więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Miczał: Jesteśmy zmianą, na którą miasto czeka

2024-03-18, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Katarzyny Miczał, kandydatki na prezydenta Gorzowa z ramienia KWW Twoje Miasto Gorzów

Katarzyna Miczał
Katarzyna Miczał Fot. Ze zbiorów K. Miczał

- Dlaczego zdecydowała się pani kandydować na prezydenta Gorzowa?

- Miasto bezwzględnie potrzebuje zmiany. W życiu każdego człowieka przychodzi moment, gdy w swoim i otoczenia imieniu chce powiedzieć: dość. Jedni to robią, inni rezygnują. Bez wątpienia jednak w ten sposób rodzi się zmiana. Czego mamy dość? Człowiek świadomy miasta ma dość słuchania ludzi, którzy nie wiedzą, o czym mówią, którzy nie chcą słuchać i przypominają sobie o nas na kilka tygodni przed wyborami. Braku dyskusji. Braku przestrzeni do partycypacji. Braku wizji. Tego mamy dość. I to jest moment decyzji, kiedy wiesz, że próbowałeś już wszędzie i z każdej strony, dopasować się do istniejącej układanki. I nie pasujesz. Mało kto pasuje. Społeczność przestaje pasować.  Dla mnie decyzja była prosta: musimy znaleźć jeszcze przynajmniej piętnastu ludzi, których zainspirujemy do działania. Mam przekonanie, że zrobiliśmy to, co mogliśmy dla miasta w tej chwili zrobić. Jesteśmy zmianą, na którą miasto czeka. Ja po prostu jestem jej przedstawicielem. Stanęłam z przodu, bo jestem merytorycznie w pełni do  tego przygotowana. Nie obawiam się i nie mam wątpliwości.

- Jakie są pani priorytety, jeżeli chodzi o dalszy rozwój naszego miasta?

- Naszym priorytetem jest polityka społeczna i inwestycje społeczne. O mieście myśli się tylko w aspekcie dużych inwestycji, bez wstydu w obszarze ich jakości. Na poziomie haseł wyborczych, mówimy: czas przerzucić wajchę na stronę mieszkańców. Stańmy się beneficjentem inwestycyjnego rozwoju miasta. W praktyce przybierze to formę inwestowania w infrastrukturę oświaty, tworzenia miejsc aktywności społecznej, zarówno dla młodzieży, jak i seniorów, powołanie Centrum Aktywności Seniora, rewitalizację kamienic Nowego Miasta, Zawarcia i Zakanala, przywrócenie mieszkańcom Schodów Donikąd. Nasza podstawa programowa jest dostępna w social mediach od końca lutego. Nie oznacza to jednak, że drugorzędnie traktuję inwestycje zaplanowane w Strategii Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (ZIT). To pewne pieniądze, które wydatkuje w lepszy bądź gorszy sposób każdy z kandydatów, w przypadku wygranej. Planujemy celowy proces pozyskiwania środków FEWL (Fundusze Europejskie dla Województwa Lubuskiego 2021-2027), które będą dostępne w otwartych konkursach ofert w najbliższych latach, przyglądamy się temu, jakie możliwości pojawią się przy wdrażaniu środków sektorowych, czyli ministerialnych. 

Szeroko zakrojona wizja społeczna jest jednak wyzwaniem większym, szerszym i to rozumienie miasta - z perspektywy mieszkańców - jest dziś naszym deficytem. Gorzów nie posiada podstawowych dokumentów strategicznych, których nie wymagają ustawy, a które są niezbędne w procesie pozyskiwania środków zewnętrznych i kreowania rozwoju. Zanim sięgniemy po więcej, musimy zadbać o to, co mamy teraz oraz o to, co otrzymaliśmy. Nie ruszymy z miejsca, jeśli tego nie zrozumiemy. To praca, która musi uwzględniać coś więcej niż interes elit.

- Jaki Gorzów widziałaby pani za pięć lat pod swoimi rządami?

- Przyznam, że irytują mnie ambicje i wizje „metropolistyczne”. Chciałabym zobaczyć miasto bombonierkę. Miasto odnowione, zadbane, czyste i zielone. Miejsce, gdzie praca i ambicje mogą przełożyć się na sukces życiowy każdego z nas. Widzę potencjał dla rozwoju uczelni z wiodącymi kierunkami,  reagującej na zmiany i potrzeby rynku pracy, z bogatym życiem akademickim. Wiem, że przy właściwej współpracy można to osiągnąć bazując na potencjale Akademii im. Jakuba z Paradyża. Dokładnie widzę odnowione zabytki, salę sesyjną w Starym Ratuszu… Mam jednak świadomość poziomu dostępności środków na tego typu inwestycje. W ciągu pięciu lat zrobić się tego nie da. Widzę gotowość miasta na głośne „nie” wobec dyktatu deweloperów i wsłuchanie się w potrzeby lokalnych przedsiębiorców, tych najmniejszych zwłaszcza. Widzę też miasto większym terytorialnie. Atrakcyjniejsze, gdy spoglądam w kierunku Warty i zagospodarowania jej brzegów.  To byłoby miasto, do którego powrót będzie marzeniem dla każdego, kto z różnych przyczyn musiał lub chciał je opuścić. Takie miasto dom. Niby proste marzenia, a wyzwanie ogromne.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x