2024-05-13
Trzy pytania do Łukasza Łupińskiego, przedstawiciela komitetu ,,Zjednoczeni dla Gorzowa’’
- Za nami wybory samorządowe, w którym po raz pierwszy wystąpił komitet pod nazwą ,,Zjednoczeni dla Gorzowa’’, który uzyskał większe poparcie niż Lewica. Zaskoczenie?
- Nie, chyba bardziej czujemy lekki niedosyt, że można było zrobić więcej, bardziej się pokazać. Jako nowy projekt na lokalnym rynku zdawaliśmy sobie sprawę, że trudno będzie wygrać z partyjnymi machinami politycznymi, ale ja jestem wiecznym optymistą. Jak byłem w radiu to mówiłem, że liczę na 25 mandatów. Dostaliśmy zero, widocznie to jeszcze nie nasz czas. Z drugiej strony otrzymaliśmy blisko sześcioprocentowe poparcie. Uważam, że gdybyśmy nie musieli zapłacić frycowego, jak to często bywa w przypadku debiutantów, nasz wynik byłby lepszy. Niestety, gorzowianie nie zdążyli nas poznać. Z upływem czasu i napływem refleksji widzimy, iż można było inaczej poprowadzić kampanię wyborczą. Skupiliśmy się na social mediach, nasze propozycje trafiły głównie do młodszego pokolenia. Nasza kampania była również skierowana do osób starszych. Brakowało jednak właściwego przekazu i dotarcia do tej grupy. I tutaj nie wykorzystaliśmy duże potencjału, zwłaszcza że starsze pokolenie jest elektoratem stałym, zawsze chodzącym do urn.
- Czy ten projekt był jednorazowy, czy jest to dopiero początek czegoś więcej na gorzowskim rynku społeczno-politycznym?
- Partią nie jesteśmy. Jesteśmy grupą ludzi, do której należą przedstawiciele różnych środowisk, zawodów, różnych pokoleń, ludzi o różnych poglądach, ale wszystkich nas łączy miasto. W tej chwili roboczo możemy się nazywać ruchem obywatelskim, stowarzyszeniem, ale czas pokaże, w jakim dokładnie kierunku pójdziemy. Chcemy niedługo się spotkać i omówić dalszą naszą działalność. To, że nie dostaliśmy się do rady miasta nie oznacza, że nie chcemy realizować naszego programu. Chcemy szukać wśród radnych tych, do których jest nam najbliżej i proponować im współpracę. Liczę, że zaczynając od obecnego poparcia z czasem będzie ono rosło, a wtedy wszyscy zaczną się z nami liczyć. Zwłaszcza, że jesteśmy mieszkańcami Gorzowa i na mieście nam tylko zależy, nie na polityce.
- W jaki sposób chcecie działać?
- Chcemy zmobilizować gorzowian do działania, a nie do oglądania się za innymi. Mamy pewne pomysły, nad którymi będziemy niedługo rozmawiać. Choćby taki, żeby zachęcić gorzowian do pomocy Akademii, która przeżywa dzisiaj trudny czas. Chcemy działać na osiedlach, wskazywać potrzeby, jakie mają mieszkańcy w danych miejscach, a takich potrzeb jest sporo. Pragniemy edukować młodych ludzi, tłumaczyć że wybory lokalne są bardzo ważne i warto pójść do lokalu, żeby wybrać dobrych kandydatów raz na pięć lat. Dzisiaj młodzież jest zniesmaczona tym co się dzieje w relacjach między politykami, zarówno w ogólnopolskiej, jak i w lokalnej. Myślę, że na poziomie lokalnym z czasem do głosu mocniej będą dochodziły ruchy obywatelskie.
RB
Władze PGE Ekstraligi w dążeniu do zdyscyplinowania żużlowców i nakazaniu im jeżdżenia w każdych warunkach i o każdej porze rozpętały prawdziwą burzę.
Trzy pytania do Henryka Macieja Woźniaka, byłego prezydenta Gorzowa
Mamy ciekawą ofertę adresowaną do gorzowskich seniorów.
Sprawa nieodbytego spotkania gorzowskiej Stali z ZOOleszcz GKM Grudziądz ukazuje coraz większą patologię panującą w ligowym żużlu.
To ma być liderka polskiej rotacji gorzowskich koszykarek!
Zespół Solar Home Stilon w przedostatniej kolejce trzeciej ligi zagrał na wyjeździe z rezerwami Śląska Wrocław.
W województwie lubuskim przeprowadzono weryfikację uprawnień z zakresu ratownictwa wodnego dla policyjnych sterników wodnych oraz doskonalenie zawodowe.
Z wizytą w Akademii im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie gościł minister nauki Dariusz Wieczorek.
Możesz zbudować dom z odpadów.
Świetlica im. Św. Jana Pawła II działająca przy Parafii pw. św. Józefa przy ul. Brackiej 7, to ulubione miejsce dzieci, które uczestniczą w propozycjach tego miejsca.
Jedno z ulubionych przez rzymian na letni wypoczynek miejsc – niewielkie Anzio to nie tylko piaszczysta plaża i lazurowe morze. To także miejsce nasiąknięte historią i to taką z wyższej półki.
Powstało nowe muzeum, które ma za zadanie rozszerzanie informacji o Kostrzynie – Kietz, jak i samej twierdzy. Aby zwiedzić, trzeba się wybrać na niemiecki brzeg Odry.
Komisja Europejska za produkty pochodzenia zwierzęcego uznaje mięso (wołowina, wieprzowina, drób, mięso jagnięce, baranie, kozie, ryby i owoce morza), mleko i produkty mleczne (takie jak jogurty, śmietany, maślanki, kefiry, sery, twarogi), jaja oraz miód.
Do 6 czerwca trwają zapisy do największej charytatywnej sztafety biznesowej.