Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Zwyczajnie czasem dobrze jest obejrzeć serial

2014-10-23, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

A dlaczego warto? Ano choćby i po to, aby znaleźć gorzowskie tropy. Ja czasami tak robię i nagle… wow, no jest gorzowski trop. Chociem nie z tego miasta i niektórzy odmawiają mi prawa pisania o mieście na siedmiu wzgórzach, bo się tu nie urodziłam.

Fakt, to było mgnienie oka, króciuteńka chwila. Oglądałam sobie „Na dobre i na złe”, serial, medyczny, w którym nagle pojawił się gorzowski wątek, bo pani dr Victoria Consalida miała zostać ordynatorem chirurgii w naszym szpitalu. Ostatecznie nie została, choć rzekomo do lecznicy w mieście nad trzema rzekami dotarła. Było okropnie, bo była przytruta. Nasza lokalna lecznica wyglądała jak kurnik, ale generalnie często tak jest, że to co dobre w mieście innym spoza wydaje się kurnikiem. Zresztą wymowa tego wyjazdu pani dr Consalidy do miasta na siedmiu wzgórzach była taka, że miasto jawiło  się jako zesłanie na jakieś odległe i zapomniane przez Boga antypody. No cóż.

Tym razem też wątek gorzowski pojawił się na mgnienie oka. Ale po prawdzie znacznie bardziej związany był z miastem na siedmiu wzgórzach. Bo nagle w epizodzie, ale jak zagranym,  w tym dziwnym serialu, pojawiła się …., ni mniej, ni więcej, aktorka z miasta na siedmiu wzgórzach. Bo rolą niewielką, Madzi, córki ciężko chorego pacjenta zagrała Alina Czyżewska, kiedyś gwiazda Teatru Kreatury, teraz niezależna aktorka. To był maleńki epizodzik, ale jak zagrany. W tym serialu pokazało się już trochę gorzowian, bo i przyjaciele moi, jak śp. Aleksander Alik Maciejewski, jak gorzowscy Cyganie z Edwardem Dębickim na czele i z Jasiunią, czyli Bożeną Siwak, jak Artur Nełkowski czy Bogumiła Jędrzejczak. Za każdym razem to były fajne momenty.

Ale teraz, Alina, znakomita aktorka, pokazała, co to znaczy ukraść scenę, jak wpisać się w dużą produkcję filmową. Bo tak naprawdę, to na tę Madzię się czekało, i jak ona w końcu się pojawiła, to już na nikogo innego się nie zwracało uwagi. To były momenty, ale były. I tą drogą ogromnie i wielce gratuluję.

Jednym słowem czasem warto chwilkę poświęcić, aby sobie takie gorzowskie ślady odnaleźć. Mam tylko nadzieję, że Alinkę oglądać będę częściej i nie w roli animatorki przywracania życia na Kwadracie czy na innej ul. Chrobrego, a w rolach filmowych i teatralnych, bo to jej prawdziwy zawód jest.

No i z innej mańki będzie. A mianowicie o książkach. Otóż z niecierpliwością czekam na najnowszy kryminał Zygmunta Miłoszewskiego i bardzo mocno mnie zastanawia, czy znów pojawi się jakiś gorzowski trop. Bo w poprzednich są. Niezbyt wielkie, ale jednak. I wcale o nich nie napiszę, bo znaleźć trzeba samemu. A pani w księgarni obiecała, że książka będzie dziś. No cóż, zobaczymy. A swoją drogą, ilu ludzi w dzisiejszych czasach łazi po księgarniach i suszy głowę księgarzom o wyczekany tytuł? Ja znam kilkanaście osób, więc ostatecznie źle i okropnie nie jest.

P.S. A jak kto nie chce czytać książek, a nie wie, co z czasem wolnym zrobić, to zostaje mu tylko kino. Ja tam lecę po kryminał, parzę dzbanek dobrej azerskiej herbaty i dawaj....

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x