Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Takich ładnych kawałków powinno być w mieście więcej

2023-07-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Co prawda dookoła beton i asfalt, ale kilka różyczek od razu poprawia człowiekowi humor. Dobrze, że choć w malutkich kawałeczkach można oko na zieleni zaczepić.

medium_news_header_37463.jpg
Fot. Renata Ochwat

Wiem, że jestem marudną malkontentką jeśli chodzi o zielone w mieście. Trudno. Ktoś musi. Ktoś musi stale i wciąż przypominać tej władzy, że nie tylko beton, nie tylko asfalt, nie tylko płyty kamienne stanowią o jakości życia, ale też właśnie zieleń. No i jak oko przyłożyć, to w tym zalewie beznadziejności, betonu i asfaltu znajdzie się właśnie coś takiego.

Mnie zachwycają takie malutkie oazy zieleni, bo na chwilę dają wytchnienie. A skoro przy okazach zieleni – to co się dziwić, że ich nie ma. Przecież w tym mieście tylko ja i może jeszcze paru dziwaków chcemy trawników, drzew i gazonów. Nie dalej jak wczoraj zwróciłam uwagę aroganckiemu typkowi, żeby nie łaził po trawie, bo jej w tym miejscu niedużo i ledwie dycha. Odpowiedź nie nadaje się do cytowania. Najlżejsze określenie, jakie usłyszałam to – stara wariatka.

 

 

A teraz z drugiego kątka. Otóż rozczuliła mnie informacja, że na łąkach nadwarciańskich, bo to nie są żadne błonia i dobrze by było, żeby się wydziały miejskie różne w końcu tego nauczyły, stanie napis świadczący o miłości do tego miasta, za bagatela, prawie pół miliona złotych. Pół miliona na fanaberie, która wytrzyma może tydzień. Przecież w tym mieście nic nie może stać, bo zaraz znajdzie się jeden z drugim, który postanowi „upiększyć” ów napis sprejem, a jak przyjdzie weekend, to złota gorzowska pijana młodzież szybko udowodni, że nie było warto wydawać tej kasy.

No ale przecież trzeba, bo jak to tak, kochać miasto bez wyraźniej eksplikacji?

Renata Ochwat

Ps. Mija dokładnie 215 lat od chwili, gdy św. Klemens, właściwe Klemens Maria Hofbauer, właściwe Dvořak, duchowny katolicki, redemptorysta, który w 1787-1808 był przełożony wspólnoty zakonnej przy kościele św. Benona w Warszawie, zwanej bennonitami, po miesięcznym więzieniu przez Francuzów opuścił twierdzę w Kostrzynie i udał się do Wiednia. To był jeden z ciekawszych więźniów twierdzy kostrzyńskiej, w której rok też spędził przyszły król pruski Fryderyk Hohenzollern, przez potomnych nazwany Wielkim.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x