O różnorodności będzie, bo to ciekawa kwestia

2015-07-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Miasto na siedmiu wzgórzach ma kilka głównych tematów, którymi się szczyci, między innymi właśnie ową różnorodnością, wielokulturowością…

Różnorodność, wielokulturowość, dobre kontakty z byłymi mieszkańcami…, fajnie się czyta, prawda? Ale jak się przyjrzeć, to skrzeczy ta rzeczywistość, skrzeczy mocno.

Onegdaj, a właściwie całkiem niedawno, wiadomy wydział, który chce się nazywać jeszcze bardziej pompatycznie, niż do tej pory, rozesłał informacje o Motylach, znaczy o możliwości zgłaszania kandydatów do nagrody kulturalnej prezydenta. No i super, że rozesłał. Ale kompletnie niehalo jest to, że w uwidocznionych adresach instytucji, do których trafiła ta informacja, są także i te, które ów wydział swymi osobistymi rączkami zlikwidował. Czyżby ktoś zapomniał, że kilku instytucji już nie ma? A może nie umie wyciachać adresów mailowych z listy?

No i właśnie ten fakt mnie natchnął, aby znów się zastanowić nad kwestią owej wielokulturowości, różnorodności i tak dalej. Bo moim zdaniem wcale tak nie jest, że jesteśmy miastem wielu kultur. Bo to tylko political corectness, moda i naskórek. W rzeczywistości, co pokazuje kosiarka, jaka zniszczyła gorzowską kulturę, chcemy, aby wszystko było takie same, jednolite i w rzeczywistości letnie oraz byle jakie. Szkoda.

A teraz o zachwyceniach będzie. Zachwyca mnie, zwyczajnie zachwyca, jak miasto oraz politycy rozgrywają kwestię remontu estakady kolejowej. Co wybory parlamentarne, to niczym diabeł z pudełka wyskakuje ta kwestia. Tylko nazwiska polityków się zmieniają. Teraz znów się pojawiła informacja, że jesteśmy na liście priorytetowej, że będzie remont, że coś tam… A ja zwyczajnie nie wierzę, bo za chwilkę wybory parlamentarne, i jak wszelakie Kasandry przewidują, zmieni nam się partia wiodąca, i znów nasza estakada spadnie na jakieś listy rezerwowe. Inna rzecz, że jeśli rzeczywiście ta partia inna dojdzie do władzy, to naprawdę trzeba się ewakuować precz..

A wracając do estakady, jak tak dalej pójdzie, to prędzej się ona zawali, aniżeli jakaś kolejowa spółka ją wyremontuje. Znając bowiem rzeczywistość, trudno będzie ustalić, do kogo ona należy. Bo tory do kogo innego, podkłady do kogo innego, kamienie nasypu do kolejnej spółki pewnie, a sama budowla to może do miasta? Aha, no i te słupy, co przy torach stoją, to też pewnikiem do kogo innego. To naturalnie żart, ale dobrze pokazuje, co się powyczyniało z polskimi kolejami. No cóż…

No i z kolejnego kątka. Pond 160 pomysłów wpłynęło do budżetu obywatelskiego. Ja tylko przypomnę o jednym. O pieniądzach na zadbanie o Cmentarz Świętokrzyski. Bo niestety, wygląd nekropolii przyprawia o ból głowy, a zabytkowa ci ona jest. I naprawdę trzeba o nią zadbać, a parafia, właściciel cmentarza sama sobie zwyczajnie z tym fantem nie poradzi. I myślę sobie, że zadbanie o to miejsce jest znacznie bardziej potrzebne, aniżeli jakieś małpie gaje czy grafiki 3D na miejskich chodnikach. To tylko tak pod rozwagę daję, bo boję się właśnie, że owe małpie gaje i grafiki jednak zwyciężą. Taki trend bowiem jest.