Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Kornela, Lizy, Stanisława , 8 maja 2024

Jadą turyści do Gorzowa i chcą miasto oglądać

2018-04-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Gdybym sama tego nie doświadczyła, to powiedziałabym, że to jakaś bzdura. Okazuje się, że Miasto jest znane, popularne i ludzie chcą je oglądać.

A było tak. Jakiś czas temu zadzwonił telefon. Sympatyczny głos upewnił się tylko, czy jestem pilotką i przewodniczką turystyczną, bo znalazł mnie w Internecie (dziwne nie jest, jestem członkinią pewnego klubu i stąd informacja). Potem przedstawił propozycję pilotażu i przewodnictwa wycieczki – uwaga, po Mieście nad trzema rzekami, okolicy oraz krótkiego wypadu za granicę. Porozmawialiśmy chwilkę. To byli ludzie z miasta z największym zamkiem ceglanym krzyżackim w kraju, ale i na kontynencie. Zależało im zwłaszcza – uwaga na Mieście oraz na mieście z niedźwiadkiem w herbie. Nie mogłam się podjąć, bo termin mi nie odpowiadał. Ale w myślach zaczęłam sobie już układać ewentualną trasę po mieście na siedmiu wzgórzach. No dość słabo wyszło, ale jednak się da.

Okazało się, że wysiłek myślowy nie na darmo się odbył, bo po krótkim czasie znów zadzwonił telefon. Tym razem z miasta nad Brdą i Wisłą. Oferta była z gruntu inna – pielgrzymkowa. Co dziwne, zleceniodawca chciał koniecznie do katedry, ale jak wiadomo, na razie to niemożliwe. Przemyślałam trasę raz jeszcze i oferta pracy czeka na akceptację.

Ale to nie koniec, bo w krótkim czasie kolejny telefon się odezwał z propozycją poprowadzenia wycieczki po Mieście. Tym razem do nas wybierali się emeryci z miasta z koziołkami oraz świętymi Piotrem i Pawłem w herbie.

Tu już zwyczajna ciekawość mnie zżarła i zapytałam miłą panią, co wie o Mieście – usłyszałam, że właściwie to nic, ale widziała ładne obrazki w Necie i ktoś jej powiedział, że warto tu przyjechać. Kiedy usłyszała, że te ładne obrazki to kiedyś, bo bulwary w remoncie, katedra w remoncie, centrum w remoncie, a ja zwyczajnie w danym dniu nie mogę, ani nikt z kolegów pilotów również nie, zdecydowała, że odkłada wyjazd na za rok, bo może i bulwary, i katedra będą otwarte.

Niedługi czas, a aż trzy propozycje. I co najważniejsze, ludzie tu chcą przyjechać, bo ktoś im powiedział, bo widzieli w Necie piękne zdjęcia, bo miasto na Dzikim Zachodzie, słabo znane, ale zapewne ciekawe. Nie padła ani jedna informacja, że informacja jest z miejskich stron, albo zdobyta na targach turystycznych, ani z żadnego innego kwalifikowanego turystycznego źródła. Jak rozumiem objazdy turystów zza granicy, którzy cenią przyrodę, ciekawe kątki, bo o tych akurat poczytać w Niecie można, tak moje zdumienie co do chęci przyjazdu do Miasta rodzimych turystów mnie zadziwia. I może ja się z gruntu mylę, kiedy piszę jak ta zacięta płyta, że potrzeba profesjonalnej reklamy, profesjonalnych materiałów prasowych, uczestnictwa w targach turystycznych. Może rzeczywiście trzeba się jedynie zdać na piękne obrazki w sieci, a jak kto zainteresowany, to i tak trafi. Idąc tym trybem, to może wcale nie potrzeba żadnych targów, żadnych atrakcji na nich, bo jak kto zainteresowany, to i tak trafi. Wszędzie trafi, nie tylko do Miasta. No niebywała rzecz. Sezon dopiero ruszył, zobaczymy, co się wydarzy dalej… Ja jednak jestem zwolenniczką przemyślanych akcji promocyjnych. Bo nawet jak ci zainteresowani turyści w końcu tu dojadą, to dobrze by było dać im do ręki choćby malusi folderek… A tego zwyczajnie nie ma. Jak i zwyczajnie brak miejsca, gdzie w miarę duża grupa mogłaby spokojnie zjeść obiad a potem napić się kawy. No dziwne to wszystko jest.

A skoro przy turystyce jestem, to powiem, że w sobotni ranek przyszło mnie przejechać przez podmiejskie wsie blisko Warty. Jechałam do Mieścinki rejsowym autobusem PKS. I miałam tego pecha, jak zresztą tych kilkunastu innych pasażerów na pokładzie, że najechaliśmy na wypadek w Deszcznie. A dokładnie kilka minut po. Już stały policyjne i strażackie zapory, już do Miasta pędziła na sygnale i światłach karetka z kobietą, która ucierpiała w wypadku. Pan kierowca autobusu nieco się zdenerwował, kiedy usłyszał, że ze trzy godziny przyjdzie mu tu czekać. Ale wraz z jedną pasażerką powiedziałyśmy mu, że jest alternatywna droga, przez wsie. I pojechaliśmy. No i jak ładnie było. Rok tam nie byłam. Pan kierowca tylko się upewnił ze dwa razy, zwłaszcza w Borku, czy dobrze jedziemy. Ominęliśmy wypadek, popatrzyliśmy sobie na wsi i wioseczki, na las, na wał nadwarciański. Inna rzecz, że dobrze by było, aby o dobry objazd zadbać. Aby ta alternatywna droga dla autokarów została przekazana firmom przewozowym. Bo nieliczne TIRy musiały pojechać S3. Autokary nie muszą.

O samym wypadku pisać nie zmierzam. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, jak o 8.00 rano na drogę może wyjechać kierowca, który ma 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu czy we krwi. Nigdy tego nie zrozumiem.

Ps. Wielka Majówka przed nami. No ja to raczej nigdzie się nie wybieram. Może 3 maja ryznę do miasta z niedźwiadkiem w herbie, raczej pewnie tak. Ale oczywiście napiszę, co i gdzie się dzieje w Mieście oraz w okolicy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x