Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Odebrałam pouczenie…

2014-10-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Otóż po ostatnim złośliwcu w temacie – uwagę zwracać będę w FG, zadzwoniła do mnie jedna z przemiłych znajomych i powiedziała, że nie rozumie. Bo jakim prawem ja sobie zawłaszczam prawo do pouczania. I żeby było śmieszniej, powiedziała, że się generalnie ze mną zgadza, ale tak pouczać publicznie… Nie uchodzi.

No i ja się przez chwilkę zadumałam. Fakt, nie mam prawa, bo jednak po prawdzie nie mam nikogo prawa pouczać, jak się mają ludzie w miejscach publicznych zachowywać. Ale mogę prosić i liczyć na zrozumienie, że jak idę w określone miejsca, to oczekuję, że inni w tych określonych miejscach będą się zachowywać zgodnie z definicją. A skoro moją FG, panią dyrektor i maestrę przepraszam za familiaryzm, bo FG od trzech i w rozpoczętym czwarty sezonie tak traktuję, jako moją, nawiedzają głusi, to nie mogę zostać bierną. Bo tam mogę słuchać bardzo, bardzo dobrej klasyki w świetnym wykonaniu, takim, że czasami płyta z innych miejsc jest tylko namiastką, to też mam prawo myśleć, że inni tam po to samo, czyli po muzykę przychodzą. I cóż trudno, jak obok mnie ktoś się zachowuje tak, jak przed domowym telewizorem, czyli pauza – zatrzymaj kochanie, zrobię herbatki, kawki, naleję drinka, to jednak będę reagować. Pani dyrektor i maestra, mam nadzieję grubiaństwo podane subtelnie wybaczą. Nie zgadzam się zwyczajnie na lekceważenie zarówno gwiazd, jakie do nas zjeżdżają, jak i naszej, rewelacyjnej orkiestry. Zgody na pikniki nawet w obowiązującej czerni, bo miejsce, nie ma.

Zwyczajnie, jak i inni mam prawo oczekiwać, że na koncercie gwiazdy ostatniej, ale i nie tylko tej, podstawowe zasady zachowania w instytucjach muzycznych zachowywane będą. I dlatego syczeć będę albo inaczej zwracać uwagę, że ktoś mnie, ale i nie tylko mnie przeszkadza w odbiorze, bo ja tu przyszłam w spokoju dobrej muzyki posłuchać i nie życzę sobie, podobnie jak i inni, aby nam przeszkadzać.

Pamiętam, jak przed wielu laty na scenie Jazz Clubu zagościli muzycy, którzy na wstępie powiedzieli, że oni palą i cóż trudno. I jak ktoś z widzów zechce się zrównać z muzykami i też fajeczkę na dużej sali Filarów zapalić, to może. A święta zasada, nawet na Jazzie na Gruzach była taka i taka do dziś jest. Nie palimy, muzycy to co innego. I jak podczas tamtego koncertu jakiś dziwny widz wyjął papierosa, to nawet Prezes nie zdążył zadziałać, bo zareagowaliśmy my, fani i kilkoro z nas delikwentowi z fajeczką wytłumaczyło, że co może muzyk, to widz nawet zabity, niekoniecznie. Napomnienie pomogło.

FG i Filary to dwie różne instytucje. Inne osiągnięcia, inne gwiazdy, czasami inna publiczność. Ale te dwie wybitnie obecnie ważne, odrębne ale czasami współpracujące ze sobą instytucje wypracowały sobie kody zachowań (dość dodać – znaki firmowe miasta, bo Filary w sferze jazzu i nie tylko, bo i kształcenia. FG w sferze wybudowania w krótkim czasie znakomitej orkiestry), to można, tego nie.

I tego należy się trzymać. W FG nie gadamy na koncercie, nie klaszczemy między częściami utworów, a jak się w euforii wykonania zdarzy, to wzorem Włoch, maestra przeżyje, Antoni Wit zlekceważy a Kazimierz Kord przeczeka. Nie wiem, jak będzie się zachowywał maestro Jerzy Maksymiuk, który będzie gościem FG, bo słynie z długich opowieści… pożyjemy zobaczymy.

W Filarach nie palimy, bo już nie można w całym klubie, ale za to możemy się po solówkach i innych fajnych fragmentach się wydzierać. No i mam nadzieję, że tak będzie w piątek,  kiedy tuż przed Wszystkimi Świętymi i Świętem Zadusznym (błędy językowe dla tych, co z trudem konwencję połamaną przyjmują – całkiem świadome i całkiem oczywiście stosowane są) zagości w Jazz Clubie kapelka, która mnie od jakiegoś czasu zauracza. Bo zagości „Legend of Kazimierz”. Mam to szczęcie dzięki panu Andrzejowi, szlag, złamałam konwencję (redaktor wybaczy, mam oczywiście nadzieję), że mam ich płytkę, a tu taki bonus. No zagrają u nas. Będzie muzyka z żydowskiego sztetla (Szema Israel), będą współczesne transpozycje, będzie pięknie. I jeśli nie wybieracie się na cmentarze, gdzie wasi bliscy leżą, i jesteście w mieście nad trzema rzekami, to przyjdźcie posłuchać krakusów, którzy grają cudną klezmerską muzykę.

Oni mnie się wspaniale wpisują w książki państwa Kuźmińskich, Małgorzaty i Michała, którzy napisali dwie świetne, dwa kryminały o Krakowie, gdzie głównym i moim najbardziej ulubionym bohaterem jest książę Michaił Mikołajewicz Romanow, najgorszy arystokrata wśród szpiegów i najgorszy szpieg wśród arystokratów. Tak oczywiście nie jest. Ale o muzyce miało być, więc niech będzie. „Legend” to taka formacja, że zachwyca, że niesie, że spokojnie  wszędzie udowodni, że muzyka Narodu Wybranego nas cały czas zachwyca, że to taka muzyka jest, jaką lubimy, choć o Narodzie (Szema Israel) wcale albo pogardliwie myślimy – vide durne stadionowe okrzyki, albo durne, tylko w niektórych miastach zamalowywane antysemickie hasła. To taka muzyka, że niesie, zachwyca, zauracza, zatrzymuje, ale i podczas koncertu pozwala się drzeć.

Bo żeby paralela jasna była. W FG, choć coś nas mocno zauracza, jakiś maleńki fragmencik, to jednak ryczeć i klaskać z zachwytu nie można, bo maestra stoi do nas cały czas tyłem, bo za chwilkę kolejna, przepiękna fraza (tylko Włosi mają tę odwagę, że gwiżdżą i klaszczą, jak im się coś podoba lub nie). W Jazz Clubie można, trzeba tylko pamiętać, że nie klaszcze się z zachwytu lub ze zniecierpliwienia w środku tematu. A jak znam „Legend” to będziemy pogrążeni w zachwycie… I na to czekam.

P.S. A jaskółki domowe stwierdziły prosto, ot z durną słuchaczką muzy nam przyszło mieszkać… i zażądały wydania płytki „Cracow Klezmer Band”, swego czasu przemyślnie ukrytej. No i w domu wojna, zobaczymy, kto wygra.

P.S. 2. A koncert „Legend of Kazimierz” już w piątek w Filarach. Będzie cudnie, no i płytki będą. Warto być, jeśli na rodzinne cmentarze nie musicie jechać.

A tu adres: http://www.youtube.com/watch?v=siIzGTbyr1M

Jak wam się to spodoba, to… trzeba być.  Piątek, Jazz Club Pod Filarami, 19.30. No zwyczajnie szkoda przegapic…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x