więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2024

Kazik znów sobie będzie wychodził z klubu, jak to bywało

2017-07-30, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Bogusława Dziekańskiego, dyrektora Jazz Clubu Pod Filarami

medium_news_header_19156.jpg

- Przy ogrodzeniu klubu trwają jakieś prace, czyżby rzeźba Kazimierza Furmana miała się w końcu pojawić?

- Tak, właśnie to się stanie. Zaczynamy właśnie prace przy montażu rzeźby, tak, żeby ją uroczyście odsłonić 3 sierpnia o 18.00. Rzeźba już od jakiegoś czasu jest w Gorzowie, spokojnie otulona w bąbelkową folię czeka na moment ustawienia w hurtowni HMB. Dość długo się gdzieś tam ta rzeźba naczekała, aż w końcu trafiła tu, gdzie jej miejsce. I w tym miejscu chcę serdecznie podziękować Towarzystwu Miłośników Gorzowa, bo to właśnie ci ludzie wzięli na siebie poważną kwestię, jaką było sfinansowanie zakupu rzeźby od odlewnika. Nikt inny się jakoś na to nie zdecydował. Podczas otwarcia nie będzie jakiejś wielkiej uroczystości, ale jakieś słowo i odrobina muzyki na pewno będzie. Natomiast o czymś większym myślimy przy okazji rocznicy śmierci poety, przypomnę tylko, że to 14 października 2009 roku odszedł Kazik. Teraz nic większego nie robimy, bo to akurat początek Woodstocku i ci wszyscy ludzie, którzy odkryli poezję Furmana dla siebie, jak choćby zespół Żółte Kalendarze, zwyczajnie pojadą do Kostrzyna, po swoją muzykę.

- Gdzie dokładnie stanie ta rzeźba?

- U zbiegu ulic Jagiełły i Dąbrowskiego. Tak cztery lata temu wymyślił Leszek Horodyski, który projektował nasze ogrodzenie. Za rzeźbą stanie sobie taka symboliczna bramka. Będzie to wyglądało, jakby poeta właśnie wychodził z klubu i szedł gdzieś dalej do miasta. No skoro tyle lat tu przesiedział, to choć teraz będzie z klubu wychodził.

- Jak pamiętasz siedzącego w klubie poetę?

- Zwykle siedział przy stoliku nr 1 lub cztery, zależy jak liczyć. Na stole zawsze leżała kartka albo serwetka, pióro wieczne pozyskane w nie całkiem legalny sposób od ówczesnego prezydenta miasta Tadeusza Jędrzejczaka, paczka marlboro oraz pokal z żywcem. Zawsze się znalazł ktoś, kto chciał z nim pogadać. Na koncertach też bywał, ale często krytykował, że dziś to już jazzu nie ma, bo to co teraz ludzie grają, to jakieś wydumki. Rzeczywiście, Kazik spędzał w klubie naprawę dużo czasu.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x