- Po kilku latach prezydent zdecydował się na ponowne rozdzielenie wydziałów kultury i sportu. Pani ten pomysł się podoba?

- Tak, uważam, że nietrafioną decyzją było łączenie tych dwóch podmiotów. Kultura i sport to są dwie odrębne dziedziny naszego życia, które mogą się uzupełniać, mogą współpracować, ale zarządzać muszą się same. Zwrócę choćby uwagę, że często imprezy sportowe, głównie masowe, są organizowane w połączeniu z wydarzeniami kulturalnymi i pod tym względem ten kontakt zapewne zostanie zachowany. Nie chciałabym zresztą tutaj negatywnie oceniać działalności wydziału kultury i sportu przez ostatnie lata, ale jestem przekonana, że lepsze efekty jako miasto osiągniemy, jeżeli wydziały te będą działać samodzielnie. Sama zmiana organizacyjna to oczywiście jedna strona medalu, druga zaś dotyczy zasobu ludzkiego. Ważne będzie teraz, kto będzie zarządzał, szczególnie pionem sportowym. Sprawny menedżer może naprawdę dużo wnieść.

- Od lat trwa dyskusja na temat wynajmu miejskich obiektów sportowych na potrzeby szkolenia za przysłowiową złotówkę. Niestety, sprawa mocno się wlecze. Czy wierzy pani w załatwienie jej w najbliższym czasie?

- Pojawiła się taka szansa, ale proszę mi wierzyć, że realizacja tego postulatu kierowanego przez kluby sportowe ma głębszy aspekt. Pojawiła się bowiem sprawa pobierania składek od rodziców. Coś z tym też trzeba zrobić, bo wiele klubów otrzymuje wpłaty, które potem przeznaczają na opłacenie wynajmu obiektów. I to są naprawdę niemałe kwoty. Głośno o tych sprawach się nie mówi, ale analizy na ten temat trwają i trzeba wypracować rozsądne rozwiązanie. Rodzice oczywiście jak najbardziej mogą dokładać się do wyjazdów dzieci na obozy czy na inne cele, ale w przypadku obiektów sportowych trudno byłoby ich teraz przekonać do płacenia, jeśli miasto wypracowałoby model wynajmu za złotówkę. Najważniejsze, żeby szybko ten temat załatwić. Pani wiceprezydent Małgorzata Domagała prowadzi rozmowy z przedstawicielami klubów sportowych, zapewne nowo powstały wydział sportu przygotuje odpowiednie analizy, radni też są zaangażowani. Myślę, że wszyscy są ,,za’’, ale musi to zostać dobrze przygotowane, żeby mogło potem sprawnie działać.

- Dobrym pomysłem byłoby uruchamianie bezpłatnej komunikacji miejskiej w dniach organizacji w mieście dużych wydarzeń sportowych i kulturalnych?

- Powinniśmy to potraktować jako formę zachęcania mieszkańców do korzystania z naszej komunikacji, dlatego przychylam się do tej propozycji. Szczególnie, że praktycznie wszystkie główne wydarzenia w mieście są organizowane przez miasto lub z dużym udziałem środków budżetowych. Skoro chcemy zachęcić przykładowo mieszkańców Manhattanu lub Zakanala żeby przyjechali do centrum na Dni Gorzowa powinniśmy zwolnić ich z zakupu biletu, bo istnieje wtedy szansa, że przyjadą całymi rodzinami. Jeśli stać nas na wyłożenie kilkuset tysięcy złotych na organizację takiego wydarzenie, to powinno być nas stać na dopłacenie do tej komunikacji paru tysięcy. Podobnie sprawa wygląda z dojazdami na duże imprezy sportowe. Na początek proponowałabym wybrać kilka takich imprez i sprawdzić, jakie jest zainteresowanie mieszkańców tą formą transportu. Takie działanie byłoby dobrym pójściem w kierunku ,,miasta otwartego dla mieszkańców’’.

RB