więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Z większym animuszem powrócą do wspomnień

2019-07-29, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Synowca, adwokata i radnego z klubu Kocham Gorzów

medium_news_header_25378.jpg

- Mocno w pańskiej pamięci utkwiły wydarzenia sierpniowe w 1982 roku w Gorzowie?

- Pamiętam ten dzień chyba tak dobrze, jak większość aktywnych już gorzowian w tym czasie. O tym, że tego dnia w okolicach katedry planowana była pokojowa demonstracja wszyscy wiedzieli, ale niestety w tym miejscu pojawiło się też dużo milicjantów i rozpoczęły się zamieszki. Jeżeli chodzi o mnie nie byłem związkowcem, nie uczestniczyłem w samej demonstracji, ale ze smutkiem jej się przypatrywałem. I już po kilku godzinach wiedziałem, że będą procesy sądowe, gdyż mieliśmy stan wojenny, a cała demonstracja była na tyle duża i głośno w wymiarze ogólnopolskim, że władza nie mogła przymknąć na nią oczy. Krótko po 31 sierpnia rozpoczęły się procesy w trybie doraźnym. Jako obrońca wielu opozycjonistów w tym czasie miałem mnóstwo nowej pracy. Powiem uczciwie, że to nie była prosta sprawa bronić demonstrantów, szczególnie za udział w takich zamieszkach, bo zapadały nawet trzyletnie wyroki. Pamiętam, że to był ciężki dla mnie rok, podobnie jak dla Jerzego Wierchowicza, gdyż byliśmy obrońcami w dużej liczbie procesów, także tych dotyczących samego wprowadzenia stanu wojennego z grudnia 1981 roku i związanych z tym demonstracji choćby w gorzowskich zakładach.

- Znany jest już program obchodów 37 rocznicy tych wydarzeń. Podoba się panu pomysł ich hucznego świętowania?

-  Powiem uczciwie, że do takich inicjatyw mam stosunek dosyć obojętny. Jestem zwolennikiem głośnych obchodów ważnych wydarzeń, ale w latach okrągłych ich rocznic. Inaczej doprowadzimy do dewaluacji świąt, ponieważ nie da się stale utrzymywać ognia pod kotłem. Lepiej przygotować fajne obchody raz na pięć lub dziesięć lat. Wtedy nawet łatwiej jest zachęcić młodzież do zapoznania się z danym faktem, do sięgnięcia przez nich po książki, a ci, którzy uczestniczyli w określonym wydarzeniu z większym animuszem powrócą do wspomnień.

- Czego spodziewa się pan po debacie historycznej, która ma odbyć się przy okazji tych obchodów?

- Debata historyczna zawsze jest czymś wartościowym, ale nie w chwili zbliżających się wyborów parlamentarnych. Tym bardziej, że na co dzień debata polityczna w kraju mocno się zaostrza. Obawiam się, żeby ta nasza debata nie została sprowadzona do ,,my’’ i ,,wy’’. Bo zaraz zacznie się obrzucanie błotem i wskazywanie na zdrajców. W gorzowskiej demonstracji brali udział ludzie z różnych grup społecznych, reprezentujących różne związki zawodowo-polityczne, ale i też robotnicy, intelektualiści, uczniowie. Dzisiejsza młodzież raczej nie przywiązuje wagi do tego, co mieliśmy prawie cztery dekady temu i jej ta debata nie przyciągnie. Nie przywiązują wagi do kartek i do wszystkich niedogodności, które nam doskwierały w komunizmie. Oni wiedzą, że kiedyś było inaczej, ale tego nie czują. Tak jak my nie czujemy, choć doskonale rozumiemy dramat drugiej wojny światowej.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x