Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Ryneczków ci u nas przybywa…

2014-09-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Już w tej chwili rusza nowy ryneczek warzywny przy ul. Hawelańskiej. Znaczy urzędnicy go uruchamiają. Pytanie tylko, po co.

To kolejna inicjatywa miasta, aby być może ożywić centrum. Bo ryneczek, bo ludzie, bo ruch. Ok. w porządku. Ale tak się oto składa, że za dwa kroczki jest pasaż Hawelańska, z dobrymi kramami z zielskiem do jedzenia, też z kramami z wędlinami, rybami, a na piętrze z różnymi rzeczami przydatnymi tym, co mają stwory czterołapie albo z płetwami w domach. Mam tam kilka zaprzyjaźnionych kramów, gdzie mogę spokojnie kupić marchewkę lub też cebulę i raz do roku pigwę i super. I raczej zakupów w nowym miejscu robić nie będę. Posłuchałam ostatnio słów żalu albo raczej zadziwienia, że miasto robi coś nowego, jakieś miejsce handlowe tuż obok już zasiedziałego, dobrze wpisanego w pejzaż, otwiera.

No bo i po prawdzie trudno zrozumieć logikę. Jakoś tak będzie, że dwa lata mijają, odkąd magistrat zlikwidował ryneczek przy Garbary. Dwa dobre kramy z zielskiem do jedzenia, kram z czymś różnym i kram z pieczywem. Mówiło się wówczas, że pozbywamy się brzydkich bud w mieście. A że ja tak, jak powtarzająca się płyta lub melodia w pianoli, przypomnę. Kramiarze od lat chcieli uporządkować to miejsce. Ale im nie dano, bo… Brak stałości lokalizacji, bo jak się zasiedzą, to zostaną. Bo jak przyszła nowa pani plastyk miejska, to chciała stworzyć skwer ekologiczny, i stworzyła. I nadal uważam, że powinna z własnej kasy prywatnej zapłacić za to, co tu zagościło na chwileńkę niewielką. Dziś w miejscu, gdzie były najlepsze warzywa w mieście i super fajni ludzie, jest tylko trawnik. Bo i dziwaczny skwer ekologiczny szybko szlag trafił. Pijane nastolatki dołożyły do tego ręki.

I nikt w mieście niczego się nie nauczył. Prostej prawdy jednej. Nie uszczęśliwia się mieszkańców na siłę. Nie tworzy się nowych miejsc w tych rejonach, gdzie one nie są potrzebne. Bo akurat ryneczek przy Hawelańskiej nie jest okropecznie konieczny i niezbędny. Bo i tak się pójdzie kupować marchewkę albo cebulę, że o pigwie nie wspomnę, do już sprawdzonego kramiarza. Bo on daje pewność, że ogórki na małosolne, faktycznie małosolne będą i nie zamienią się w cuchnącą maź (przeżyłam sama, więc wiem, i nie mam zamiaru próbować  więcej). Bo może ta marchewka albo cebula, że o pigwie nie wspomnę, kosztuje o jakieś grosze niewielkie więcej, ale jest gwarancja źródła.

To tak, jak w przypadku pani Romy i pani Alicji na Garbary. U nich było też jak w banku. Nie ma, a szkoda.

Usłyszałam komentarz… - No co się zastanawiasz, kampania w toku. No i szkoda, że tak to wygląda. No szkoda. Zobaczymy, jak zadziała.

A teraz prywatne żale Renaty Ochwat. Otóż od jakiegoś czasu tak mam, że nie mogę całego weekendu spędzić na przyjemnościach. Oznacza to tyko jedno, w sobotę muszę do rodziców, w niedzielę na łazęgę. A w sobotę mój bardzo ulubiony klub regionalistów pojechał na pogranicze i dojechał, o czym mnie nie mówili, do Neu Trebbin, miasteczka, gdzie stoi kolejny, świetnie zachowany pomnik starego Fryca, szlag, no Fryderyka II Wielkiego Hohenzollerna, mego ukochanego władcy. No i gdybym wiedziała, to pozmieniałabym kolejność i pojechała z nimi, a nie poszłabym w drogę z Bledzewa do Lubniewic, choć jej też nie żałuję. Ale nie ma tego złego, co by na dobre się nie przełożyło. Mam foteczkę od przemiłej znajomej oraz paru innych, którzy mnie o Neu Trebbin pisali i deklarowali, że dawaj smutna pani Ochwat, jedziemy. No i pojedziemy w październiku. Co dajcie wszystkie moje Bogi z dżinem z lampy Alladyna na początku, aby się udało.

A tak swoją drogą, to jakaś głupota. Taż mam zdjęcia tego pomnika władcy i powinno wystarczyć, ale jednak nie. Trzeba zobaczyć, trzeba tam samemu stanąć, ziemniak położyć. No bo z osobistymi fisiami trudno walczyć.

A skoro o fisiach mowa, to takim samym jest parę bliskich nam miejsc, coś około 400 km, ale to blisko. Więc się wybieramy za czas jakiś, co prawda, ale jednak, do Drezna. I szukam kontaktu do dobrego przewodnika w Dreźnie właśnie, który za nieduży pieniądz poprowadzi po cudnym saksońskim mieście. Ja się rewanżuję, już bez grosza, wycieczką po mieście na siedmiu wzgórzach, po miasteczku w widłach Obry i Warty lub też po mieście  nad Obrą i Paklicą, że o starej twierdzy kostrzyńskiej nie wspomnę.

Ale tak na poważnie, jak ktoś ma namiary na dobrego, powtarzam dobrego przewodnika po Dreźnie, to wdzięczna będę.

Bo tylko tytułem wyjaśnienia dodam. Do Drezna mnie przyciąga kilka spraw. Obecność ukochanego władcy, Fryderyka II Wielkiego Hohenzollerna,  i zmiana jego życia po tej wizycie. Starówka, rzeka Łaba, bo pod Łabskim Szczytem trochę czasu spędziłam, „Rzeźnia nr 5” Kurta Vonneguta, przejmująca lektura, Sasi i ich kultura, no bo dwóch z nich zasiadało na polskim tronie. I po ostatnie, uroda tego miejsca. Bo Drezno jest tak piękne, że chce się tam wracać. Jak nie przymierzając, do Złotej Pragi. No i w jednym mamy dwa, a nawet trzy fisie. Drezno, Praga, Fryderyk. A jak się weźmie pod uwagę bliskość Miśni, to i czwarty fiś się ujawni. Porcelana miśnieńska. Tak tam trzeba jechać, aby w dni otwarte w Miśni trafić. Bo bajkowe zbiory miśnieńskiej porcelany zobaczyć i to za free.

Renata Ochwat

P.S. A domowe jaskółki na szczęście nie pokumały planów, bo słuchają „Króla Artura” w wersji Henry Purcella i nie komentują. Zerknęły, kiedy pisałam, że polityka i prychnęły… - Renatko, to już naprawdę nie masz o czym. No i dobrze. Mają włączoną muzykę w pętli. To może nie zauważą, że ja za chwilkę niewielką się wyprawiam na Kaukaz… Może.

P.S. 2. Jednak zauważyły… I już na gruzińską wycieczkę się wybierają. O Dreźnie szczebiotnęły jedno… No Renatko, tam już byłyśmy z tobą, ale skoro znów  jedziemy… to super. To już czytamy „Hrabinę Cosel”. Gdzieś w domu znalazły. Miałam do domu? Widać tak.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x