Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

No i uroda ulicy Matejki

2014-12-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Fakt, dawno mnie tam nie było. Z różnych przyczyn. Ale byłam wczoraj i trochę sobie szyję zwichnęłam, kiedy się gapiłam na kamienice. Ładnieją zwyczajnie.

A było tak. Jechałam sobie na wigilię klubową Chaty, ups, pani prezes przepraszam, Klubu Turystyki Pieszej Nasza Chata, do którego szacownego towarzystwa mam od dwóch, tak, tak, już dwóch lat należeć, i tu zaskok. No nie wigilię klubową naturalnie mam na myśli, bo tu nie tylko barszcz mieszałam, a potem trochę też i grzańca. Pani prezes ubrana w gustowny fartuszek pozwoliła. Znaczy, zaszczyt mnie kopnął.

Zaskok dotyczył kamienic przy ul. Matejki, a dokładnie tego, że tam wielki remont idzie i kolejne, piękne, a jednakowoż pomijane z jakiegoś powodu, kamienice zyskują urodę. Bo remontuje się ich fasady, i daj Boże oraz mój zaprzyjaźniony dżinie z lampy Alladyna, także i  inne części, bo i ściany boczne oraz te od strony podwórek.

Po wigilii poszłam sobie wolnym krokiem na Matejki i już dokładniej mogłam się przyjrzeć. I taką oto konstatację mam. Super. Bardzo, bardzo dobrze, że w końcu te domy odzyskują blask. Co prawda, można mieć pytania o kolor, o inne rzeczy. Ale po latach, wielu znów ktoś o nich pomyślał.

A skoro przy remontach jestem, to z zaskoczeniem przyjmuję zawirowania wokół płotu okalającego Muzeum im. Jana Dekerta. A chodzi mnie dokładnie o kolor ogrodzenia.  Bo muzeum znalazło pieniądze na jego renowację i pomalowało na kolor grynszpanu. To bardzo jasna  lub odrobineczkę ciemniejsza zieleń jest, która oddaje kolor patyny na miedzi. A jak wszystkim zakręconym na punkcie historii, w tym przypadku historii architektury i sztuk służebnych wiadomo, inaczej wszędzie to wygląda. Patyna na miedzi zależy od bardzo wielu czynników, od temperatury otoczenia, kwaśności dreszczów, od ptasich odchodów, od stopnia nasłonecznienia lub też zacienienia danego obiektu, od wiatru, od sposobu przechowywania obiektów. No milion i jeden czynników decyduje o tym, jaki w efekcie kolor patyna ma, oraz jaki kolor ma grynszpan na odtwarzanych obiektach. Wystąpię tu jako advocatus diaboli na korzyść Muzeum Dekerta. Znam tę instytucję, znam ludzi, ufam im zawsze, kiedy potrzebuję mądrej rady, albo też i zwykłej rozmowy na motywy ważne i konkretne dotyczące historii, to ich pytam. I nigdy się nie zawiodłam, bo wielu mnie do muzealników, jak i bibliotekarzy kieruje. Dlatego zwyczajnie nie przyjmuję argumentów, że ktoś z muzeum dał zaszaleć komuś, że taki a nie inny kolor płotu historycznemu nadał, bo tak, a nie inaczej mu się podobało. Wystarczy popatrzeć na remonty ostatnio przez muzeum robione. Na pieczołowitość, z jaką pochylano się nad każdym szczegółem zarówno w Spichlerzu, jak i willi Gustawa Schroedera przy Warszawskiej. Muzealnicy musieli się mierzyć z trudnymi szczegółami, dbali i dbają o to, aby wszystko było zgodne z zasadą, jaką kiedyś w przeszłości budowano tu tę tutaj naszą spuściznę. I skoro pani dr Carla Muller, wnuczka Gustawa Schroedera, na stałe obecna w muzeum nie zgłasza pretensji, bo tak naprawdę ona jedyną jest, która może mieć żal o kolor, to darujmy sobie swary. Płot został uratowany i z tego należy się cieszyć. Grynszpan się spatynuje, zniknie pastelowość. Pozostanie coś ładnego. Nie sekujmy więc muzealników, bo kto, jak kto, ale oni są ostatnimi, którzy chcieliby krzywdę swej siedzibie zrobić. Parę na ratowanie zabytków na inną budowlę należy położyć gdzie indziej. I też byłoby super, że w obecnej rzeczywistość do muzeum trafić ona, ta inna rzeczywistość  trafić  powinna.

Byłoby dobrze, gdyby światła rada zobaczyła ten problem. Za chwileńkę  niewielką miastu zostanie wielki problem – willa Hermanna Pauckscha, cudnej urody pałacyk, spuścizna po światłym landsberskim fabrykancie, nasza, nas tu mieszkających spuścizna. A czemu radnym zostanie problem? Ano temu, bo należy włożyć majątek w uratowanie tej willi, godny remont na już na i tę chwilę potrzebny oraz na określenie nowej funkcji tego budynku. Bo Grodzkiego Domu Kultury już praktycznie nie ma. Dzięki nieświatłym urzędnikom od kultury. Pisać o tym nie chcę. Bo i po co. Ale Zawarciański Zameczek jest i wielką hańbą będzie dla miasta, ale i dla nas, tu mieszkających, jeśli ma stać i czekać, nie wiadomo na co, i po co. Bo już mamy takie przykłady. Ja wiem i rozumiem, że spuścizna to kosztowna jest. Ale zwyczajnie nie można się jej pozbawiać, bo akurat to jeden ze sztandarowych zabytków miasta nad trzema rzekami, miasta, gdzie o zabytki atrakcyjne dla kogoś z zewnątrz trudno, brak. Wiem, że trzeba olbrzymią kasę w remont włożyć. To naprawdę wielkie pieniądze. Ale chyba nie ma wyjścia. Trzeba, zwyczajnie trzeba to zrobić.

A ja się boję, zwyczajnie się boję, że nie będzie sił ani ochoty i nagle któregoś tam dnia przeczytam, że Pałacyk Zawarciański na sprzedaż trafia. Oj, nie chcę tego czytać. Wierzę, że jednak się uda. No bo tylko wiara mi została.

Ale z drugiej strony też i mam tę wiedzę, że są ważniejsze potrzeby, bo drogi remontować i chodniki na cito trzeba. A ja tu się dobijam o zabytek. Bo ożywiać centrum trzeba, a ja o jakimś zawarciańskim i nie tylko zabytku piszę. Bo zwyczajnie mnie boli, że w mieście, pięknym i wielkim, jak chce moja przemiła znajoma, a o którym ja z upartością maniaka piszę – arabski kurnik i takiż targ, dzieje się to, co się dzieje. Pozbawiamy się świadomie i w mocy przepisów obiektów i rzeczy, które kiedyś i nadal decydują, że jednak to kiedyś piękne i wielkie miasto było i nadal może być. I ratować to, tę spuściznę trzeba, nie ma innego wyjścia. Po prostu nie ma, bo jak władza odpuści, my odpuścimy, to ja nie wiem, co.

P.S. W kulturze bieżącej, znaczy imprezowej, spokój, za chwilkę niewielką święta. Ja sobie pochodzę w okolicach miasta Opalińskich, bo do S. nad Wartą się wyprawiam, a potem  opiszę szlaki. W mieście G., idąc za Christą Wolf i jej „Wzorcami dzieciństwa”, na razie nul, nic ważnego się nie dzieje. Znaczy do lepienia pierogów przystąpić trzeba. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x