Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Cała chmara nowych urzędników

2014-08-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Magistrat szuka do pracy nowych ludzi, wśród nich dwoje specjalistów z bardzo interesujących mnie dziedzin. Czyli jednak plotki famy od czasu do czasu się potwierdzają.

O tym, że miejska pani konserwator zabytków ma kłopoty, albo inaczej niezbyt dobrą ostatnio passę, usłyszałam od kilku osób. A jedna nawet stwierdziła, że chyba będzie się musiała pożegnać z pracą. Tak się składa, że panią konserwator znam niemal od zawsze i wiem, że nie ma najłatwiejszego na świecie charakteru, ale zwykle udawało mnie się z nią dogadać. A tu widać, inni przestali, bo magistrat szuka jej następcy. I to nie na zastępstwo, tylko kogoś na cały etat. Jednym słowem i niestety potwierdziły się informacje o tym, że pani konserwator pracuje nieco inaczej, jakby może należało. A przecież to bardzo dobry archeolog jest. Szkoda tylko, że czasami ponosi ją ułańska fantazja. Zobaczymy, kogo tym razem magistrat wybierze na to ważne, choć okropecznie pomijane i pomniejszane stanowisko. No i jednak fama w tym przypadku miała rację... A ja famie nie bardzo wierzyłam.

No i druga zmiana, to poszukiwania plastyka miejskiego, tym razem na zastępstwo. A tu akurat szkoda. Pani plastyk poszła na zwolnienie, bo jest we wczesnej ciąży i zamiaruje wrócić do roboty za dość długi czas. A być może nie wróci, jak głosi inna fama. Mam tylko nadzieję, że nowy plastyk nie będzie urządzał tak zwanych skwerków ekologicznych, czyli ustrojstw ze starych opon i worków wypełnionych plastikowymi nakrętkami, a zajmie się mocniej polską chorobą, czyli – idąc za Ziemiowitem Szczerkiem, pisarzem i reportażystą – szyldozą, co się na ogólną polszczyznę tłumaczy, szyld na szyldzie, billboard billboardem pogania i to tak, że idzie dostać oczopląsu. Jak pokazują bowiem nieliczne przykłady – Kraków, Sandomierz, Łódź, można sobie z tym paskudztwem poradzić. Można bowiem opracować tak prawo miejskie, które będzie szalenie precyzyjnie określać, jak jaki szyld ma wyglądać i w jakim miejscu można go umieścić. Istotne jest to zwłaszcza dla takich obszarów, jak ułomna, ale jednak Starówka, czyli okolice katedry, całe Nowe Miasto oraz kamienice przy ul. Kosynierów Gdyńskich w kierunku do ul. Sikorskiego. Bo rozpacz człowieka ogarnia, kiedy widzi wielkie i wściekle kolorowe bannery powieszone niemal wszędzie czy też odnowione tylko do połowy kamienice, bo w tej jednej połowie mieści się kancelaria adwokacka, radcowska czy cokolwiek innego z półki – trochę większe pieniądze.

To nie koniec poszukiwanych pracowników przez magistrat, jednak te inne prace jakoś mnie nie bardzo interesują, więc się zwyczajnie nie przyglądam.

A wśród zmian, które mnie zajmują jest też jedna w Filharmonii Gorzowskiej, która poszukuje koordynatora pracy artystycznej. Z pracy odchodzi bowiem pewna muzyczka, która przez jakiś czas koordynowała różne działania w FG. Zobaczymy, czy wraz z nią odejdą Spotkania z Muzyką Dawną, bo to jej i jej poprzedniego szefa impreza. Pożyjemy, zobaczymy.

A skoro o FG mowa, to muzycy pomaleńku wracają z wakacji, bo do roboty czas zasiąść. Wszak zaczęło się odliczanie do wyjazdy do Herfordu i prestiżowego koncertu wraz z orkiestrą z miasta partnerskiego. Co prawa Wysoka Rada się nie zgodziła na ten wyjazd, ale jak znam szeryfa, to jednak FG i trochę ludzi znad Warty tam zawiezie. No i bardzo dobrze, bo to najważniejszy partner miasta na siedmiu wzgórzach, choćby przez sam fakt, że tam mieściło się ziomkostwo landsberczyków, z którymi miasto miało i nadal ma niemal wzorcowe kontakty.

A skoro przy FG jestem, to w końcu jakieś ułomki programowe się na stronie internetowej pojawiły. No i już wiadomo, że zadyryguje maestro Antoni Wit, i to już niedługo, bo 10 października. A poza tym jakoś nic specjalnego dla siebie na razie nie znalazłam. Poczekam, aż cały afisz będzie, to wtedy sobie jakieś plany uczynię. Ale maestro Wita zobaczyć znów na żywo, to szczęście będzie...

No i słówko o Rajskiej muzyce musi też być. No znów wczoraj poszłam spać coś około 2.00 w nocy, czyli tak po prawdzie to dziś. Ale było znów czego posłuchać i czym się zachwycić. Już pierwsza kompozycja, czyli Uwertura Jeana-Marie Leclaira wprawiła mnie w zachwyt. Był to przepiękny dialog na dwoje skrzypiec i basso continuo, w tym wypadku wiolonczelę i klawesyn. To sławo znana francuska muzyka barokowa, świecka muzyka barokowa dodam. I znakomicie się dzieje, że można jej było posłuchać w Raju. Cały afisz pierwszego koncertu to właśnie francuski dworski barok. W drugiej części także popłynął barok, Ale na afiszu znalazły się także kompozycje Arcnagelo Corellego i Jana Sebastiana Bacha, tu śliczna Sonata A-dur na skrzypce i klawesyn. Tym razem popisali się Benjamin Scherer Quesada na skrzypcach i Gwennaëlle Alibert na klawesynie.

Jednak wisienka na torcie tego dnia był trzeci koncert. Alexis Kossenko zagrał bowiem na flecie 17 z 24 kaprysów skrzypcowych Nicollo Paganiniego. Grał z partytury skrzypcowej, co tylko potęgowało trudności. No i to był artyzm niebywały, mistrzostwo prawdziwe. Dla tych, co nie bardzo wiedzą, to perełeczki kompozytorskie, pieruńsko trudne do wykonania. A tu zagrane na flecie, złotym poprzecznym, było czymś, co zachwyciło absolutnie wszystkich. Był bis naturalnie i Alexis Kossenko zagrał najbardziej znany motyw z tych wszystkich drobiażdżków, bo fragmenty 24 kaprysu, czyli megaprzeboju muzyki klasycznej. I choćby dla takich chwil warto jechać do Raju, warto słuchać muzyki i pal sześć, że śpi się tylko cztery godziny na dobę przez ponad tydzień. Na sen zawsze jest czas, a muzyki, tak wykonanej nie zawsze jest dane słuchać.

Była magia, był czar, był zachwyt. Dziś kolejny dzień w Raju i znów francuski barok. A potem coś, co misie ostatnio lubią najbardziej, czyli średniowieczna muzyka z między innymi z francuskich tabulatur anonimowych zagrana na instrumentach z epoki... No bajka.. Warto się wybrać, a bilety można kupić bez problemu. Poza tym zjeść wyborną szarlotkę, napić się kawy, pogadać w przerwie ze znajomymi, wreszcie kupić jedną albo drugą płytkę (Uwaga, ceny dość wysokie). Raj jest tylko raz do roku.

No i znów nie ma miejsca na labidzenie, no dobrze, innym razem będzie.

P.S. Dziś afisz pusty, więc tylko kino zostaje.... albo Raj...

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x