadaniem, od którego nie wolno uciekać jest zajęcie się zagospodarowaniem naszej Warty. Tu tkwi ogromny, wciąż niewykorzystany potencjał. O jej powiązaniach z różnymi gałęziami gorzowskiej gospodarki więcej powiem w najbliższym czasie, kiedy już dopracujemy plan działania.