Nauczanie zdalne powinno być ostatecznością

2020-10-22, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Grażyny Wojciechowskiej, prezesa Fundacji „Czysta Woda”

- Podczas 15 konferencji kobiet, której kierowana przez panią Fundacja była organizatorem, rozmawialiście na temat zagrożeń płynących w związku z pandemią koronawirusa. Do jakich wniosków doszliście?

- Pandemia jest poważną sprawą i nie wolno jej lekceważyć. Zresztą nasza jubileuszowa konferencja została z tego powodu z dnia na dzień przeniesiona, bo miała odbyć się późną wiosną. Nie mogliśmy wręczyć wtedy 29 statuetek z okazji jubileuszu 30-lecia samorządów. Jedynie siostra Michaela Rak ją otrzymała, bo przyjechała z Wilna wcześniej i była sposobność ją wtedy nagrodzić. Przeniesienie naszego wydarzenia umożliwiło dokonanie korekty w naszym programie i dlatego zaprosiłam na konferencję specjalistów medycyny, którzy przedstawili fakty i mity na temat koronawirusa, ale nie tylko o tym rozmawialiśmy. Jak wiadomo, organizowane przeze mnie konferencje corocznie mają na celu zwracanie uwagi młodzieży na niebezpieczeństwa czyhające na ich podczas wakacji. Tym razem rozmawialiśmy o zagrożeniach związanych z zachorowaniem na covida-19. Specjaliści, lekarze nie mają wątpliwości. Jest to bardzo niebezpieczna choroba, dotykająca wszystkich i pozostawiająca mocne spustoszenia w wielu organizmach, a nie idzie tego od razu poznać, bo większość objawów jest podobna do grypy.

- Wszędzie słychać, że młodzi ludzie najczęściej bezobjawowo przechodzą zakażenie. Co wtedy?

- Jak coś jest tak naprawdę jeszcze nie do końca rozpoznane, to cały czas stanowi potencjalne zagrożenie. Dlatego na bazie współpracy z gorzowskim szpitalem staramy się już przygotować akcję uświadamiającą młodzież szkolną, jak mają zachowywać się, żeby unikać zakażenia tym paskudztwem. Niewielu może wie, nawet rodzice, ale naprawdę młodzi ludzie, często nawet przedszkolaki bardzo obawiają się tej pandemii i wielu z nich zaczyna niepostrzeżenie wpadać w depresję lękową. Musimy zacząć nasze dzieci obserwować i mocno wspierać. Jeśli nie pomożemy im uniknąć depresji i lęku przed zakażeniem, to nikt im nie pomoże. A wtedy, wielu z nich może zacząć uciekać w stronę innych fatalnych rozwiązań. Ci nieco starsi mogą zacząć szukać oparcia w narkotykach lub dopalaczach. Nie chodzi mi wcale, żeby tutaj kogokolwiek straszyć. Mówię otwarcie co myślę, bo tak jest, a wszelkie opinie zbieram poprzez codzienne rozmowy z nauczycielami. Jak tylko pojawią się możliwości przeprowadzenie takich szkoleń, to je zrobimy, zapraszając na nie przedstawicieli szkół. Warunkiem musi być oczywiście widoczny spadek zakażeń, bo na razie, niestety, ich poziom jest wzrostowy, a dane przerażają.

- Czy w tej sytuacji nauka powinna odbywać się zdalnie?

- Powinnam zacząć od tego, że ostatnie pół roku dla szkolnictwa zostało bezpowrotnie zmarnowane, co już skutkuje – i ponownie powiem wprost – intelektualnym upośledzeniem części naszej młodzieży. Nie wszystkie placówki były i dalej nie są przygotowane do zdalnej nauki. Zawsze staję po stronie nauczycieli, bo sama wywodzę się z tego środowiska, ale nawet nauczyciele niewiele pomogą, jak nie stworzy im się odpowiednich warunków. Moim zdaniem najważniejsze jest maksymalne przestrzeganie reżimu sanitarnego i dążenie do tego, żeby nauka odbywała się normalnie. Obecnie w Gorzowie mamy kilkaset osób pracujących w placówkach oświatowych, które są potencjalnie zagrożone, dlatego ważne jest stałe testowanie, choć zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie wyniki są zawsze wiarygodne. Nauczanie zdalne powinno być ostatecznością, bo ono niesie nieodwracalne dla uczniów straty.