Nie korzystamy z machiny propagandowej

2014-10-13, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jana Koniarka, koordynatora KWW ,,Bezpartyjni, Ambitni, Kompetentni’’

- ,,Bezpartyjni, Ambitni, Kompetentni’’ – taką nazwę nosi reprezentowane przez pana ugrupowanie. Zgłosiliście chęć startu w wyborach do sejmiku wojewódzkiego. Kto należy do waszego komitetu, kim są kandydaci?

- Nasza organizacja to nic innego jak inicjatywa obywatelska składająca się głównie z reprezentantów 49 organizacji pozarządowych, działających w sferze pomocy społecznej, rynku pracy, kultury, oświaty, gospodarki i innych. Pochodzimy z terenu całego województwa lubuskiego, nie ma u nas podziału na Gorzów i Zieloną Górę, czy północ i południe. Na co dzień zdecydowana większość z nas pracuje z ludźmi i dla ludzi. I najczęściej czynimy to bezinteresownie, w ramach pracy społecznej. W pewnym momencie uznaliśmy, że musimy coś zrobić, żeby zacząć upominać się o racjonalną pomoc ze strony instytucji samorządowych. Serce nas boli, kiedy widzimy marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Gdyby naszym organizacjom, działającym na potrzeby ludzi, dołożono złotówkę z budżetu, to byśmy potrafili ją wydać w racjonalny sposób, gdyż na tym się znamy. Dzisiaj zaś najczęściej widzimy, jak urząd marszałkowski czy poszczególne urzędy gmin przekazują dotacje, z których tylko połowa jest właściwie wydatkowana. Do tego uderza nas, że walka o rozwój toczy się pomiędzy stolicami województw, a zapomina się o terenie. A bez równomiernego rozwoju całego województwa nie pójdziemy do przodu, lecz będziemy dreptać w miejscu. Jest to niebezpieczne, gdyż nasze województwo jest słabe i nie możemy trwonić kapitału zarówno finansowego, jak i ludzkiego, bo mamy go niewiele.

- Jeżeli chcecie zaistnieć w wyborach musicie zaprezentować społeczeństwu swój pomysł na współrządzenie. W jaki sposób będzie więc prowadzona kampania wyborcza?

- Stawiamy na bezpośredni kontakt z ludźmi. Każdy z naszych kandydatów, a także członków komitetu, od dłuższego już czasu wykonuje mrówczą pracę w swoich środowiskach. Rozmawiają, przedstawiają ofertę, przekonują do postawienia na nas. To są naprawdę duże środowiska, które zresztą zachęcały nas najpierw do zorganizowania się, potem wystartowania. Organizujemy ponadto debaty tematyczne w gminach, powiatach. Ale najbardziej liczymy na to, co już zostało wykonane. Na przykład, nasza koleżanka z Drezdenka jest znakomicie znana w regionie, bo od 30 lat pracuje z niepełnosprawnymi. Czy musi się promować? Nie, gdyż jej wizytówką jest ta praca. I takich właśnie mamy głównie kandydatów. Znanych z pracy społecznej, z pracy dla zwykłych ludzi.

- Na spotkaniu organizacyjnym komitetu usłyszałem, że nie zależy wam za wszelką cenę na zdobywaniu mandatów. To na czym wam zależy?

- Oczywiście, że chcielibyśmy przekroczyć próg wyborczy i otrzymać mandaty, bo wtedy łatwiej byłoby na obradach sejmiku artykułować nasze oczekiwania wobec rządzących. Chcemy również pokazać, że poza partiami powinno być miejsce dla inicjatyw obywatelskich, które powinny mieć prawo do współdecydowania o rozwoju regionu. Jeżeli do wyborów będą przystępować takie komitety jak nasz, ludzie otrzymają większą ofertę i może chętniej pójdą nawet na wybory. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że nie korzystamy z wielkiej machiny propagandowej, nie mamy pieniędzy partyjnych na kampanię, dlatego trudno jest nam stanąć w szranki z największymi komitetami. Najbardziej w tej sytuacji zależy nam więc na sprawdzeniu, jak jesteśmy odbierani w społeczeństwie oraz uaktywnieniu innych podobnie myślących ludzi trzeciego sektora. Wiemy, że są osoby chętne do działania, ale nie miały za bardzo gdzie to czynić. Teraz otrzymają taką możliwość. Bez względu na to, jak zakończą się wybory, po 16 listopada dalej będziemy aktywni, gdyż mamy w swoich szeregach wielu wysokiej klasy specjalistów różnych dziedzin.