U nas nie ma zwyczaju koncertowania na świeżym powietrzu

2014-08-11, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Przemysława Szulca, właściciela sklepu muzycznego przy ul. Łokietka

- Czy gorzowianie lubią muzykę, a szczególnie grać i śpiewać?

- Zdecydowanie tak, a obserwując zainteresowanie kupnem gitar klasycznych mam wrażenie, że chyba co drugi gorzowianin lubi grać. Zresztą dzisiaj naprawdę nie trzeba wielkiego talentu, żeby sobie pograć na gitarze klasycznej gdzieś na działce, biwaku czy na imieninach u cioci. Te gitary są stosunkowo proste w swojej budowie, jak i w użyciu. W internecie znajduje się mnóstwo darmowych lekcji i jak ktoś ma trochę talentu powinien łatwo wdrożyć się w instrument. Postępy są w tym przypadku widoczne, co tylko zachęca do dalszej nauki. Schody zaczynają się w przypadku instrumentów dętych, takich jak saksofony, trąbki, klarnety. Żeby na tym dobrze grać trzeba mieć już odpowiednie przygotowanie muzyczne, bo samemu raczej ciężko jest wypracować właściwą technikę. W Gorzowie mamy szkołę muzyczną, ale brakuje wyższej, dlatego wielu utalentowanych muzyków wyjeżdża celem dalszej edukacji i potem nie zawsze wracają.

- Skoro lubimy muzykę, wielu naszych mieszkańców lubi grać na różnych instrumentach, to dlaczego wieczorami jest tak cicho i smutno w Gorzowie?

- Generalnie mało jest u nas imprez muzycznych. Nie ma też zwyczaju grania po pubach, koncertowania na świeżym powietrzu. Jeszcze kilka lat temu były miejsca, gdzie młodzi muzycy mogli pokazać próbkę swoich możliwości i przy okazji mogli zarobić parę złotych na dalszą edukację czy kupno instrumentów. Obecnie, jak ktoś chce zagrać w lokalu to raczej charytatywnie, a trudno, żeby muzycy ponosili koszty związane z przygotowaniem się do koncertu. Innym problemem jest w ogóle brak pomieszczeń, w których młodzi ludzie mogliby się spotykać i pograć sobie. Tułają się oni z jednego domu do drugiego, szukają jakiś wolnych garaży. Pamiętam, jak w Domu Kultury Chemik działała sekcja muzyczna. Każdy mógł wtedy wynająć salę i dzięki temu mieliśmy w Gorzowie wiele ciekawych zespołów. Obecnie miasto za bardzo nie wspiera muzyków i muszą oni sami szukać jakiś rozwiązań. Nie jest to proste, bo zwykły garaż nie jest akustycznie przygotowany do tego, żeby profesjonalnie grać muzykę. Swego czasu mieliśmy prężnie działający big band, ale już go nie ma. Są też pozytywne działania. Tu warto wspomnieć o dużej aktywności szefa Jazz Clubu ,,Pod Filarami’’ Bogusia Dziekańskiego, który prowadzi małą akademię jazzu. Jeździ on po szkołach i zachęca dzieciaki do poznania muzyki. Mamy też w mieście kilka zespołów, które w swoich dorobkach mają już nagrane płyty.

- Jeżeli ktoś czuje w sobie żyłkę muzyka i chciałby spróbować pograć na gitarze, co by mu pan poradził i jakie są to koszty?

- Dla początkującego nie jest to droga zabawa, gdyż gitarę klasyczną można kupić już od 200 złotych. Potem trzeba co jakiś czas zmieniać struny, ale to wszystko nie jest przesadnie drogie. Do tego łatwa jest dostępność, dzisiaj sprzęt muzyczny kupuje się dużo prościej niż jeszcze parę lat temu. Bardzo ważne jest, żeby na początku nie robić komuś z zaskoczenia prezentu w postaci kupna na przykład gitary bez konsultacji. Dlaczego? Ponieważ instrument ten trzeba dopasować do danej osoby, Mówiąc kolokwialnie, musi leżeć on w rękach. Reszta, czyli kolor, wykończenia matowe lub błyszczące, jak i sam wygląd to już jest sprawa drugorzędna, choć może mieć wpływ na dźwięk. Dlatego zachęcam do wcześniejszej konsultacji ze sprzedawcą.