więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Trzy pytania do... »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Prezydent znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem

2016-06-22, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Wierchowicza, radnego z klubu Nowoczesny Gorzów

medium_news_header_15209.jpg

- Jak pan patrzy na nadchodzące zmiany w radzie miasta, a w  konsekwencji zapewne w otoczeniu prezydenta?

- Z niepokojem i z dużym rozczarowaniem obserwuję to co się zaczyna dziać i nasuwa mi się na myśl słowo, którego nigdy nie chciałbym używać wobec zwłaszcza rady miasta, gdzie zasiadam. Ale, niestety, od pewnego czasu następuje degrengolada, co za tym idzie, zaczyna ona tracić na znaczeniu. Obserwujemy różnego rodzaju roszady kadrowe, likwidacje i powoływanie nowych klubów, często nie opartych na programie, pomysłach, lecz koniunkturalnych interesach. Prezydent miasta za chwilę nie będzie miał w radzie partnera do rządzenia. To bardzo źle, gdyż rada wybierana jest również w bezpośrednich wyborach i powinna być samodzielną jednostką, wyrazistą, mającą własne i samodzielnie wypowiadane zdanie. Z zażenowaniem obserwuję, jak niektórzy radni tylko w imię własnych interesów są gotowi pozbyć się niezależności i zawierać sojusze nawet z największymi przeciwnikami politycznymi. Szkoda, że niektórzy nie potrafią docenić uzyskanego mandatu społecznego i nie dążą poprzez swoją pracę do budowania silnej pozycji samorządowca, a uczestniczą w kontrolowanym chaosie.

- Nie ma pan wrażenia, że prezydent również staje się zakładnikiem pewnych gier politycznych i w obawie przed zamknięciem kurka finansowego jest gotowy pójść na wszystkie możliwe układy, żeby tylko sięgnąć po pieniądze rządowe?

- Prezydent znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem. Jak będzie trzymał z jedną stroną to będzie mógł liczyć na pomoc rządową, jak z drugą to na pomoc wojewódzką. To wszystko ma jednak krótkie nogi. Jestem zdziwiony bezideowością prezydenta Jacka Wójcickiego. Powinien on od początku prezentować postawę niezależną, samorządowca obywatelskiego, bo pod takim hasłem wystartował i mieszkańcy dali mu bardzo duży wyraz poparcia. Jego komitet był konkurencyjny wobec silnych partii i po wyborach powinien skupić się na współpracy, zachowując neutralność. Patrzyłem na tę niezależność prezydencją z pewną zazdrością, bo w innych miastach ten model nie sprawdził się, a w Gorzowie zyskał duże zaufanie. Byłem przekonany, że komitet prezydenta będzie grał pierwsze skrzypce, zaś kluby PO i SLD dołączą do tej współpracy na zasadach partnerskich. Niestety, dzisiaj prezydent stawia na konia, który rządzi Polską. Do tego wydaje mu się, że jest zręcznym graczem politycznym, bo potrafi przyciągnąć do siebie pojedynczych bezideowych, jak się okazuje, radnych i tworzy z tej wybuchowej mieszanki dziwne koalicje. W perspektywie czasu takie działanie jest skazane na klęskę. Ja natomiast obawiam się teraz rządów PiS-u nie tylko w kraju, ale też na gorzowskim szczeblu samorządowym.

- Przypomniał pan wybory samorządowe sprzed blisko dwóch lat. Gorzowianie zagłosowali wtedy przeciwko polityce, a teraz polityka wraca do gorzowian ze zdwojoną siłą. Czy nie zniechęci to mieszkańców do większej aktywności, którzy widzą choćby co pozostało po takim klubie radnych jak Ludzie dla Miasta?

- Na pewno na szczeblu samorządowym polityka powinna być w cieniu codziennych działań, bo tu gra idzie o to, żeby poprzez sprawne rządy poprawiać jakość życia mieszkańców. U nas, niestety, ta polityka mocno w ostatnim czasie wybiła na szczyt. Proszę zwrócić uwagę, że dzisiejsza rada miasta w niczym nie przypomina tej wybranej. Wymieniony klub LdM został praktycznie rozebrany, nie ma klubu SLD, PiS wymienił prawie wszystkich radnych, PO nie jest już takim monolitem jak na początku kadencji. Powstał klub Nowoczesny Gorzów, ale jest on skromny, bo zaledwie trzyosobowy. Staramy się jednak przynajmniej działać merytorycznie w przeciwieństwie do wielu innych. Mieszkańcy głosowali ponadto na hasło zwrotu miasta obywatelom. Okazuje się, że zwycięża polityka w tym najgorszym wydaniu, gdzie nawet najwięksi polityczni wrogowie są gotowi tworzyć koalicję, żeby coś uszczknąć dla siebie. To jest lekceważenie wyników wyborów i nie zdziwię się, jak spora zaangażowana mocno do tej pory część mieszkańców machnie na to wszystko ręką i da sobie spokój.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x