Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Będzie o przemiłej znajomej, co za opłotkami cuda robi

2014-12-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dostałam kilka dni temu od przemiłej znajomej cudne wydawnictwo. Malutki folderek o akcji, jaką zrobiła w Bibliotece w Bogdańcu. Zaangażowała wieś i własną mamę. Uzyskała coś nieprawdopodobnego.

Mam to szczęście i zaszczyt znać Monikę od lat. To ona opowiedziała mi ze szczegółami o problemie uchodźców. To ona zaśpiewała dla mnie białym głosem na dolnym dziedzińcu muzeum techniki w Bogdańcu. Oj, zresztą Monia (bo tak do niej mówię od lat) zrobiła wiele rzeczy, za które ją podziwiam. A odkąd Monia została szefową biblioteki gminnej w Bogdańcu, czyli o rzut kamieniem od opłotków miasta na siedmiu wzgórzach, to i tam cuda zaczęła robić. Co chwileńkę zaskakuje różnymi pomysłami. No i latem zrobiła coś, co mnie autentycznie zachwyciło.

Ano zmobilizowała całą wieś do inscenizacji bajki o wydarzeniach w Starym Młynie, jak my nazywamy bogdanieckie muzeum. Zaprzęgła do roboty dzieci, ich rodziców, Ochotniczą Straż Pożarną, własną mamę i powstało WYDAWNICTWO. Piękny folderek mówi o okropnych wydarzeniach we młynie, o pożarze, ale i bohaterskich strażakach, którzy w porę przybyli i nieszczęściu zapobiegli. W rolach głównych, a wszystkie były główne, wystąpiły bogdanieckie dzieci. Dorośli się zmobilizowali, wspomogli własne latorośle i wyszła super akcja. Gratuluję Monice, ale też i pani wójt Krystynie Pławskiej, że moją przemiłą znajomą u siebie zatrzymała, bo jako światły włodarz zdawała sobie sprawę, że tacy pracownicy jak Monia, to rzadkość. Bo dziś ludzie, młodzi ludzie, kończą jakieś studia, jakieś podyplomy robią i co? I nic. A Monia, choć etnograf, a nie bibliotekarz z wykształcenia, ale z powołania na pewno jednak tak, to człowiek orkiestra, który potrafi zrobić bardzo wiele. I myślę sobie, że pani wójt do dziś sobie gratuluje tego kroku. Bo jestem głęboko przekonana, że Monia nie raz nas wszystkich jeszcze zaskoczy i udowodni, że taki Bogdaniec może być szalenie ciekawym miejscem i inspiracją do megaciekawych wydarzeń angażujących małych i dużych. Może za czas jakiś Monia zrobi projekt o Bogdanieckich Bieszczadach (a ja jej w tym chętnie pomogę), albo o cisach, albo o duchu, co w Starym Młynie straszy, bo tematów w tej, ale i innych gminach jest multum. I z tego multum może coś cudnego wyjść. Na razie wychodzi w Bogdańcu. Więc tak należy trzymać. Monia, tak trzymaj. Gratulacje.

No i słówko lokalne. Nasze miejskie biblioteki też gruszek w popiele nie zasypiają, bo jak się popatrzy na to, co bibliotekarze w mieście robią, to przyprawia o zawrót głowy. Bo ciągle coś gdzieś się dzieje. Bo sesja naukowa, bo Nowa Marchia (ja zresztą od jakiegoś czasu mówię, że w Nowej Marchii mieszkam, jak mnie kto w Polsce zapyta, skąd jestem. Na szczęście nie pytają o nację, bo wówczas długo i zawile musiałabym tłumaczyć, żem stara Żydówka z Landsbergu), bo kluby czytelników, bo wystawy, bo wieczorki poświęcone ważnym datom, bo pisma literackie, bo promocje książek tych regionalnych, ale i tych ogólnopolskich, bo…, wyliczać zresztą można długo. No jednym słowem, gotuje się w książnicy i jej agendach. No i bardzo, bardzo dobrze. Może w tym momencie warto też wspomnieć i czytelników, którzy swoimi książkami biblioteki wspomagają. Bo jak mówią bibliotekarze, bez czytelników ich nie ma. Co oczywiście tylko małą prawdą jest, ale jednak. I malusie słówko, jak ktoś ma w domu książki, nowe, których już nie chce mieć, to zawsze może je do pobliskiej biblioteki zanieść. Już oni tam będą wiedzieli, co z tymi tomami zrobić.

A teraz z innego kątka. Znowu piszą o szeryfie, nowym, naszego miasta, że musi się tłumaczyć przed prokuraturą. Chodzi o jakieś zarzuty o niegospodarność,  gdzieś  w Prądocinie, kiedy nasz szeryf był szeryfem w gminie tuż za opłotkami, ale z innej strony miasta przy katedrze. Chodzi o 60 tys. zł za zlecenie wykonania takich samych prac innej firmie, a tym samym o niegospodarność na rzecz kasy gminnej. Nie komentuję prac sądowniczych i innych w naszym kraju, bo ani wiedzy, ani innych przymiotów w tym kierunku nie mam. Ale per analogiam myślę o sprawie byłego szeryfa, w skandaliczny zresztą sposób osadzonego, nie wiedzieć po co, w areszcie w Szczecinie, chyba tylko do celów politycznych, czym się brzydzę. Jak czas pokazuje, były szeryf skutecznie, choć długo to trwa, jest z kolejnych zarzutów oczyszczany. Zresztą taki koniec wielkiej przed laty afery, prorokował  mądry mecenas Jerzy Wierchowicz. Pamiętam, jak na publicznej debacie zorganizowanej przez wrażą gazetę w chwilę po areszcie byłego szeryfa spokojnie tłumaczył, że mniej emocji, mniej hałasu, bo emocje i hałas są po nic. Nikt go wówczas nie chciał słuchać, bo media żyją właśnie z takich złych informacji, co oczywiście żałosne jest, bo takie postrzeganie roli mediów wypacza ich rolę. Dlatego ja za dobrym prawnikiem, za jakiego mam pana Jerzego Wierchowicza powtórzę, bez zbędnych emocji w tej sprawie. Bez ferowania wyroków, bez skazywania i liczenia na inne coś. Sprawa jest w prokuraturze w Szczecinie, dobrze, bo gorzowska mogłaby być podejrzewana o sterowalność. Ale myślę, że będzie jak w przypadku byłego szeryfa, dużo dochodzeń, dużo pracy przy badaniu kwitów i nic. I tego nowemu szeryfowi życzę. Bo jakoś zwykle trudno mnie się myśli, że ktoś na eksponowanym stanowisku chciałby ryzykować zarówno reputację, jak i dobrą opinię w takich kwestiach. Nie robił tego były szeryf, są na to dowody, bo umorzenia kolejnych zarzutów, ale i też nie sądzę, aby robił to obecny. Bo i po co? Jak zechce jechać na wycieczkę do Japonii, to go będzie stać. A ryzykować utratę wizerunku za 60 tys.? No zwyczajnie nie wierzę. Bo jak mawia moja przemiła znajoma, jeśli kraść lub chachmęcić jakieś pieniądze, to miliony. I tyle by było w tej kwestii. I byłoby dobrze, aby inni, pisząc o tej tzw. aferze, zachowali rozsądek. Bo tylko tego trzeba.

No i jeszcze z innego kątka, choć pozornie nielokalnego będzie. W końcu Pendolino na torach. Pociąg raczej pustawy, bo bilety kosmicznie drogie. Trzeba uważać z rozpędzaniem. No tysiąc problemów. No i po co było kupować włoskie cacko? Po co? A wystarczyłoby z bydgoskiej Pesy, która i tramwaje, ale i pociągi na świat cały sprzedaje i ma znakomite efekty. Firma labilna, sprawna, potrafi się dostosować do torów, i nie trzeba torów do pociągu dostosowywać. Ja stary wyga pociągowo-tramwajowy jestem, bo wszak prawa jazdy nie mam, potrafię ocenić, czym mnie się dobrze jeździ. I wiem, że na Pendolino mnie nie stać. Nie zapłacę zwyczajnie za bilet ponad stówkę za podróż z miasta Kraka do miasta Warsa i Sawy. Pojadę autobusem. A Pesa i jej oferta to ciekawa rzecz. I jaka szkoda, że w kraju naszym niedoceniana. A każdy, kto po regionie jeździ szynobusami, powinien mieć świadomość, że one właśnie z Pesy są. Ano tak.

P.S. Dziś trochę w kulturze się dzieje, jutro zresztą też. Szczegóły w naszej zakładce „Kultura” w osobnym tekście przeczytać można.

P.S. 2. No i jeszcze słówko o innych rzeczach. Brzydzi mnie zachowanie polskich posłów. A ostatnio najbardziej pani poseł prof. Krystyny Pawłowicz. Zresztą nie pierwszy raz. Rodzice mnie tak wychowali, że zachowywać się trzeba godnie do miejsca, gdzie się znajduję. A chamskie, podkreślam chamskie, zachowanie pani poseł nie licuje żadną miarą z powagą sejmu. W normalnych krajach za takie zachowanie traci się może nie od razu tytuł, ale zatrudnienie, a jak zachowania eskalują, godzą w powagę nauki, to i tytuł. Bo etykieta profesor przed nazwiskiem zobowiązuje. Bo jak mawiał i napisał mój najbardziej ulubiony romantyk Aleksander hrabia Fredro, znaj proporcjum mocium panie. Pani Pawłowicz widać Fredry nie czytała, albo też już go nie pamięta. Pora więc wrócić do lektury tylko po to, aby nam i innym zaoszczędzić poczucia zażenowania, bo jak pisałam wiele razy, co jak co, ale zażenowana to ja jednak nie lubię być, ani za siebie, ani za innych. Zwłaszcza za innych, którzy w wysokich izbach zasiadają i prawo nam stanowią. No nie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x