Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Jednak chyba jesteśmy Nowomarchijczykami…

2015-08-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Ustaliłam to z moim przemiłym znajomym z miasta opodal miasta na siedmiu wzgórzach. Impulsem do takiej konstatacji stała się wycieczka.

A było tak. Jakiś czas temu dostałam informację, że jako stała bywalczyni wykładów w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej dotyczących tego kawałka świata, znaczy Nowej Marchii, mogę wziąć udział w wycieczce po owym kraju właśnie. Więc w te dyrdy się zgłosiłam, bo jak wyjazd, to ja zawsze. No i przyszło potwierdzenie. Tak że w sobotę, wcale jak na moje standardy niewczesnym rankiem, stawiłam się przy książnicy z plecakiem z wałówką oraz torebusiem czarnym mieszczącym to, co mnie na wycieczkach jest potrzebne na już i natychmiast, to jest notesem, pisadełkiem w kolorze fioletowym, aparatem, komórką, portfelem, chustkami higienicznymi, kluczami do domu oraz gumą do żucia.

No i ruszyliśmy w wycieczkę. Była moc znajomych, trochę nowych twarzy, ale wszyscy jechali, aby ten kraj, tę cząstkę świata obejrzeć trochę inaczej, zobaczyć coś, czego nie widzieli, choć mieszkają tu od zawsze i zdążyli pojechać na Korfu, Santorini czy inne Seszele, ale w Twierdzy Kostrzyńskiej, kościele w Słońsku lub Myśliborzu nie byli.

No i szlag oraz wszystkie plagi świata, ledwo wyjechaliśmy z opłotków miasta nad trzema rzekami, znów włączył się mi pilocki obowiązek dzielenia się wiedzą, dopadłam mikrofonu w autokarze i dawaj opowiadać różne notki, plotki, anegdotki o ziemi, po której przyszło nam podróżować. Pani kierownik wyprawy – Grażyna Kostkiewicz-Górska pozwoliła, więc sobie trochę pogadałam. Szczęściem dla innych, autokar się zepsuł w Kostrzynie nad Odrą, kolejny podstawiony w miarę szybko miał martwy mikrofon, więc gadactwo moje zostało uczestnikom oszczędzone. Objechaliśmy pół świata i okolicę – cały czas w Nowej Marchii. Uczestnicy byli zadowoleni, a ja wysłałam na FB zdjęcie z naszej wyprawy (gdzie, co i jak więcej będzie za jakiś czas w naszej zakładce Na Szlaku).

Odezwał się do mnie przemiły znajomy. Pogadaliśmy nieco i ustaliliśmy jedno. Mieszkamy w kraju pomiędzy dwiema rzekami z cezurą tej trzeciej po środku, ale jesteśmy Nowomarchijczykami. Mieszkamy bowiem na terenie Nowej Marchii, interesuje nas ten kraj, ta cząstka świata, która już dawno tę nazwę straciła, ale która na nowo zyskuje to owo dawno stracone miano. A to za sprawą właśnie książnicy i jej projektów, za sprawą nas samych, bo chcemy wiedzieć, co i jak tu się działo, zanim zawierucha wojenna wywołana przez gada w ludzkiej skórze, któremu odmawiam prawa nazywania go człowiekiem, spowodowała dziejową zmianę.

Coraz więcej ludzi interesuje się zarówno samym miastem, ale i kątkami nieodległymi, jak choćby właśnie Słońsk czy Myślibórz lub Twierdza w Kostrzynie. I tylko cieszyć się trzeba, że tak jest. I coraz więcej ludzi mówi o sobie, że mieszka w Nowej Marchii, bo jakoś trudno im przychodzi mówić o Wielkopolsce – błąd i nieprawda, Ziemi Lubuskiej – jeszcze większy błąd i nieprawda, Macierzy – anachronizm kompletny i zupełnie nieuprawniony. Dlatego znów wraca do łask wyparta i skazana na zapomnienie definicja – Nowa Marchia.

Ja się urodziłam w Wielkopolsce, ale rodzice moi z innych polskich genetycznych landów są, z wyboru Żydówką jestem (niereligijną), od lat mieszkam na terenach Nowej Marchii i tak po prawdzie obywatelsko najbliżej mi do niej, do Nowej Marchii. Okazuje się, że nie tylko mnie. Tak więc jesteśmy Nowomarchijczykami. No przynajmniej ja i mój przemiły znajomy.

A jeśli się popatrzy na imprezy, jakie w najbliższy piątek i sobotę będą się dziać nieopodal nas, bo w Kostrzynie, bo w Chwarszczanach, bo w Chojnie choćby, to naprawdę okazuje się, że miano Nowa Marchia staje się coraz bardziej znana i oswojona oraz uznawana za swoją.

Zadziwiająca wolta historii, tej matki wiecznej i drobiazgowej pamięci, która chyba lubi tak wierzgnąć, coś zepchnąć do kątka, a potem do tego powrócić. I teraz oswaja nas na nowo właśnie z Marchią, krajem Jana I Kostrzyńskiego, krajem peryferyjnym, ale na tyle wyraźnym, że coraz więcej nas – regionalistów i rozgadanych pilotów turystycznych się z nim identyfikuje. Ja i kilku moich znajomych tak mamy. Jesteśmy Nowomarchijczykami.

No i z innego kątka, choć bliskiego będzie. Już za chwileczkę, już za momencik w mieście na siedmiu wzgórzach wiele imprez się odbędzie. Bo GP na żużlu, bo koncert z gwiazdami, bo otwarcie kolejnego centrum, bo Motor Racing Show, bo Święto Pieczonego Kurczaka tuż za opłotkami, bo… Papirus długi. No i super, że tyle się dzieje. Może tylko szkoda, że w mieście tak mało jest odwołań do historycznej spuścizny i historycznych albo anegdotycznych lub legendarnych wydarzeń. Ja na żużel, choć po prawdzie to chciałabym jednocześnie być i w Chojnie i Chwarszczanach. Nie da się, będę na żużlu. Ostatni raz w mieście na siedmiu wzgórzach. Potem już pozostaje Marketa albo Krsko… Bo do Włoch się na GP nie wybiorę..

P.S. O awanturze domowej ze skrzydlatymi nie piszę, bo papirusu byłoby potrzeba.

P.S. 2. Bardzo, ale to bardzo dziękuję Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta, tu szczególnie pani Grażynie Kostkiewicz-Górskiej, za zorganizowanie objazdu po Nowej Marchii, za wszystko, co się wydarzyło, a było szalenie interesujące. Za profesjonalne podejście do momentu trudnego, jakim była awaria autobusu, za moment taki, że czekaliśmy na spóźniających się – nie ze swojej winy uczestników,– za cudną jazdę po Nowej Marchii. Za profesjonalizm, za rzadką w tych czasach pieczołowitość dziękuję. No i za to, że mogłam sobie pogadać, też. I jak inni powtórzę, czekamy na następny wyjazd. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x