Kupujemy, a później będziemy martwić się co dalej?

2016-08-18, Trzy pytania do...

Trzy pytania do Jerzego Synowca, radnego z klubu Nowoczesny Gorzów

- Dlaczego jako klub radnych nie zgadzacie się na zakup budynku po dawnej Przemysłówce w centrum miasta?

- Z dwóch powodów. Pierwszy jest formalny. Rada miasta upoważniła prezydenta do rozporządzania majątkiem bez zgody rady miasta do 10 milionów złotych. Wprawdzie ten budynek ma być zakupiony za kwotę około sześciu milionów, ale potem trzeba będzie wykonać liczne remonty i w sumie cała kwota na pewno przekroczy wspomniane 10 mln. Kiedy podejmowaliśmy decyzję o wyrażeniu zgody na rozporządzaniem mieniem przez prezydenta do głowy nam nie przyszło, że może on w tak sprytny sposób chcieć omijać przepisy. Następnym razem kupi coś za milion złotych i potem powie, że trzeba jeszcze wpompować 25 mln. Ale ważniejszą sprawą w tym konkretnym przypadku jest to, że miasto posiada kilkanaście, lekko licząc, niezagospodarowanych budynków, co do których brakuje pomysłu, co z nimi zrobić? Lista jest naprawdę długa, a będzie dłuższa, kiedy niektóre szkoły zostaną przeniesione do Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu. Nie powinno być tak, że miasto będzie skupować wszystko co jest na rynku, bo nikt tego nie chce. Nieruchomość przy Rynku Wełnianym jest brzydka, niefunkcjonalna i niesprawdzona pod kątem przydatności, a dotychczasowy właściciel nie jest w stanie nikomu jej wcisnąć. Co będzie, jak wejdzie tam nadzór techniczny i uzna, że nieruchomość nie spełnia przykładowo warunków przeciwpożarowych, bo korytarze są za wąskie?

- To jaką decyzję powinien podjąć prezydent w tym konkretnym przypadku?

- Powinniśmy skupić się nad przywracaniem do życia tych nieruchomości, które stoją puste i zastanowić się nad ich wykorzystaniem. Niedługo będziemy myśleć, co zrobić z kamienicą po PWSZ przy ul. Łokietka a w planie jest zakup kolejnego budynku po tej uczelni przy ul. Myśliborskiej. Budynek po dawnym Gastronomiku od lat nie jest wykorzystywany i przez to niszczeje. Podobnie jak Willa Jaehnego, Schronisko Młodzieżowe, budynki przy ul. Szkolnej, Grodzki Dom Kultury, budynek po sanepidzie przy ul. Borowskiego, nie wspominając o rozsypujących się nieruchomościach po policji. Jak to się wszystko ma do gospodarności? Jeżeli nie mamy pomysłu na ich adoptowanie, to jako miasto powinniśmy zacząć je przynajmniej próbować sprzedać. A co do Przemysłówki, to na razie słyszymy, że mają tam zostać przeniesione księgowe z okolicznych szkół, które zajmą kilka pomieszczeń, a co z resztą? Uważam, że najpierw należało dokonać pełnej analizy stanu technicznego i koncepcji zagospodarowania, ogólnych kosztów, a potem dopiero ogłaszać światu, że chce się kupić. Mam wrażenie, że działa to na zasadzie, kupujemy a później będziemy martwić się, co dalej? Chciałbym, żeby sprawa została raz jeszcze dokładnie przemyślana.

- W magistracie trwa karuzela kadrowa na najwyższych stanowiskach. Do dymisji podał się trzeci już wiceprezydent, wcześniej mieliśmy również zmiany na stanowisku sekretarza miasta. Nie obawia się pan, że taka częsta wymiana na newralgicznych stanowiskach może nie sprzyjać prowadzeniu spójnej polityki rozwoju miasta?

- Oczywiście, że nie sprzyja. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Prezydent powinien postawić na ludzi młodych, prężnych, z otwartymi głowami i lawiną pomysłów. I pozwolić im działać. Obawiam się, że pomimo ostatnich dymisji prezydent dalej idzie złą drogą. Zaraz się okaże, że wiceprezydentem zostanie bardzo zdolny germanista, który nie ma pojęcia o zarządzaniu ludźmi i współkierowaniu miastem. Zaczynam mieć wrażenie, że tu liczy się tak naprawdę tylko prestiż. Najważniejsze zostać wiceprezydentem i zapisać sobie to w życiorysie. Ale ja chciałbym, podobnie jak gorzowianie, żeby tego rodzaju funkcje były trampoliną do rozwijania miasta, nie własnych życiorysów.