Uznaliśmy, że warto połączyć dwa gorzowskie środowiska

2018-09-20, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Tomasza Kucharskiego, byłego podwójnego mistrza olimpijskiego w wioślarstwie, dzisiaj posła i animatora sportu

- Przed rokiem odbyła się pierwsza edycja Gorzowskiego Duathlonu, a niebawem czeka nas druga odsłona. Skąd wziął się pomysł na organizowanie tej imprezy i jak został on przyjęty przez środowisko?

- Przed czterema laty ze znanym trenerem biegania Sebastianem Wierzbickim wystartowaliśmy z projektem Nadwarciańska Dycha. Wcześniej organizowaliśmy i dalej to czynimy Grand Prix w biegach i w pewnym momencie zaczęliśmy szukać pomysłu na kolejną fajną imprezę, która mogłaby przyciągnąć ludzi. Uznaliśmy, że warto połączyć dwa gorzowskie środowiska: biegaczy i kolarzy. Oczywiście z propozycją tą poszliśmy do największego kolarskiego autorytetu w mieście, czyli Lecha Piaseckiego. Potem zaczęliśmy zastanawiać się nad formułą rozgrywania zawodów? W pierwszej kolejności wybraliśmy po długich analizach bardzo fajną, ale i wymagającą trasę, od Ronda Szczecińskiego do Ronda Ofiar Katynia. Przyjęliśmy, że na rowerze każdy będzie miał do pokonania 38 kilometrów, co stanowi blisko pięć pętli. W sumie daje też dziesięć ciężkich podjazdów, dlatego wspomniałem, że trasa jest trudna. Do tego dochodzi jedna pętla biegu, w sumie na dystansie 8 kilometrów.

- Jedni lubią jeździć tylko na rowerze, inni biegać. Duathlon jest to jednak połączeniem obu tych elementów. Czy w tej sytuacji można liczyć na wzrost zainteresowania liczbą startujących?

- Myślę, że sporym atutem tej imprezy jest to, że mogą startować dwuosobowe drużyny, a także miksty. Pozwala to na taki dobór sztafety, żeby jedna osoba mogła jechać na rowerze, druga zaś skupiła się tylko na biegu. I dla tych par prowadzimy osobną klasyfikację. Natomiast, jak ktoś ma chęć zaliczyć pełny duathlon, startuje w konkurencji indywidualnej. Pierwsza edycja cieszyła się dużym zainteresowaniem, dlatego kontynuujemy naszą zabawę i 7 października odbędzie się drugi Gorzowski Duathlon. Już jest ponad 200 chętnych, co bardzo cieszy i zarazem motywuje do organizowania następnych ciekawych imprez. Przykładem niech będzie niedawny wyścig kolarski, jaki przygotowaliśmy na trasie z Gorzowa do Zielonej Góry, co może stanowić zaczątek następnych kolarskich wydarzeń. A wtedy zacznie nam przybywać specjalistów duathlonu.

- Skoro w Gorzowie jest już popularne bieganie, jazda na rowerze, a także pływanie może czas pomyśleć o zorganizowaniu zawodów triathlonowych?

- Wszystko musi mieć swój porządek. Zaczęliśmy od imprez biegowych, potem rowerowych, teraz to połączyliśmy w całość. Przed nami kolejne duże wyzwanie, bo od pewnego czasu przygotowujemy się do zorganizowania nocnego półmaratonu. Chcielibyśmy z tym projektem wystartować przy okazji przyszłorocznych Dni Gorzowa. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Jeżeli chodzi o triatlon, to nie wykluczam, że w przyszłości pomyślimy nad takim rozwiązaniem. Problemem jest brak odpowiedniego akwenu. Warta jest zbyt nieprzewidywalną, a przede wszystkim niebezpieczną rzeką, żeby wykorzystać ją do zorganizowania takich zawodów. Zastanawialiśmy się nad basenem, ale organizacyjnie jest to trudne, bo jego pojemność jest mocno ograniczona. Rozważamy jeszcze propozycję wykorzystania jeziora w Kłodawie, ale poczekajmy. Dajmy najpierw czas sobie na rozwinięcie Gorzowskiego Duathlonu. Jak ktoś był na inauguracji przed rokiem i przyjedzie teraz od razu zobaczy, jak wiele nowości wprowadziliśmy do tegorocznej edycji. Nie chcemy, żeby ta impreza ograniczała się do samej rywalizacji sportowej, dlatego na gości czekać będzie piknik rodzinny. Chcemy, żeby przyjeżdżały do nas całe rodziny. Ci, którzy nie będą startować, szczególnie dzieci, będą mogli skorzystać z licznych dodatkowych atrakcji.