Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

A może wybory tak co dwa lata?

2014-10-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Taka mnie oto naszła wczoraj naszła konstatacja, kiedy prawie nie nadążyłam z czytaniem tylko oficjalnych maili z magistratu. Szeryf  musi chyba mieć dobę liczącą 48 godzin, aby nadążyć z tym wszystkim

Tylko wczoraj obejrzałam wizualizację nowych, znaczy planowanych do przebudowy stadionów nad Kłodawką oraz dowiedziałam się, że pomnik mego przyjaciela Kazimierza Furmana jednak stanie. Dwa dni temu z hukiem otwarto nowoczesne pracownie do kształcenia zawodowego. Było jeszcze parę innych informacji o tym, co się wydarzyło lub wydarzy w najbliższej przyszłości.

Jakieś to wszystko takie dziwne, bo w najbliższej perspektywie wybory samorządowe i mam jakieś nieodparte przekonanie, że rzeczywistość przyspieszyła o kilka parseków właśnie dlatego. No i skoro z okazji właśnie walki o fotel szeryfa tyle udaje się nagle załatwić, to może powinna się ona odbywać co dwa lata. Wtedy i jakoś pieniądze się znajdują, i sprawy pozornie nie do rozwiązania nagle znajdują swój szczęśliwy finał.

Bo także i inni kandydaci, nie tylko urzędujący szeryf różne rzeczy obiecują. Fakt, mają mniejszą siłę rażenia, bo i inne środki informacji, ale też starają się wszystkimi siłami przekonać wyborców, że jak oni zajmą upragniony fotel, to w mieście zagości spokój, dobrobyt, porządek, no prawie manna będzie z nieba lecieć.

A tak naprawdę, to mnie te wyścigi wcale nie bawią. Bo zamiast słów wolałabym działania. Wiem, wiem, utopie to tylko u Swifta albo Krasickiego. Bo rzeczywistość ma to do siebie, że jednakże skrzeczy.

No i z innego kątka. Jakbyście jeszcze nie wiedzieli, co za miejsce jest muzyczną stolicą kraju między dwiema rzekami i z cezurą trzeciej pośrodku, to wystarczy, że przeczytacie, albo tylko zerkniecie na afisz w naszej zakładce kultura. I już nie będziecie mieli żadnych oporów, aby z dumą w głosie oznajmić – nasze piękne i daj Boże wielkie oraz interesujące (kiedyś tam) miasto.

Bo naprawdę nie pamiętam aż tylu i tak różnych imprez muzycznych w trzech krótkich dniach. Bo i dobra, znakomita wręcz klasyka, bo dobry rock, bo trochę alternatywy. No i jak do tego dołożyć moje zaprzyjaźnione miasto z twierdzą Jana Kostrzyńskiego, to i dobrego reggae można posłuchać. No super ekstra i tak w podobie, ale z drugiej strony, co za dużo, to nie zdrowo. No bo ta się składa, że uczestników życia kulturalnego jest tyle, co zawsze i zwyczajnie nie będą się mogli rozczworzyć i być wszędzie. Absolutnie nie krytykuję, tylko się głośno zastanawiam. Ale cóż, ryzyko podejmują organizatorzy. Ja na pewno będę na jednej imprezie, na koncercie Thomasa Hampsona. I może zdążę jeszcze na końcówkę Pilicha w Filarach. Niestety, sytuacja rodzinna wymaga mojej obecności gdzie indziej, a z losem się nie dyskutuje. Tak więc pozostanie mnie tylko liczyć na relacje tych, co zobaczą i usłyszą. Szczególnie mi żal koncertu pana Maksyma Dondalskiego, pierwszych skrzypiec FG, bo zwyczajnie na niego czekałam, ale cóż zrobić. Czasem człowiek nie ma wyboru.

P.S. O tym, co w kulturze, to jak pisałam, w zakładce Kultura jest.

P.S. 2. Mam najnowszy kryminał Zygmunta Miłoszewskiego i już leży i czeka, aż skończę i zacznę czytać. A domowe jaskółki już siedzą na parciu fotela i szczebioczą  no kończ tę pisaninę, bo też chcemy czytać. No jednym słowem strach się bać, bo jeszcze nie wiem, kto czyta szybciej, one czy ja. Czyli ewentualna wojna wisi w powietrzu.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x