2019-10-11, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Wojciecha Pięty, inicjatora rozbudowy skateparku w Gorzowie
- Kilka lat temu zainicjował pan z kolegami akcję modernizacji gorzowskiego skateparku. Udało się doprowadzić do tego w ubiegłym roku. Czy dzisiaj ten obiekt spełnia oczekiwania miłośników sportów ekstremalnych?
- Zdecydowanie tak. Nasz tor ma już przynajmniej 15 lat, ale w pierwszej wersji nie był ciekawy, z czasem uległ też częściowej degradacji. Na szczęście w ramach budżetu obywatelskiego pozyskaliśmy środki na profesjonalną modernizację toru. Zajęła się tym specjalistyczna firma, która przeprowadziła cały remont bardzo dobrze i pod względem technicznym spełnia on wymagania uczestników. Powiem wprost, że zyskaliśmy najlepszy tego rodzaju obiekt w promieniu około 130 kilometrów, bo podobny najbliżej nas znajduje się w Poznaniu. Fajny jest we Wrocławiu, bo tam jest zadaszony. Zainteresowanie ze strony miłośników sportów ekstremalnych jest w tej chwili bardzo duże, szczególnie w weekendy. Podam taki przykład, że jednorazowo na torze powinno przebywać około 20 osób, jeżeli chce się jeździć bez większych kłopotów i czerpać z tego przyjemność. Bywają jednak chwile, że jest nawet 100 osób. Robi się wtedy wielki tłok i musimy powoli zacząć walczyć z tym przeludnieniem.
- Czy można w tej sytuacji jeszcze rozbudować skatepark, skoro jest takie zainteresowanie?
- Oczywiście, że można i poczyniliśmy w tym kierunku pierwsze działania. Ponownie wystąpiliśmy o środki w ramach budżetu obywatelskiego, ale tym razem przegraliśmy w głosowaniu z projektem o nazwie ,,Trasa siedmiu wzgórz’’. Jest nam z jednej strony smutno z tego powodu, z drugiej serdecznie gratulujemy pomysłodawcom zwycięskiego projektu, bo wiemy, ile radości sprawia takie zwycięstwo. Nie oznacza to, że poddajemy się, wręcz przeciwnie, już myślimy o kolejnym budżecie obywatelskim, ale także chcemy przekonać radnych i prezydenta, żeby może pójść inną drogą i znaleźć środki z innej puli. Do nas przyjeżdżają ludzie z całego miasta, a nawet z okolic Gorzowa. Powiem więcej, są też miłośnicy sportów ekstremalnych ze Stargardu, bywa, że z okolic Poznania czy Zielonej Góry, a nawet z Wrocławia, ponieważ nasz tor ma bardzo dobrą opinię. Od razu wyjaśnię, że nasz pomysł rozbudowy nie wiązałby się z ingerencją w przyrodę w postaci potrzeby wycięcia jakiś drzew w parku Kopernika. Mamy miejsce w kierunku Alei Ruchu Młodzieży Niezależnej i tam można śmiało można pójść z rozbudową.
- Nie udało się tym razem wygrać w głosowaniu na zadanie twarde, jakim była rozbudowa toru, ale zwyciężyliście w ramach zadań miękkich. Co planujecie za blisko 50 tysięcy złotych, bo takie pieniądze otrzymanie z miasta?
- Już w zeszłym roku wygraliśmy środki na organizację zawodów na naszym torze i impreza wypadła niemal doskonale. Nie tylko cieszyła się dużym zainteresowaniem uczestników, ale i widzów podziwiających nasze pokazy. Dla nich to była nowość, bo wcześniej w Gorzowie takiego wydarzenia nie można było zorganizować. Teraz każdy posiadacz wyczynowego roweru czy deskorolki może w takiej zabawie wziąć udział. Nie ma przy tym ograniczenia wiekowego. Najmłodsi mieli po siedem lat, najstarsi około 30 lat. Przyszło mnóstwo rodzin z dziećmi i mocno nam kibicowali. Myślę, że warto pójść w kierunku corocznego organizowania takich zawodów, które z czasem mogą stać wyróżnikiem w kraju. Musimy zastanowić się tylko, czy przyjąć jakąś charakterystyczną nazwę czy pozostać przy otwartej formule.
RB
Trzy pytania do Daniela Adamskiego, fotografa i nauczyciela fotografii