Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bernarda, Biruty, Erwina , 16 kwietnia 2024

Jak to dobrze sobie niekiedy telewizję pooglądać

2015-03-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Czasami dzieje się coś dziwnego. Bo pogada sobie człowiek ze znajomymi, ponarzeka, że jak już miasto na siedmiu wzgórzach znajdzie się w ogólnopolskich mediach, takich topowych, to zwykle za sprawą czegoś okropnego. A tu proszę, taka oto niespodzianka.

A było tak. Przywlokłam się mocno skonana do własnego domu i usiadłam na fotelu. – A co tam, włączę telepatrzydło, może coś wydarzyło? Może coś pozytywnego? – pomyślałam i klik, poszło. Teleekspress się zaczynał, więc się gapiłam. Oczywiście wielka i mniej wielka polityka była. Ale było też i o nas, a dokładnie o Stali Gorzów, która ma szalone utrapienie z kibicami, których naturalnie kocha i szanuje, bo z nich żyje, ale którzy równie naturalnie uprzykrzają ukochanemu klubowi życie. Bo znakomita większość (ja nie, bo jakoś tak mam, że jakoś nie) oprócz pasji kibicowania i wydzierania się dla przykładu „Zdechł pies Falubaz” i inne hasła, jakich w szanowanym portalu pisać zwyczajnie nie wypada, mają jeszcze jedną pasję. Otóż dłubią słonecznik. Myślę, że generalnie tłumaczyć nie trzeba, ale dla tych, co na stadion nie chodzą, słówko wyjaśnienia się należy.

Polega to na tym, że kibic uzbrojony w szalik klubowy, koszulkę i inne gadżety, jak już zakupi program zawodów, to koniecznie wręcz musi nabyć dwie rzeczy. Jedna to kubek z wodą albo kiepskim piwem oraz torebkę ze słonecznikiem albo i dwie torebki nawet. Bo jak ktoś się wywróci, karetka, co nie daj Boże, będzie musiała wjechać na tor, to jedna torebka z ziarnem nie wystarczy. No i kibice dłubią ten słonecznik, łupiny na ziemię, czyli pod własne nogi rzucają, a potem Stal ten śmietnik musi sprzątać.

No i klubowi ludzie długo po głowach się drapali, co tu panie Dziejku robić, bo zakazy i inne takie nie pomagały. Aż wymyślili – jak jaki kibic przyniesie do wyznaczonego punktu torebeczkę pełną słonecznikowych łupin, to nagrodę dostanie. Tak, tak, dokładnie o tym w telewizji ogólnopolskiej było. Świetna sprawa, bo nie ma karania, nie ma straszenia, tylko nagrody za nieśmiecenie.

Ja co prawda, jakoś sobie tego nie wyobrażam, bo jak jest mecz, to się liczą emocje, temperatura zawodów, i jakoś nie bardzo widzę tego wrzucania łupin do torebeczek. Ale pożyjemy, zobaczymy. Każdy wszak lubi nagrody, nawet jeśli miałaby to być klubowa smycz. Albo dodatkowa torebka słonecznika tylko. Pożyjemy, zobaczymy.

No i ja powtórzę, rzadkie to informacje, kiedy nie ma o wyrokach, strzelaninie na ulicach centrum czy jakichś innych okropieństwach, tylko o takiej fajnej akcji. Dobrze.

A skoro przy Stali jestem, to dziś mam prawdziwą zagwozdkę i to nawet bardzo wielką. Bo dziś sparing Stali z Falubazem jest. Niby to nie derby, ale jednak derby. Bo Stal, bo Falubaz, bo święta wojna, cokolwiek to znaczy. No serce kibica tam jest. A z drugiej strony jest serce melomana. Bo akurat tak fatalnie się złożyło, że Na Zapiecku Barbara Schroeder gości pana Adama Denekę i jego fantastyczny zespół Flauto Dolce z Drezdenka. Pana Adama znam sto lat. Fantastyczny człowiek, przed laty w Bierzwniku prowadził zespół Ars Antiqua, ja tam na koncerty jeździłam, jak się naturalnie udało jakichś znajomych nakręcić, że szczęściem wielkim dla nich będzie…, i tak dalej, bo wszak ja człowiek spieszony jestem i zawsze muszę pożebrać, żeby mnie kto gdzie autkiem zabrał. Ale tak na marginesie, paru znajomych pokochało najpierw Ars Antiquę, potem muzykę dawną in extenso, a teraz klasykę w ogóle.

W ubiegłym roku, po dość dużej przerwie mogłam po raz pierwszy posłuchać nowego zespołu pana Adama, czyli Flauto Dolce. Zespół wykonał megaprzebój, czyli „Hoy comamos y bevamos” Juana del Enciny (różna transkrypcja tego tytułu, stosuję uproszczoną). Ja najpierw nagrałam filmik, niedoskonały, ale jednak, a potem poleciałam pogratulować. No i było wzruszająco, bo pan Adam mnie pamiętał, powspominaliśmy chwileńkę niewielką dawne czasy. No i ja czekam na płytkę, jak i zresztą zespołu Hortus Musicus z Mielca, dzięki któremu pokochałam Juana del Encinę do tego stopnia, że wydałam 60 zł na płytkę z jego utworami w Raju. Nota bene „Hoy comamos y bavemos” naturalnie tam nie ma. No cóż.

No i teraz problem, gdzie iść. Serce rozpada się na dwie części, równe. Chyba jednak rzucę monetami, bo łodyg krwawnika zwyczajnie nie posiadam, choć obiecałam sobie, że podczas tegorocznych letnich łazęg po polach, lasach i bezdrożach podgorzowskich, ich sobie nazbieram i ususzę. I już nie będę musiała rzucać monetami, bo zielsko suche, ale o magicznych możliwościach w domu będzie.

No i jeszcze o jednej sprawie będzie. Jednak  nie do końca miałam rację, że mieszkamy w mieście tylko barbarzyńców, chuliganów, badziewiarzy i innych okropnych. Otóż zdarzyło mnie się wczoraj, że nagle na ulicy poczułam się źle, na tyle źle, że musiałam usiąść na najbliższych schodach opuszczonego budynku. I nagle znalazł się ktoś, kto życzliwie zapytał – Pani źle się czuje, trzeba pomocy? Może wezwać karetkę? Uprzejmie podziękowałam, ale byłam i jestem zaskoczona. To znaczy nie tylko ja jestem wrażliwa na niedolę innych. Super. A temu panu, co mnie chciał ratować, wielkie, przeogromne dzięki. Wrócił mi pan dobre myślenie w drugiego człowieka w tym mieście.

P.S. A tu link do Juana del Enziny  i „Hoy comamos y bavemos”, w innym wykonaniu. Jak się zwyczajnie nie otworzy przez kliknięcie, to należy przekopiować do przeglądarki i będzie. Zachwycająca stara hiszpańska muzyka. Mój wujek Jerry (bo tak o nim mówię i tak go tytułuję), innym w mieście nad Wartą, Kłodawką i Srebrną znany jako Jerry Bergman, wybitny fotografik, lubi. Może i wam się spodoba. No i gdzie tu iść?

https://www.youtube.com/watch?v=PvxyzV87stk&list=RDPvxyzV87stk#t=45


 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x