2014-09-10, Trzy pytania do...
Trzy pytania do Dariusza Kędzierskiego, mikrolotowego wicemistrza świata i trenera kadry narodowej
- Ile medali przywieźliście z mikrolotowych mistrzostw świata?
-Wróciliśmy z mistrzostw świata, które rozgrywane były na Węgrzech na lotnisku Matkopuszta z trzema medalami. Dwa indywidualne i jeden drużynowy. Indywidualne to srebro zdobyte przez Przemka i Dominikę Jurkiewiczów w klasie motolotni dwumiejscowych i Henia Horwata w klasie motolotni jednomiejscowych. Drużynowo również zdobyliśmy srebro. Zawody są bardzo zróżnicowane. Nasz regulamin jest bardzo podobny do samolotowego rajdowego i rajdowo-nawigacyjnego. Rozszerzono go o konkurencje ekonomiczne i sprawnościowe. Tak jak kiedyś Żwirko i Wigura w zawodach challenge są starty na bramkę, lądowania itp. Teraz coraz częściej wraca się do tej sprawdzonej formuły.
- Jak duża była konkurencja?
- Zawody obsadzone są bardzo mocno. Konkurujemy z zawodnikami z Anglii, Francji Niemiec a przede wszystkim z Czechami. Czechy są bowiem mekką lotnictwa ultralekkiego. Są to bardzo silni konkurenci, ale dorównaliśmy im. W Polsce przepisy mikrolotowe poprawiły się na tyle, że coraz więcej jest lądowisk, ludzie coraz częściej latają na prywatnym sprzęcie. Zachęcamy do latania. Razem z nawigatorem a zarazem żoną Sylwią startowaliśmy w klasie samolotów ultralekkich. Nasz samolot to Aeroprakt 20 wyprodukowany na Ukrainie. Tych samolotów powstało tylko 40. Niestety technika tak idzie do przodu, że ten samolot przestaje być konkurencyjny i bardzo trudno zdobyć na nim dobre miejsce.
- Czy można pokusić się o twierdzenie, że lotnictwo ultralekkie powoli zaczyna stawać się również polską specjalnością?
- Rozwijamy się a kadra mikrolotowa rośnie w siłę. Od 6 lat nie było takich sukcesów jak w tym roku. Lotnisko w Trzebiczu Nowym koło Drezdenka służy nam do treningów. Możemy swobodnie latać i trenować przygotowując się do mistrzostw. Jak widać idzie nam dobrze.
rar
Trzy pytania do Sylwestra Lisa, strongmena o ksywce Dzik Gorzowski