więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2024

Do Gorzowa trafiają tylko okruchy z pańskiego stołu

2014-09-09, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Artura Radzińskiego, szefa Stowarzyszenia Forum Gorzowa i byłego radnego

medium_news_header_8683.jpg

- Jeszcze osiem lat temu startował pan do rady miasta, i to z powodzeniem, z list prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który potem zaproponował panu stanowisko wiceprezydenta miasta. Teraz podpisuje pan wyborcze porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością. Kiedy pojawił się pomysł, żeby nawiązać współpracę z tak odległą panu partią?

- Nie jest to nagła decyzja, gdyż przez ostatni rok, wraz ze swoimi współpracownikami ze stowarzyszenia, zastanawiałem się nad strategią wyborczą. I decyzję, żeby pójść razem do wyborów z PiS podjęliśmy kilka tygodni temu. Dla obserwatorów sceny politycznej w Gorzowie decyzja ta może stanowić pewną niespodziankę, ale ja w pierwszej kolejności musiałem wyciągnąć wnioski z niepowodzenia wyborczego sprzed czterech lat, kiedy jako stowarzyszenie poszliśmy sami i w efekcie przepadliśmy. Zapewne podobny efekt byłby tym razem, gdybyśmy zdecydowali się na start w pojedynkę. Ordynacja wyborcza do tego nie zachęca, a nie ma jeszcze wyraźnie zarysowanego trendu, który zachęcałby wyborców do oddawania głosów na inicjatywy obywatelskie.

A dlaczego PiS? Z lewicą nie jest nam po drodze, o czym przekonaliśmy się już w poprzedniej kadencji, kiedy namawiałem kolegów z SLD do większej samodzielności, ale zabrakło im tej odwagi. Mało tego, minęły cztery lata i nic się nie zmienia. Dalej popierają dotychczasowego prezydenta, nie mają w sobie siły zacząć promować własnej osobowości. Platforma Obywatelska odpadła natomiast ze względu na rozbite struktury, ale najbardziej negatywnie kojarzy się naszemu stowarzyszeniu z okresu, kiedy nie potrafiła wykorzystać dużych środków unijnych, jakie były do wzięcia na rozwój miasta. Przyczyną tego był, i jest nadal, brak z ich strony odpowiedniej siły w wojewódzkich strukturach. Jak wiadomo, decyzje odnośnie podziału środków zapadają w Zielonej Górze i niestety, cały czas do Gorzowa trafiają tylko okruchy z pańskiego stołu, przy którym zasiadają prominentni działacze PO. Inaczej to wygląda w przypadku gorzowskich struktur PiS. Są na tyle mocno usadowione we władzach wojewódzkich, że w przypadku dobrych wyników wyborczych formacja ta gwarantuje zrównoważony rozwój.

- Pańskie stowarzyszenie kojarzone, może przez pryzmat pańskiej osoby, z lewą strony sceny politycznej nagle przesuwa się na prawe skrzydło. Ktoś mógłby powiedzieć, że w imię dojścia do władzy jest pan gotowy podpisać umowę z każdym?

- Nie, absolutnie nie zgadzam się z tym. Zresztą moje poglądy zawsze były centro-prawicowe, w dawnych latach należałem krótko do Unii Wolności, ale kiedy zająłem się działalnością społeczną zrezygnowałem z aktywnej polityki. Kiedy zgodziłem się pójść w jednym szeregu z prezydentem Jędrzejczakiem, to tylko dlatego, że chciałem realizować pomysły obywatelskie. Szybko okazało się, że miałem przekazywać mu moje propozycje, a tak naprawdę akceptować…jego, które w wielu kwestiach były antyobywatelskie. Ot, choćby słynna budowa filharmonii, której byłem zagorzałym przeciwnikiem. Ja zawsze dążyłem i będę dążył do normalnego rozwoju miasta i tu moje prywatne poglądy nie mają znaczenia. Liczy się racjonalność wydawania publicznych pieniędzy, a żeby to osiągnąć trzeba zawsze mądrze konstruować budżet. Jestem na przykład przeciwny realizowaniu większych inwestycji tylko ze środków własnych. Póki można pozyskiwać środki zewnętrzne, trzeba to robić. Cel ten osiąga się tylko poprzez posiadanie w rękach władzy, gdyż z pozycji zwykłego obywatela czy nawet opozycyjnego radnego wiele nie można zrobić.

- Miał pan jeszcze inne rozwiązanie. Przed czterema laty poszedł pan do wyborów z komitetem obywatelskim. Nie udało się, ale dzisiaj tych komitetów jest już więcej. Dlaczego nie nawiązał pan współpracy jednym z nich?

- Byłem wraz ze swoim stowarzyszeniem zapraszany do współpracy zarówno ze strony Ireneusza Madeja, szefa Solidarności, a także prowadziłem rozmowy z panią Martą Bejnar Bejnarowicz z ruchu ,,Ludzie dla Miasta’’. To pokazuje, że bardzo poważnie analizowaliśmy każdy wariant, gdyż jestem zdania, iż każdy kierunek który doprowadzi nas do zmian jest godny uwagi. I nadal jesteśmy otwarci na wszystkie korzystne dla Gorzowa inicjatywy. Niemniej, jak wspomniałem, zakładane cele można osiągnąć tylko poprzez bycie przy władzy. Największe szanse na to mają nadal ugrupowania polityczne, o ugruntowanej pozycji i silnych strukturach. Jestem przekonany, że wcześniej czy później w samorządach przyjdzie czas na inicjatywy obywatelskie, o czym zresztą marzę, bo z nich się wywodzę, ale to jeszcze nie jest ten czas.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x